Dlaczego? Przede wszystkim zawiera rozmowę o Zagłobie i jego brataniu się z Bohunem - przed wyjazdem Skrzetuskiego na Sicz. Bardzo istnotny motyw - zdecydowanie powinien się znaleźć w filmie. Druga sprawa - wymarsz wojsk polskich pod dowództwem Wiśniowieckiego. Scena miód :) Jeśli chodzi o minusy - Zamachowski w roli Wołodyjowskiego i za długi pojedynek Wołodyjowski vs Bohun...
Aaa i bodajże w serialu mamy dłuższą rozmowę Skrzetuskiego z Podbipiętą przed spotkaniem Heleny - temat wojny z Turcją nie pojawia się w filmie... A szkoda...
Serial trwa w sumie ok. 4 godziny, a film 176 min, więc więcej scen się zmieściło ;) Obcinania warkoczy Heleny też w filmie nie było, choć to nie aż tak istotne. Najbardziej i w filmie i w serialu brakowało mi bitwy pod Beresteczkiem, powinna znaleźć się w ekranizacji.
temat wojny z Turcją jest tylko wspomniany w domu u kniahini: "Wypijmy, za wojnę z Bisurmanem", ale nierozwinięty, w ogóle lepszy byłby serial ok. 7 odcinków, a nie tylko 4, trudno upchnąć treść takiej grubej książki w filmie. Dodatkowo twórcy postanowili bardziej skupić się na trójkąciku miłosnym, a mniej na wojnie, bo nie mieli kasy na większe sceny batalistyczne (co widać - film jest dobry do pierwszej bitwy, potem się to dobre wrażenie troszkę rozwala), poza tym aktorzy ze wschodu nie zgodziliby się zagrać filmie, jakby pewne brutalne i drastyczne szczegóły nie zostały pominięte lub chociaż złagodzone (a wojna zawsze jest brutalna, zwłaszcza bunty chłopów). Jedyne, czego nie umiem wytłumaczyć, to niepotrzebne, quasi-hollywood gagi rujnujące cały klimat.