Motyw "król - żebrakiem" zwykle wprowadzany jest po to, żeby pokazać, jak opowiadana historia wpłynęła (pozytywnie) na władcę. Tymczasem Ludwika XIII doświadczenie nie nauczyło - jak się okazuje w finale - niczego dobrego. Może przestał być niedojrzały - za to jest okrutny, dotąd kapryśny - stał się nieobliczalny. Szczerze mówiąc, na miejscu muszkieterów poszukałabym innego chlebodawcy.
W ogóle nasi bohaterowie zaczynają tracić grunt pod nogami. Dotąd mieli jednego przeciwnika - kardynała, przy neutralności bądź zdeklarowanej przyjaźni innych. Teraz król najwyraźniej odwraca się od nich, królowa wpada w sidła Rocheforta... Nie mają żadnego sojusznika. To zachwianie równowagi sił nie wróży dobrze.
Pewnie jak zawsze wyjdą z tego obronną ręką. Co do króla. Czy tylko mnie tak strasznie irytuje ten jego uśmiech i w ogóle całe jego jestestwo?
Nie tylko Ciebie, strasznie denerwująca postać... Generalnie tak patrzę i chciałem to umiejscowić w książce (czytałem tylko pierwszą część) i tak myślałem, że 2 sezon to 2 tom, ale chyba nie, w sumie nie wiem co tam jest ale według Wiki książka jest w lata 1648 - 1649, a król zmarł w '45 .
Książkę czytałam już dość dawno temu, ale serial właściwie czerpie z niego główne postacie, a z treścią wydaje mi się, że dość odbiega od oryginału. Tym bardziej, że (spoiler) przecież już w drugim sezonie uśmiercili kardynała (co swoją drogą było niezbyt udanym posunięciem). A z tym umiejscowieniem to Dumas chyba też trochę naciągał fakty.