był taki motyw , gatehosue dawał telefon dixonowi po pościgu, mówiąc, że może dzwonić z tego bo jest szyfrowany. głupie. ale jednak mnie przekonało. nie znalazłem jeszcze serialu, który byłby bezbłędny, a ten ma dobry klimat i nie mam wrażenia, że wątki ciągnięte są na siłę.

miałam na myśli w trakcie pościgu. spotkali się dopiero na stacji metra, a wcześniej popylał ze swoim własnym do którego policja miała dostęp.

Zastanawia mnie tylko, dlaczego piszesz "Spoilery" zamiast oznaczyć temat jako spoiler podczas tworzenia.

Bo są to "spoilery" lekkiego kalibru z 2 odcinka i w zasadzie nic nikomu nie niszczę. A chcę, żeby początek wypowiedzi był widoczny. Tzn chciałam.

ale policja podsłuchiwała telefon murzyna, a ten nie byl szyfrowany, słyszeli u siebie to samo co murzyn w słuchawce, błąd logiczny,, ale ogólnie serial jest dobry ma klimat, chociaz na koncu był za bardzo pokrecony
dam solidne 7/10

nie ma to jak wystawić ocenę serialowi obejrzawszy trzy odcinki :>

o to to!

przecież Gatehouse sam powiedział, że jego telefon jest zaszyfrowany więc jak niby policja miała go namierzyć?
zresztą skąd niby mogła wiedzieć, że ktoś mu pomaga?
a może......
jakbyś oglądała serial do końca to wiedziałabyś jak znaczącą dla całego scenariusza jest postać Gatehousa i dlaczego jego telefon nie został nigdy namierzony

Mnie również ten serial nie przekonał. Obejrzałem całość i nie rozumiem tych wszystkich zachwytów. Trup pada gęsto, jego bohaterowie zachowują się irracjonalnie, fabuła wg oklepanego schematu sam przeciw wszystkim, no i motywacja tych "złych" tzn. emerytury policyjne i ubezpieczenia. Niespójności i znaki zapytania praktycznie w każdym odcinku. Jedynie przykładowo, bo jest ich za dużo wskażę, że niby dla kogo miały by te emerytury? dla wydziału, komendy, kilku osób, czy całej Policji? sądząc po skali musiało to dotyczyć wielu osób, a to oznacza, że nie sposób, by było utrzymać tego w tajemnicy, zaś beneficjenci musieliby się z nich tłumaczyć wszystkim świętym. Petra próbuje zabić Gatehouse'a - po co i na czyje zlecenie, skoro zabija również swojego rzekomego ukochanego. Gatehouse obrywa kulką w domu Gabriela, leży nieprzytomny, potem okazuje się, że skacze niczym młody Bóg, nie jest nawet ranny, zabija Petrę, ucieka i dalej jego osobą już się nikt nie interesuje, choć cała Policja powinna go ścigać, bo próbował zabić gliniarza, zabił Petrę, no i jest szansa udowodnienia mu szeregu innych morderstw. Wszyscy dostają amnezji, w tym dziennikarze, którzy ani słowem nie wspominają o tym fakcie, zaś na ostatniej konferencji prasowej łykają bzdurną, nielogiczną bajeczkę. W krótkim okresie czasu ginie kilkanaście osób: przestępcy, osoby postronne, policjanci i ludzie polityki, pieniądze (dosłownie) latają po mieście. Nikogo to oczywiście nie zastanawia, nikt nie zadaje żadnych pytań, podczas gdy o pytania aż się prosi.
Nie porównujmy tego do "The wire", bo to tak jakby porównać piłkarską ligę polską do angielskiej.

Ja np, nie rozumiem sceny w szpitalu - co Gatehouse jej zrobił, że straciła przytomność czy omdlała, bo wydawało mi się, że po prostu się do niej przytulił w szpitalnym łóżku.

Zanim ją przytulił uderzył ją w okolicy szyi (było słychać chrupnięcie) a potem wstrzyknął jej ten specyfik który ona przygotowała dla niego.

Co do komentarza McMillana - Petra działała na zlecenie Khokara. To było powiedziane bardzo wprost podczas rozmowy między nim a Peterssonem. Była kochanką Glickmana na zlecenie Khokara właśnie. Gatehouse'a też próbowała zabić na jego zlecenie.

Scena tego zabójstwa i wiele innych z tego serialu to Sztuka przez duże "Sz". Chyba sobie go obejrzę po raz piąty:)