Oglądałam ten serial, bo chciałam dać mu szansę. Muszę jednak stwierdzić, że ledwo dotrwałam do końca.
Nie znam życiorysu Osieckiej. Znam troszkę jej twórczość, przeczytałam kilka artykułów i obejrzałam kilka wywiadów w sieci.
Ten serial jest przede wszystkim koszmarnie nudny. Dialogi są mdłe, usypiające.
Gdy oglądałam sceny, że Marylą Rodowicz, a w szczególności te koncertowe - było mi wstyd, że to oglądam. Ulice zazwyczaj puste, wymuskane auta, na plus wnętrza.
Scena w USA i koszmarny akcent M. Kumorek - dziwne, że niby ta bohaterka była Amerykanką.
Roznerski - nieporozumienie.
A zamiana aktorek w momencie pokazania relacji z Przyborą sporo starszym od Osieckiej... Wyszło tak jakby on był od niej młodszy.
Postaci są bez wyrazu. Scenariusz pędzi, trzeba się domyślać kto jest kim, niektóre wątki zostały przeciągnięte, a inne pokazane ekspresowo.
Smiesznie też pokazano Hannę Bakułę - aktorka owszem podobna, ale nie do malarki gdy ta była młodą dziewczyną, a jak wygląda współcześnie.
Widać, że szczędzono na budżecie.
Wiem, że Agnieszka nie była krystaliczna, ale z tego obrazka widzimy wiecznie sfrustrowaną kobietę, uzależnioną od facetów, seksu, alkoholu, która sobie gdzieś tam na boku pisze jakieś piosenki.
Ależ oczywiście, że Agnieszka właśnie taka była: uzależniona od wolności, od facetów, od alkoholu, nocnych rozmów Polaków... To Agnieszka z krwi i kości - taka była. Ale była też Agnieszka, której teksty śpiewa cała Polska do dziś: "dziś prawdziwych Cyganów już nie ma....", 'to był maj..." itd. - Zgadzam się, że serial za krótki na tak bogatą osobowość. - Co do urody aktorek - to uważam, że dobór jest dobry. Bakuła, zawsze jak ją pamiętam wyglądała tak samo, chyba, ze od chwili, gdy "zepsuli" jej nos po operacji plastycznej... - Osiecka na oryginalnych zdjęciach z Przyborą wcale nie wygląda dziewczęco pomimo różnicy wieku, niestety. Już wtedy na zbyt szczupłej twarzy odbijał się niehigieniczny tryb życia...