Musze przyznac ze wciagnelo mnie to anime, jednak momentami bylo tak nudne ze zasypialem...
Wiele osob mi mowilo ze jest to ciezkie anime i mieli racje :) Szczegolnie iz pierwsze pare odcinkow nasunelo spora ilosc pytan, na ktore sadzilem ze znajde odpowiedz na koncu albo chociaz w pelnometrazowym filmie wyjasnia, ale tak sie nie stalo, tak wiec troche sie zawiodlem :)
Jednak nie bylo az takich niezwyklych rzeczy jak np w generale daimos -ie :) Tzn bylo bardziej realne :)
Strasznie nie podobalo mi sie jak byl "zastój akcji" tzn 1 obraz pokazywany przez 5-30sec i tylko muzyka leci... Najgorsze byly odc 25 i 26 - kompletnie nic sie nie dzialo, tylko jakies "odpaly" (w sumie to nie wiem co to bylo) w glowach mieli... po co to?? Niczego to do filmu po serii nie wnioslo....
No cóż Evangelion to nie historia o walkach z aniołami, a o depresji bohaterów. W 24 odcinku wątek wojny się kończy, więc autor anime mógł się skupić na urojeniach i rozwiązaniu prawdziwego problemu głównej postaci :D.
Zakończenie oczywiście nie jest satysfakcjonujące z punktu widza komercyjnego, ale najważniejszy wątek skończono, więc nie można mówić, że ostatnie odcinki nic nie wniosły.
Polecam serię mangową wydaną w Polsce przez JPF (jeszcze niedokończoną, aktualne w Japonii wychodzi ostatni tom). Historia ta sama, ale łatwiej wszystko zrozumieć.