Te powtórzenia były szalenie irytujące - rozumiem, że twórcy mieli taki pomysł na zabieg artystyczny, ale wyżyłowali go naprawdę do przesady.
W dodatku sceny potencjalnych wydarzeń, snów, marzeń i retrospekcje przedstawiane na równi z teraźniejszością, momentami ciężko było się połapać, co się ostatecznie wydarzyło, a co nie.