Dobry odcinek, ale nic ponadto - dopiero ostatnie 20 min. sprawiło, że oglądało mi się go naprawdę świetnie. Po poprzedniej zapowiedzi myślałem, że odcinek będzie poświęcony Portosowi, a tymczasem odcinek tematycznie nawiązywał i do niego, i do Atosa. Fajnie. Aramis i jego odzywki dalej w formie <no i stanowią świetne sceny humorystyczne, choć było ich tak mało: "my needlework" xd>. Również fajnie, że nie czekali z wyjawieniem 'sekretu' Atosa <myślałem, że dopiero w drugiej połowie sezonu co najwyżej do tego nawiążą> i już w tym odcinku ujawnili w zasadzie wszystko: co, jak i dlaczego pomiędzy hrabią a jego 'piękną' żoną. Kardynał Richelieu jak zwykle z kamienna twarzą i ostatecznie i tak 'wykiwany' przez muszkieterów, choć nawet o tym nie wie xP - muszę przyznać, że było to przednie xD A zapowiedź następnego odcinka sugeruje, że najprawdopodobniej będzie to lepszy odcinek od tego, a może nawet i najlepszy z dotychczasowych <scenografia w niektórych scenach z pewnością będzie lepsza, imo> : )