pomysl zarabisty lubie takie, glowna postac tez dobrze gra swoja role + lubie jego z innych filmow, ale reszta aktorow.... ja pieprze, takiego beztalencia dawno nie widzialem, + sceny tak mainstremowe ze ... siedzi w metrze i 2 typow podchodzi do siebie i gada a potem udaja ze dalej czytaja gazete czy cokolwiek innego, ta babka jego kolezanka z dziecinswa cyz co - blondie, walczy o cos z szefem potem jak szef wprowadzi nas w pare szczegolow(jaka to firma zasady obowiazuja - ubranie, etc. ) to ona grzecznie odchodzi, potem sie kloci z typem i odpuszcza w zalosny( tak kiepskie wykonanie katorskie i takie prostackie teksty) sposob.. pomysl jest swietny8.5/10 ale teksty i aktorzy 4/10
To bardziej telewizyjna wersja Fight Clubu. Podobne zalozenia - podwojna osobowosc(?), zniszczenie firmy kredytowej, umorzenie dlugow. Glowna rola meska - calkiem sensownie zagrana. Z gra aktorska i dialogami nie jest tak zle moim zdaniem, znam gorsze. Pierwszy odcinek calkiem przyjemny, muzyka tez, choc nie lubie jak naklada sie jednoczesnie z dialogami powodujac lekki chaos. Na razie na plus, dalbym 7/10 gdyby byla mozliwosc ocenienia
Może, ale jak na razie to zagadka czy go nie spłaszczą czy nie zaleją banałami i tandetnymi zagadkami kryminalnymi, czy może pokażą szaloną psychikę burzącą system. Na razie zapowiada się świetnie.
Powiem tak, jest grupa postaci które świetnie grają swoją role, i jest grupa która to wszystko zaprzepaszcza, przez co ogólna ocena jest zaniżana jak narazie 7.4/10 zobaczymy jak sie potoczy
No jest jeszcze jedna płaszczyzna która mnie w tu fascynuje czyli wymiar informatyczny, jak na razie z moim zdaniem jest dobrze.
No sam sie trochę interesuje infa i te teksty jakie używali akurat były na poziomie
Jeżeli chodzi o kwestie informatyczne: bardzo "geekowe", z ciekawymi szczegółami (Tor, routing cebulowy, rootkity, shell, linie poleceń, sporo żargonu, Ubuntu, wtrącenia o wojnę KDE vs. Gnome, nawiązana do brute force, social engineering).
Jest też oczywiście sporo bajek i wkurzające niedociągnięcia - sceny w firmie, jak i w serwerowni są koszmarne, szafy serwerowe wyglądają jak amerykański dom w święta Bożego Narodzenia (a założę się, że Dell, czy inny IBM z pocałowaniem ręki (product placement) by wsadziły swoje szafy.
Sam serial - zapowiada się świetnie. Mam nadzieję, że nie zrobią z tego gniota, bo pierwszy odcinek to prawie materiał na osobny film.
Widać chaos i słaby budżet, ale ale ale temat wymiata i aż sie nie mogę doczekać 2 odc.
Ścieżka dźwiękowa miażdży! Bardzo porównywalan do "The social Network" i "The Girl with The Dragon Tatoo" (ci sami ludzie robili?).
Jak dla mnie całkiem dobry serial z dużym potencjałem. Cały czas kojarzy mi się z grą Watch Dogs i to pozytywnie. Niestety gra aktorska większości bohaterów (wykluczając głównego) jest na bardzo niskim poziomie. Lepiej chyba grają nawet w serialach pokroju Dlaczego ja i Trudne sprawy. Tam aktorzy chociaż wyrażają jakieś emocje. Dość prymitywne, jak agresja, ale zawsze jakieś. A tutaj mamy poziom porównywalny do recytacji przedszkolaka: wykuć się na blachę i odklepać tekst, którego nie rozumiem. Wydaję mi się, że aktorzy nie mogą wczuć się w swoich bohaterów, a to podstawa.
nom, tez mam takie odczucie :> ( glowna postac i tam jeszcze z 2-3 dobrze gralo a reszta - marnie)
Jeśli mamy mówić o odczuciach, to jakoś sam nie mogłem się w to wszystko wczuć. Kiedy na ekranie był tylko główny bohater było bardzo dobrze, ale kiedy przedstawiano go z innymi ludźmi wszystko wyglądało sztucznie. Wyjątkiem są sceny Elliota z Mr. Robotem. Scena na diabelskim młynie, jak dla mnie najlepsza w tym odcinku. Przez jakiś czas grałem w teatrze i przychodzi mi tylko jeden sposób na podniesienie poziomu gry aktorów: Twórcy (a zwłaszcza scenarzysta) muszą usiąść z aktorami i dokładnie przeanalizować każdy szczegół z życia poszczególnych bohaterów. Jak się bohater zazwyczaj zachowuje, co lubi, czego nienawidzi itp. W przeciwnym wypadku nadal będziemy mieli uczucie, że aktorzy nie żyją w prawdziwym świecie, a to bardzo denerwuje.