Dlaczego Alma została prezydentem, a nie Luis? Przecież to ona była, mimo wszystko, największym złem tego reżimu. Kradła te dzieci i zdradzała swojego męża. Rozumiem, że to miał być wstęp do kolejnego sezonu, ale ten wątek nie daje mi spokoju...
Masz rację, mam takie samo zdanie. Nie będę oglądała kolejnego sezonu. Na początku serial mi się podobał, ale szybko mnie zmęczył. A końcówka mnie zniesmaczyła. Tyle dzieci przez Almę zginęło...Zakończenie jak z tureckiego tasiemca.
nie zakończenie to czysta propaganda - tylko szczepionki nas uratują - a dzięki odpowiedniej propagandzie nawet morderczyni zostanie prezydentem - przecież nie mordowała dla przyjemności tylko dla dobra ludzkości))))
Może dlatego, że była wyrachowaną karierowiczką? Trzeba pamiętać, ze pod koniec prezydent poświęcił ją, wyparł się jej, jak jej męża. Więc mogła potem z łatwością wypłynąć jako bohaterska rewolucjonistka.
Takich "bohaterów" jest na pęczki w każdym kraju, po każdych zmianach ustrojowych. My też mamy własnych, niestety...
Prezydent dał na cały kraj informację że zdradzała reżim, to chyba najlepsza rekomendacja przed wyborami dla ludzi nim zmęczonych. To ma dużo sensu...
Opinia publiczna się nie dowiedziała o jej eksperymentach na dzieciach, za to prezydent ogłosił ją zdrajczynią. To ona z ich dwójki dążyła do władzy za wszelką cenę, poparłaby każdą ideę, nieważne pod jaką flagą, byle by dostać władzę. Taka cwaniara, zawodowy polityk, który zrobi i powie wszystko, żeby utrzymać się u władzy.
Wydaje mi się, że Luis zrozumiał, że wysokie stanowisko trzyma go z dala od ludzi i ich problemów, a w głębi serca zależało mu na dobru ludzi i chciał im pomagać. Nie mógłby tego robić, kiedy większość jego czasu zajmowałyby polityczne gierki na szczycie.
Uważam, że zakończenie jest bardzo dobre, nieoczywiste, zaskakujące dla widza i dające do myślenia, jak wygląda zmiana systemu w rzeczywistym świecie. Gdyby władzę otrzymał Luis, wszyscy krytykowaliby, że zakończenie jak w bajce Disneya czy happy end niczym w romcomie.