Na poczatku nie byłem pewien - kardynał wychodził trochę jednostrponnie i robił z a czarny charakter, podobnie Milady...
Potem się rozkręciło.
Rozbudowano postać Portosa - gdy zauważyłem że jest mulatem trochę mnie to drażniło - ale ładnie to wyjaśnili, z całą Jego historią. Trochę rzadko jednak podkreslają Jego siłę.
Rozbudowana postać Aramisa. Fajnie to wyszło.
Atos na początku mnie nie przekonywał, nie wiedziałem co o Nim myśleć. Ale tym odcinkiem gdy trafił do swojej posiadłości i rozmawiał z Milady - kupił mnie, podobnie jak pojedynkiem z księciem.
Ogólnie ta postać przypomina najbardziej książkową
Kardynał. Na początku byłem sceptyczny, ale potem ta współpraca z Kapitanem, wiele spraw prowadzonych razem, i wyraźne troszczenie się o Francję - to jest to.
Cały czas czekam jednak na dumasowskiego kardynała -mężczyznę w pełni sił, nieugiętego, którego po latach muszkieterowie będą wspominać jako orła - wielkiego cżłowieka.
Milady - cóż, nie mogli po prostu nie rozbudować tego, prawda?
Zaskakująco.. podoba mi się. Przedstawienie Milady i Atosa jako wieczną miłość rozdzieloną na zawsze - ma swój urok. Aktorzy fajnie to przedstawili, wszystkie te emocje.
D'Artagnan - jest taki, jaki powinien.
Wisienką na torcie jest kapitalna, choć niewielka, rola króla.
Świetnym zabiegiem jest użycie sporego ładunku konwencji westernu - te noszenie i zdejmowanie kapeluszy, broni, strzelaniny, muzyka, nawet czasem sposób chodzenia - bardzo pasuje i wyszło kapitalnie.
Stary dobry klimat płaszcza i szpady, szybka akcja, humor, pojedynki.. ach, czegóż po prostu chcieć więcej? :D