"Jestem ciekawa co by było gdyby nakręcili oni przygody naszego Janosika:)"

A ja nie. Boję się, że mogłabym tego nie przeżyć. Chociaż raczej nie wyszło by im noc gorszego niż "Janosik - historia prawdziwa"

A co do NPRH... zgadzam się, kiedyś to wydawało się fajne i zabawne, teraz razi spłyceniem tematu, swoistą kiczowatością i zbytnią lekkością. Chociaż z drugiej strony... To chyba było zamierzone. Ta cała lekkość, kiczowatość i płytkość. Tak mi się zdaje, bo nie możliwe, żeby aż tak nie wyszło.

Mnie poza Marion której prawie majtki widać rozwaliły szczały Robina takie kolorowe.

Taa smak dzieciństwa-wtedy wszyscy byliśmy kolorowi i kiczowaci.Oglądało sie NPRH PR Xene i Herculesa.Oraz zbierało Pokemony z Laysów I Cheetosów^^.Więcej tu jest odniesień do mitologii celtyckiej gdzie celtyckie bóstwa stają sie autentyczne a chrześcijanstwo to sekta w której jest tylko czcze gadanie.Moim zdaniem w tym wypatku braciszek Tuck powinien byc druidem a nie mnichem.I pozbyli sie Szkarłatnego Willa^^.

"2. Lady Marion czyli arystokratka ucharakteryzowana na aktorkę porno. Tylko dać jej pejcz do reki już sado-maso jak znalazł. I znów nie uniknę porównania jej do pięknej, eterycznej i odważnej Marion z RoS."
Po co jej pejcz? Przecież ma bicz ^-^

Mnie osobiście głupkowatość i kiczowatość tego serialu nie razi. Widziałam go wcześniej dwa razy i chętnie oglądam po raz kolejny. Z tym że, jako, że od zawsze byłam fanką Robin Hooda, nigdy nie traktowałam tego serialu zbyt poważnie. Od pierwszego odcinka, jaki widziałam podczas emisji jeszcze na TVN7, traktowałam go z dosyć mocnym przymrużeniem oka (jakże mogłabym zrobić inaczej po Księciu Złodziei, albo Robin Hoodzie z 1938?). Poza tym, że jest to fatalny obraz średniowiecza, to jest to świetna komedia, a podteksty Robina i Marion mnie rozwalają.

Krótko mówiąc, jeśli ktoś kiedykolwiek traktował ten serial poważnie, nawet jeśli był tylko dzieckiem, to owszem, kicz może taką osobę razić. A jeśli od początku podchodziło się do niego jako do komediowej wersji, to można się równie dobrze bawić teraz, jak kiedyś.

Jedyne co mnie razi, to zmiana aktorów w 3 serii. John Bradley mógłby zagrać Robina w jakiejś innej wersji (poważniejszej, albo takiej co to bardziej by rzeczywistość oddawała), a do tej jakoś tak mi nie pasował.