PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=680482}
8,0 1,2 tys. ocen
8,0 10 1 1222
No-eui mok-so-ri-ga deul-ryo
powrót do forum serialu No-eui mok-so-ri-ga deul-ryo

Chyba jedna z nielicznych dram, w których początek podobał mi się znacznie mniej niż późniejsze odcinki. Na początku chciałam ją porzucić, bo oglądałam już While You Were Sleeping i Pinokia, więc mimo że I Hear Your Voice powstało przed nimi, byłam znudzona powtarzalnością pomysłów i nie "kupowałam" wątku romantycznego.

Podobieństw jest faktycznie dużo, a Pinokio to tak naprawdę kolejna odsłona tych samych zagadnień co I Hear Your Voice, wręcz kontynuacja. A jednak koniec końców obie te dramy mnie urzekły i zaangażowały emocjonalnie. Przestały mi przeszkadzać niespójności i brak realizmu (czego się spodziewać po k-dramach?). Po śmierci mamy głównej bohaterki zatopiłam się w przedstawianej historii – nie spodziewałam się takiego kroku ze strony twórców! Jeszcze w środku serialu – nie na samym początku czy na końcu. Złamało mi to serce, ale też przykuło mnie do ekranu.

Dla mnie to mistrzostwo – przekazać poważne rozważania nad moralnością w formie schematycznej i bajkowej k-dramy. Lubię bajki i historie z morałem, więc nie przeszkadzał mi idealizm serialu. Cieszę się, że dostaliśmy cukierkowe zakończenie – na osłodę po wszystkim, co przeżyli bohaterowie.

Moje ukochane postacie to Do-yeon i mama Hye-seong (dlatego jej śmierć uderzyła mnie bardzo mocno). Zachwycił mnie też womance głównej bohaterki z Do-yeon. Uwielbiam, gdy seriale zamiast powtarzać schematy zawiści i nienawiści wśród kobiet, decydują się na pokazanie głębokich przyjaźni i solidarności kobiecej.

Podobnie koleżanka Soo-ha nie została przedstawiona w charakterystyczny dla k-dram sposób. Chociaż poczułam irytację, gdy na koniec serialu była zaskoczona, że dostała kosza – nie załapała tego wcześniej? – z drugiej strony trochę to rozumiem. Pod wpływem silnych uczuć do końca mogła się łudzić, że może kiedyś coś się zmieni.

Również wątek romantyczny wydał mi się naprawdę zgrabnie poprowadzony. Na początku kibicowałam Gwan-woo Cha i irytowało mnie, że twórcy chcą wyswatać Hye-seong z Soo-hą. Później jednak jej zmiana uczuć była w pełni zrozumiała. Podobało mi się, że niepewność Hye-seong nie zniknęła magicznie na sam koniec. Może nie wywoływała tym mojej sympatii, ale skoro już jest taką postacią, to cieszę się, że zachowano spójność.

Podsumowując – jestem pozytywnie zaskoczona i poruszona. Moim zdaniem w pełni zasłużona wysoka średnia ocen, jak na tego typu serial. Rzadko w romantycznych dramach fabuła interesuje mnie bardziej niż wątek miłosny, a tu tak właśnie było – mimo że ten również był niezły.