PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=391798}
8,2 33 tys. ocen
8,2 10 1 33383
7,5 4 krytyków
Naruto Shippūden
powrót do forum serialu Naruto Shippūden

Dziś właśnie skończyłam oglądaćwszystkie odcinki shippudena bez filerów. Niestey odczuwałam, że z każdym odcinkiem jest coraz gorzej. Dlatego też wzięłam się za mangę i rozprawiłam się już chyba z Naruto raz na zawsze.
Te oglądanie ciągnęłąm jedynie ze względów sentymentalnych.

W pierwszej części pokachałam tego biednego chłopca, który pomimo przeciwności losu starał się ze wszstkich sił aby wyrwać się z samotności.
Myślę, że pierwszą serię spokojnie mogłabym polecić dzieciom gdyż propagowała wiele pozytywnych wartości jak hołodowanie przyjaźni, pracowitość, honor, wytrwałoć. Poruszała takie tematy jak samotność, poczucie wyobcowania, odrzucenie przez społeczeństwo jak i przebaczanie.
Mogłabym dodać wiele jeśli chodzi o plusy pierwszej serii jednak temat założyłam po to aby napisać o tych złych stronach nieszczęsnego shippudena.

Początek nie był chyba jeszcze taki zły... Co prawda oglądałam to dawno temu jednak zdaje mi się, że wtedy nie odczuwałam takiej żałości jak teraz, a po każdym odcinku było jedynie gorzej.

Po pierwsze to walki ciągną się zbyt długo. Wątek wojny trwa już chyba rok i nadal nie widać jego końca
Po drugie postacie w shippudenie stają się coraz bardziej płytkie
Po trzecie przez cały czas odgrzewa się stare kotlety, powielanie wzorców (każda drużyna jest kopią poprzedniej, każdy przeciwnik okazuje się być w przeszłości kopią naruto itd)
Po czwarte- nieustanne flashbacki w trakcie ważnej bitwy
Po piąte każdy przeciwnik naruto po wygłoszeniu przez niego dennej przemowy staje się jego przyjacielem, oczywiście po zawarciu tej przyjaźni winy tej osoby są automatycznie odkupione i nikogo nie obchodzą polegli w walce
Po szóste-nie uiera nikt istotny a jeśli już tak się dzieje to trwa to dziesięć odcinków przerwanych fillerami i po ponownych 10 może odpocząć w spokoju (i to nie do końca o czym napiszę później) oczywiście w trakcie tego umierania wszystko zatrzymuje się w miejscu aby wszyscy mogli popłakać. Po anonimowych ninja nikt oczywiście nie płacze i nie zaprząta sobie nimi głowy
Po siódme- bardzo słabe demony. Kiedyś taki kyubi wybił pół wisoki, sabaku był bronią ostateczną a teraz wszystkie bestie razem wzięte nie sprawiają żadnego problemu. Taki Madara pomimo swojego człowieczeństwa potrawi je powalić razem wzięte jednocześnie małym palcem u ręki
Po ósme- chyba jedna z najgorszych wad według mnie. Mam na myśli przywracanie życia (gaara, pół wioski po ataku paina) i ta cała historia z ożywieńcami. Po czymś takim już żadna śmierć nie wydaje się niczym strasznym.
Po dziewiąte- przesadna egzaltacja przyjaźni, jak już pisałam wcześniej to uważam, że jest to pozytywna wartość, jednak wszystko ma swoje granice i czasem można by było posłuchać o czymś innym
Po dziesiąte naruto i kyubi. Co prawda kiedyś czekałam aż naruto zacznie się z nim dogadywać , jednak myślałam, że ten proces będzie bardziej złożony a lisek nie stanie się po tym wszystkim domowym futrzaczkiem a zostanie w nim trochę złowieszczości
Po jedenaste- każdy chce być hokage łącznie z sasuke czego nawet nie skomentuje bo szkoda słów
Po dwunaste- twardogłowość Naruto, można wybić mu całą rodzinę, upokorzyć, ubliżyć, skatować, zniszczyć wszystko co kochał itd a on i tak wszystko ci przebaczy, ba później nawet się z tobą zaprzyjaźni. Wybaczanie, wybaczaniem ale wszystko ma swoje granice.
Pewnie znalazłoby się jeszcze wiele kolejnych podpunktów. Z każdym odcinkiem uważałam, że moja ocena powinna być niższa, jednak chyba już jej nie będę obniżać. Sentyment chyba weźmie górę
Jednak dziwi mnie fakt, że naruto shippuden pomimo trak rażących wad jest na tak wysokiej pozycji, nawet wyżej od pierwszej serii, która była o niebo lepsza. Historie tam zawarte nieraz były prostsze jednak zdecydowanie bardziej potrafiły poruszyć. Może też właśnie ta prostota jest kluczowa.

ocenił(a) serial na 8
aurora_21

Amen

ocenił(a) serial na 8
aurora_21

"Po piąte każdy przeciwnik naruto po wygłoszeniu przez niego dennej przemowy staje się jego przyjacielem, oczywiście po zawarciu tej przyjaźni winy tej osoby są automatycznie odkupione i nikogo nie obchodzą polegli w walce"

Chyba nie do końca zrozumiałaś o co w tym chodziło. Osoby, którym Naruto wygłosił mowę i stali się jego przyjaciółmi (było ich trzech: Nagato, Obito, Sasuke) wcale nie były wcześniej złe. Można powiedzieć, że byli po prostu zagubieni. Każdy z nich dążył do zaprowadzenia pokoju na świecie, a to przecież czyn szlachetny. Wybrali tylko zły sposób aby ten cel osiągnąć, Naruto im to wytłumaczył. A co do odkupienia win to przecież Nagato wskrzesił wszystkie ofiary w Wiosce Liścia (tym bardziej dziwią mnie twoje słowa: "nikogo nie obchodzą polegli w walce), więc dlaczego mieliby mu nie odpuścić? Co do Obito to on umarł zanim się jeszcze walki skończyły więc nie wiadomo czy ludzie by mu odpuścili gdyby żył, ale można przypuszczać, że jednak by tego nie zrobili, bo na przykład Sakura nadal uważała go za wroga, nawet gdy pomógł Naruto, więc sądzę, że reszta ludzi też by mu nie odpuściła. Sasuke też nie odpuścili. W przedostatnim rozdziale mangi Kakashi powiedział, że chcieli zamknąć go w więzieniu ale on, jako hokage przekonał ich aby tego nie robili. Uwolnienie ludzi z Nieskończonego Tsukuyomi też trochę pomogło w tej decyzji.

"Po siódme- bardzo słabe demony. Kiedyś taki kyubi wybił pół wisoki, sabaku był bronią ostateczną a teraz wszystkie bestie razem wzięte nie sprawiają żadnego problemu. Taki Madara pomimo swojego człowieczeństwa potrawi je powalić razem wzięte jednocześnie małym palcem u ręki"

To, że dwie osoby (Madara i Hashirama) potrafiły je pokonać, nie znaczy o słabości bestii tylko właśnie o wielkiej sile tych dwóch przeciwników. Przecież taki 3 Raikage który był bardzo potężny i przez dziesięć dni walczyć z kilkoma tysiącami ludzi naraz nie potrafił pokonać Ośmioogoniastego. Stwierdzenie, że Madara powalił je wszystkie razem wzięte małym palcem u ręki jest po prostu śmieszne, bo nic takiego nie miało miejsca.

ocenił(a) serial na 4
dirt16

Nigdzie nie pisałam o tym, że Nagato czy Obito byli źli, ba w Naruto chyba nie ma w ogóle postaci w gruncie rzeczy złych dlatego też nie wiem skąd pomysł, że czegoś tu nie zrozumiałam. Jednak nie o tym.

Pierwszą osobą, którą naruto przekabacił był Gaara, który był wtedy jeszcze dzieckiem więc tak szybka zmiana poglądów nie jest aż tak dziwna. Postacie, które przeszły na stronę Naruto było znacznie więcej niż 3 wymienione przez Ciebie osoby. Warto byłoby wspomnieć choćby o wszystkich demonach.

Nagato i Obito stworzyli własną ideologię, żyli nią i się w niej zatracali, to wszytko rozwijało się latami aż osiągnęło apogeum podczas realizacji swoich marzeń, gdzie Nagato ukatrupił nawet swojego mistrza. Obito zaś był w stanie bez mrugnięcia powieką w ten sam sposób potraktować swojego dawnego przyjaciela. Zmiana tak głęboko zakorzenionych poglądów nie może dziać się w mgnieniu oka z byle powodów.

Z tym odpuszczaniem win przez wszystkich może troszkę się zagalopowałam, jednak jeśli chodzi o
Nagato to może i przywrócił życie mieszkańcom wioski jednak jak już wspominałam było to według mnie totalnie idiotyczne i właśnie chyba od tego momentu wszystko zaczęło się tak bardzo psuć.

Co do bestii i Madary to właśnie przez te przepakowanie Madary, który był wręcz niezniszczalny (wcześniej takie wydawały się demony) straciły w oczach wszystkie ogoniaste. Madara może ich nie pokonał, jednak podczas walk nie miał z nimi najmniejszego problemu, i tak jak pisałam to małym palcem u ręki był w stanie je złapać i trzymać na smyczy jednocześnie. W ogóle wymysł gdzie człowiek jest silniejszy od bestii, które mają niepokładaną ilość czakry wydaje się być śmieszny.

Podczas pisania tego postu przypomniała mi się jeszcze jednak wada Shippudena, mianowicie skaleczenie i odsunięcie postaci Orochimaru.

ocenił(a) serial na 8
aurora_21

"Pierwszą osobą, którą naruto przekabacił był Gaara, który był wtedy jeszcze dzieckiem więc tak szybka zmiana poglądów nie jest aż tak dziwna. Postacie, które przeszły na stronę Naruto było znacznie więcej niż 3 wymienione przez Ciebie osoby. Warto byłoby wspomnieć choćby o wszystkich demonach."

Przecież właśnie o to w tej mandze chodzi. Dodam jeszcze jeden twój post, który również się do tego odwołuje: "Po dwunaste- twardogłowość Naruto, można wybić mu całą rodzinę, upokorzyć, ubliżyć, skatować, zniszczyć wszystko co kochał itd a on i tak wszystko ci przebaczy, ba później nawet się z tobą zaprzyjaźni. Wybaczanie, wybaczaniem ale wszystko ma swoje granice."

Naruto jest dzieckiem z przepowiedni, które ma zaprowadzić pokój na świecie. Wszystko zaczęło się od przepowiedni dla Jiraiyi od Żabiego Mędrca: "poprowadzisz ucznia, który..." no wiadomo co dalej. I każde wybaczanie, zaprzyjaźnienie się to krok właśnie do tego pokoju. Piszesz, że Naruto wybacza wszystkim choćby nie wiem co. Jednak gdyby komuś nie wybaczył i zemścił się na nim, to wyszłoby na to, że Nagato miał rację, że nie da się zaprowadzić pokoju na tym świecie. Naruto z zemsty zabiłby przeciwnika, wtedy przyjaciel tego przeciwnika zemściłby się na Naruto, i tak zamyka się błędne koło nienawiści, dokładnie tak jak mówił Nagato. Naruto przebacza wszystkim bo tylko w ten sposób może zaprowadzić pokój, ostatecznie mu się to udaje. Gdyby tego nie robił, to nie byłby dzieckiem z przepowiedni, zboczyłby na złą ścieżkę, tak jak Nagato i udowodnił, że wszystko to co powiedział wtedy podczas ich spotkania to słowa rzucane na wiatr.


ocenił(a) serial na 8
dirt16

W tym anime rację miał jeden ninja i był nim Madara. Anime powinno się skończyć na zrealizowaniu planu księżycowego oka. Takie zakończenie miało jeszcze jakiś sens w przeciwieństwie do powrotu Kaguyi czy pózniejszych wydarzeń.

ocenił(a) serial na 8
aurora_21

Co do punktu siódmego, Madara po edo tensei pokonał z łatwością demony gdyż posiadał Rinnegana i komórki Hashiramy, połączenie genów Senju i Uchiha daje wielką moc, zresztą to anime do czasu wielkiej wojny pokazało tyle kozackich starć że aby legendarny ninja mógł być wiarygodny i "legendarny" to trzeba było zrobić z niego kozaka. Właśnie za to pokochałem te wojnę, jeden gość powalający całą armię Shinobi, dodałbym do tego jakiś hard metal w tle i można na to patrzeć w nieskończoność.

ocenił(a) serial na 8
aurora_21

Przede wszystkim bardzo nie podoba mi się, że historię Naruto anime rozdzieliło na dwa osobne "byty" przez co traktuje się to jako dwie osobne serie. A tymczasem historia Naruto to całość i nie bierzmy pod uwagę "shippuuden" bo to nadal "Naruto". A teraz przejdźmy do obalania twoich argumentów, bo zauważyłem, że powielasz wiele błędów Tobie podobnych.


"Po pierwsze to walki ciągną się zbyt długo. Wątek wojny trwa już chyba rok i nadal nie widać jego końca"

Wojna taka jest, to nie starcie arenowe, czy bitwa na kamyki na podwórku. To czasem wieloletnia wojna, gdzie front może się przesuwać milimetr tygodniowo. I tak w Naruto zostało to dobrze rozegrane. Bo właśnie wojna była ostatnim arciem i autor musiał WSZYSTKIE wątki zakończyć, bądź dać im upust. A to oznaczało czas antenowy dla postaci drugoplanowych, pokazanie ich umiejętności, rozliczenie z przeszłością i pogodzenie się teraźniejszością. W tym Naruto! Jak dla mnie czas jest idealny, a Naruto to nie tylko walki. To cała wojna psychologiczna, relacje między bohaterami i obserwacja wydarzeń.


"Po drugie postacie w shippudenie stają się coraz bardziej płytkie"

Co oznacza płytkie? Podaj przykład i powiedz co oznacza tutaj "płytkość". Mam nadzieję, że nie sprowadzi się to do wyświechtanego "mam ulubione postaci drugoplanowe więc szkoda że autor nie poświęcił im więcej czasu"
Już nie mówiąc o tym, o czym mówiłem na początku, czyli rozdzielaniu Naruto na dwa osobne części.



„Po trzecie przez cały czas odgrzewa się stare kotlety, powielanie wzorców (każda drużyna jest kopią poprzedniej, każdy przeciwnik okazuje się być w przeszłości kopią naruto itd)”

Właśnie to jest w tej serii najlepsze! Że autor od samego początku nie zbacza z kursu i pokazuje nam świat, w którym istnieje pewna metafizyczna zależność pomiędzy odkgrywaniem tych samych ról a zataczeniem koła przez historię. Trudno by autor nie pokazywał tych samych motywów skoro na tym bazuje całośc filozofii.
I nie, tylko Obito był w przeszłości kopią Naruto, to, że sobie ktoś w przeszłości powiedział :chcę zostać Hokagę” nie oznacza, że jest kopią Naruto.
„Po czwarte- nieustanne flashbacki w trakcie ważnej bitwy”
Te flashbacki są BARDZO potrzebne. Jak może zzostało przez ciebie zauważone (a może nie), autor kładzie ogormny nacisk na związki przyczynowo skutkowe, oraz siłę słowa. Dzięki czemu KAŻDY czyn, KAŻDE słowo bohaterów wynika z jego doświadczeń i bagażu emocji jakie w sobie nosi. Zgodzę się, że czasem te flashbacki były nadmierne, ale to przez ciągłę pokazywanie tego samego.



„Po piąte każdy przeciwnik naruto po wygłoszeniu przez niego dennej przemowy staje się jego przyjacielem, oczywiście po zawarciu tej przyjaźni winy tej osoby są automatycznie odkupione i nikogo nie obchodzą polegli w walce”

Chyba największa głupota jaką strzeliłeś, bo pokazuje jak nieuważnie Naruto oglądasz i że nie widzisz kompletnie o czym jest ta seria.
Dialog i moc słowa to najważniejszy motyw całego Naruto. Od samego początku autor kładzie silny nacisk na związki przyczynowo-skutkowe. To nie tylko napierdzielanka na piąchy i moce, a również bitwa ideologii oraz hipokryzji. Każdy z bohaterów ma tutaj własną filozofię i podejście do życia i cały myk polega na tym, by poprzez czyny pokazać jak tutaj sprawy się mają. Da się zauważyć, że gdy bohaterem targają wahania jego własnego światopoglądu - to przegrywa walkę (Tak jak Naruto nie był w stanie zrozumieć Sasuke w I serii, stąd przegrał walkę w Dolinie Końca). Dopiero gdy go w pełni zrozumiał bo zajrzał do jego serca (po walce z Danzo) to miał siłę by prowadzić z nim zwycięskie starcie.
Nie wiem o jakim „automatycznym odkupieniu” i o jakiej „dennej mowie” mówisz, ale zapewniam że każde nawrócenie przeciwnika jest logicznie uzasadnione. Każdy ze złych, których Naruto spotkał na swojej drodze, prowadziła pewna filozofia (Pain oparcie o ból świata, Obito o świat marzeń i iluzja szczęścia, Madara świat bez wojen), która w pewnym sensie rodziła hipokryzję (Pain chciał pokój zadając ból, co jest nielogiczne, Obito chciał iluzję szczęścia, a sztuczne szczęście jest nieprawdziwe, a Madara świat bez wojen chciał zbudować wywołując woj nę). Naruto miał dar do wykrywania hipokryzji w słowach i filozofiach, co odpowiednimi słowami i czynami doprowadzał do przekręcenia śruby w mózgach oponentów. Stąd jego skuteczność w prowadzeniu dialogu z wrogami. I to nie żadna "siła przyjaźni", a po prostu zrozumienie swojego błędu przez wroga.



„Po szóste-nie uiera nikt istotny a jeśli już tak się dzieje to trwa to dziesięć odcinków przerwanych fillerami i po ponownych 10 może odpocząć w spokoju (i to nie do końca o czym napiszę później) oczywiście w trakcie tego umierania wszystko zatrzymuje się w miejscu aby wszyscy mogli popłakać. Po anonimowych ninja nikt oczywiście nie płacze i nie zaprząta sobie nimi głowy”

To aż dziwne, bo większość tutejszych krytyków Naruto zwraca uwagę, że właśnie nikt się zmarłymi NIE PRZEJMUJE. A ty masz problem z tym, że ktoś się nimi przejmuje? xD A umierają ważne osoby, umiera Neji, umierają dorośli, mózgowie całej operacji, umierają ważni przedstawiciele wiosek.



„Po siódme- bardzo słabe demony. Kiedyś taki kyubi wybił pół wisoki, sabaku był bronią ostateczną a teraz wszystkie bestie razem wzięte nie sprawiają żadnego problemu. Taki Madara pomimo swojego człowieczeństwa potrawi je powalić razem wzięte jednocześnie małym palcem u ręki”

Zaraz moment. Z czym KONKRETNIE masz problem? Bo właśnie skrytkowałeś mangę „Shounen” za to, że jest „shounenem”. Serio!
W każdym Shounenie bohaterowie stają się silniejsi, stawają przed coraz większymi wyzwaniami, by pod koniec móc stawiać czoła wyzwaniom, które 500 odcinków wcześniej wydawały się nie do doścignięcia. Madara był jednym z najsilniejszych ninja na świecie stąd nie powinno być dziwne, że pokonuje demony. A nasi bohaterowie przeszli długą i ciężką drogę by właśnie pod koniec mangi móc nawalać się z dziesięcioogoniastym.




„Po ósme- chyba jedna z najgorszych wad według mnie. Mam na myśli przywracanie życia (gaara, pół wioski po ataku paina) i ta cała historia z ożywieńcami. Po czymś takim już żadna śmierć nie wydaje się niczym strasznym.”

O kurde, to w takim razie powinieneś przewracać oczami w momencie ożywienia dwóch Hokage podczas walki Orochimaru z Trzecim, już nie mówiąc o sytuacji, w której sam Orochimaru poszukiwał sposobu na nieśmiertelność. Poza tym, właśnie o to chodzi by pokazać, że chakra spaja świat fizyczny z duchowym. Poza tym, to ożywianie to nie było proste jak stworzenie klona. Trzeba było spełnić szerego warunków, strasznie trudnych (posiadanie rinnegana, poświęcenie życia, czy porzucenie włąsnego człowieczeństwa jak Kabuto)




„Po dziewiąte- przesadna egzaltacja przyjaźni, jak już pisałam wcześniej to uważam, że jest to pozytywna wartość, jednak wszystko ma swoje granice i czasem można by było posłuchać o czymś innym”.

Czyli chcesz, by Naruto porzuciło właśnie swoją filozofię? xD

Całe Naruto polega na tym, że wojny wynikały z nienawiści. Nienawiść do siebie, poszukiwanie mocy i nienawiść do świata (Patrz Obito, Madarę, Sasuke), stąd własnie przyjaźń i współpraca jako naturalny ekwiwalent MUSIAŁ być pokazany w starciu z przeciwną siłą. Naruto ma mocny przekaż symboliczny Ying i Yang.




„Po dziesiąte naruto i kyubi. Co prawda kiedyś czekałam aż naruto zacznie się z nim dogadywać , jednak myślałam, że ten proces będzie bardziej złożony a lisek nie stanie się po tym wszystkim domowym futrzaczkiem a zostanie w nim trochę złowieszczości”

O kurna, to w takim razie słucham, jakim cudem rozwiązanie wymyślone przez Kishimoto jest „mało złożone”?
Był nawet CAŁY odcinek pokazany temu jak Kyuubi po koleii przez całe życie przechodzi przemianę. Naruto stopniowo zaczął zauważać, że Kyuubi nie zabiera mu już tak dużo chakry, że z czasem Naruto polubił, że Naruto zdołął do niego dotrzeć i zauważyć w nim coś więcej niż żywą maszynę do zabijania (przypomnę, że demony od samego początku były wykorzystywane jako żywa broń, stąd nienawiśc Kyuubiego do ludzi i chęć ich wybicia). Więc w momencie, gdy Naruto spotkał inne demony, jak te demony poruzmiały się z Kyuubim, jak Kyuubi dostał ostateczny dowód, że Naruto uważa go za swojego „nakama”, to zdecydował się udzielić mu w pełni wsparcia. Logiczny, złożony i bardzo dobrze przeprowadzony proces. Co tutaj jest do zmiany?




„Po jedenaste- każdy chce być hokage łącznie z sasuke czego nawet nie skomentuje bo szkoda słów”

Po pierwsze, co to za argument? Po drugie co w tym złego? Po trzecie, mam nadzieje że zauważyłeś że każdy miał tu swoją ideologię Hokage? A tym bardziej Ninja?




„Po dwunaste- twardogłowość Naruto, można wybić mu całą rodzinę, upokorzyć, ubliżyć, skatować, zniszczyć wszystko co kochał itd a on i tak wszystko ci przebaczy, ba później nawet się z tobą zaprzyjaźni. Wybaczanie, wybaczaniem ale wszystko ma swoje granice.”
<3333 Mam pytanie, rozumiem że cały Arc wojny masz za sobą? BO właśnie to co przedstawiasz to jest właśnie całkowita filozofia Obito :D On właśnie chciał złamać Naruto, bo Obito był lustrzanym odbiciem samego Naruto. Obito to był „złamany Naruto”, to jest to, co by się z nim stało, gdyby właśnie w którymś momencie „pękł”. Naruto właśnie miał w sobie na tyle dużo siły by móc przebaczyć nawet SAMEMU sobie (scena przy wodospadzie), Obito tej siły nie miał, przez co wywołał wojnę!

Także tyle ;) Ciesze się że mogłem wyjaśnić.

ocenił(a) serial na 6
aurora_21

Popieram wszystko co napisalas. Dodatkowo minusem jest jakosc animacji, przez cale nudne i mega dlugie shippuden mamy tylko jedna fajna walke pod wzgledem animacji, ktora trwa z 20 sekund - chodzi mi o pierwsze starcie Killer Bee z Sasuke. Tzn walka trwa dlugo, ale ladnie animowany fragment ma z 20 sekund. Kolejna glupia rzecz to liczba postaci, co chwile pojawia sie 10 nowych sojusznikow/przeciwnikow i jest juz taki ogromny przemial, ze zadna z postaci nie moze byc poprawnie przedstawiona i wszystkie sa plytkie. Bardzo tez widac, ze te anime jest robione pod dzieci - to co wspomnialas, nawet jak ktos umrze to tylko na chwile, bo zaraz go wskrzesza jakos. Nie widac ucinania konczyn, np. jak walczyli z tym kolesiem z akatsuki, ktory byl niesmiertelny i robil jakies rytualy w pentagramie. Byla scena jak mu niby ucinaja glowe, ale nie pokazali tego wprost, tylko jego cialo bylo zawsze pokazane od szyi w dol albo sama glowa, nigdy nie bylo widac tej rany. Ogolnie Shippuden to syf, meczylem sie na nim strasznie, od samego poczatku byl nudny, postaci sa wkurzajace (szczegolnie deidara i killer bee, niech zamknie ten swoj ryj z czeskimi rymami).

aurora_21

Zgadzam się w 100 % ze wszystkim co napisałaś. Gdy oglądałam pierwszą część Naruto, byłam pewna, że po skończeniu całości łącznie z Shippuudenem, będę miała strasznego serialowego kaca. A potem gdy oglądałam Shippuudena, to pomimo, że na początku myślałam, że spodoba mi się bardziej, bo wydawał się mroczniejszy i poważniejszy, to z czasem było tylko gorzej, aż w końcu nie mogłam się doczekać kiedy to się skończy. Widziałam, że w odpowiedzi na czymś komentarz dodałaś jeszcze zarzut dotyczący Orochimaru i znowu zgadzam się z Tobą w 100%. Jak można było tak zepsuć tak świetnego antagonistę jakim Oro był w pierwszej części Naruto? To co zrobili z nim po jego wskrzeszeniu to jakiś nieśmieszny żart.

ocenił(a) serial na 10
aurora_21

Mimo, że nie zgadzam się z większością twoich argumentów to w 100 - procentach zgadzam się z tekstem o Naruto i Kuramie. Ten wątek miał tyle potencjału a sprowadzono to do tego, że przez całą pierwszą serię i ponad połowę drugiej ze sobą nawet nie rozmawiają i nagle w jakiś dwóch odcinkach zrobiono znikąd twist, że Kurama jednak lubi Naruto i cyk, stają się best friends for life. Naprawdę lubię to anime, ale ten wątek to duże rozczarowanie.