1. Bohaterowie spotykają się co rusz przypadkowo na obszarze połowy Europy. Trochę scenarzysta przesadził.
2. Tylko jeden Polak (dowódca oddziału AK) wymawiał poprawnie po polsku. Reszta aktorów kaleczyła język. Reżyser mógł w tej sytuacji zastosować konwencję z filmów amerykańskich - wszyscy mówią po angielsku i mają w nosie realizm.
3. Zakończenie filmu (spotkanie przyjaciół) w atmosferze typu: Niemcy, nic się nie stało.