Największy plus to plan filmu. Obłędny ogród z brązu, ciekawa scenografia i świetna praca kamery.
Postacie krojone tak grubą kreską, że "scenarzysta płakał, gdy pisał" - łopatologia, od początku wiadomo, kto jakim typem bohatera będzie. A prywatny detektyw tak porażająco bezsensowny, że aż strach. W niektórych momentach wykazuje się cechami pozytywnymi, w innych jest przerysowanie histeryczny, w kolejnych dziecięco bezradny.
Zaskoczenie na końcu tylko jedno, ale bez obaw - spoilera nie puszczę.