Rewelacyjnie zagrał Santito - ktoś napisał maestria, tylko czemu przez małe m ;) Bardzie chyba chciałem jego oglądać niż sztywnego Dante, jakby połknął kij od szczotki. Co z resztą usłyszał w filmie. Przywódcy gangów Cuelho i Travers - bardzo dobrze odegrali role i oddali klimat przywództwa w swoim świecie. Nawet Naczelnik dobrze odegrał swoją rolę, jak i sekretarka.
No i dalej schody aktorskie - role amerykańskich bohaterów powierzono naturszczykom z takim językiem amerykańskim, że tylko klasa B/C filmów się im kłania.
Sam film - scenariusz w miarę spójny, chociaż układ więzienia wskazywał na całkiem małą klitkę z :dziedzińcem" wielkości Orlika, i to małego.