Moja teoria. Mordercą jest det. Willis. Już scena z łbem świni wygląda mi na nieprzypadkową. Koleś jest dziwny, pasuje mi na psychola.
Książki Flynn nie znam. Teoria wyłącznie serialowa.
Wiem. co chciał zrobić. Sposób kręcenia tego i zapał jaki wkładał w tę pracę wydał mi się podejrzany. Jakby reżyser chciał nam coś przez to powiedzieć.
Ammy i w ogóle kobiet nie brałem pod uwagę z powodu braku siły fizycznej.
Tylko czemu to w ogóle sprawdzał. Wydaje mi się, że w tym serialu nie chodzi o klasyczne wskazanie zabójcy, jako jednej osoby. Możliwe, że cała społeczność jest tam po prostu dziwne. Ponadto giną dzieci, a ich rodzice są mimo wszystko osobliwi. Nawet bohaterka straciła siostrę, ale jej matka stała się dziwaczką, a może zawsze nią była.
Może sprawdzał po to, by zobaczyć czy byłaby w stanie zrobić to kobieta, w celu ustalenia jakiej płci był morderca. Nie wiem, nie czytałam książki (a nawet jeśli bym to zrobiła, to bym nie spoilerowała). Poza tym jego ściągnięto do pomocy. Wydaje mi się, że mordercą mogą być wszyscy, tylko nie on, ale jeśli macie racje, zwrócę honor ;)
Swoją drogą, myślę że z tymi zębami, to była zmyłka (pokierowanie widza, że do wyrwania zębów potrzeba siły i że zrobił to mężczyzna) i jednak zrobiła to kobieta. Moim typem jest Adora Crellin.
P.S. Mi kobieta wyrywała ósemki ;) Zajęło jej to więcej czasu niż facetowi, ale dała radę ;)
Tez stawiam na Adorrę. W trzecim i czwartym odcinku cały czas jest podkreślane, ze w tym miasteczku kobiety są niedoceniane. No i to, ze dziewczynki nie były wykorzystane seksualnie tez wskazuje na kobietę. Siła do wyrwania zębów trochę nie pasuje, ale jeśli jest chora psychicznie to w ataku mogła pod wpływem adrenaliny mieć więcej sił. Albo pomaga Alan (swoją droga, czy on molestował Camille? Pokazali ślady po ugryzieniu na jego dłoni w przebitce sceny przy szopie, gdy Camille gryzie w ramie detektywa)
Alan ugryzł się w rękę sam na koncu 3 odc. wtedy gdy Camille jechała samochodem, a właściwie hamowała..
Ja akurat napisałem w kontekście użytkownika, które sugerował, że jest w gronie podejrzanych. W jakimś stopniu minusem tej opowieści jest jednak dosyć wąskie grono postaci. Wolałbym więcej obyczajowości i poszerzenia "świata" miasteczka. Oczywiście twórczyni zapewne zakładała w książce, że to po prostu zamknięta opowieści na pograniczu dramatu psychologicznego i kryminału.
Przecież jego ściągnięto do pomocy z innego miasta juz po zniknięciach... juz prędzej to może być Komendant Vickery.
Po 3 odcinku stwierdzam że Amma jej moją główną podejrzaną. Zastanawiało mnie jak ktoś zdołał podrzucić trupa w publiczne miejsce, skoro zawsze w nocy jakieś dziewczyny się tam kręcą, chyba że.... W jednym odcinku Amma mówi, że zamordowane dziewczyny nie były cool.
O Ammie też pomyślałam, jest upiorna, bezczelna i nieobliczalna... ale skoro większość osób tak uważa to byłoby to zbyt oczywiste. Może to matka Adora, mści się za śmierc córki..
Amma na pewno ma wiele wspólnego z morderstwami, nieprzypadkowe były jej słowa do detektywa: "Nie schwytałbyś mordercy nawet gdyby przed tobą stał" - i o ironio, mówi to stojąc przed detektywem. I skąd jej nagłe zainteresowanie śledztwem i tym, co robi Camille? Dlaczego w domu udaje idealną córkę, a poza nim pokazuje zupełnie inną twarz?
Z kolei jej matka miała bliski kontakt z dwoma zamordowanymi dziewczynkami, jednej udzielała korepetycji. Z tego co wiemy, pierwsza siostra Camille cierpiała na niewyjaśnioną chorobę w wyniku której zmarła więc teoria o mszczącej się Adorze jest bez sensu. Prędzej widzę tutaj zainteresowanie dziewczynkami zbliżonymi wiekowo do Marian.
Kluczowe są słowa detektywa z czwartego odcinka: "morderców było dwóch, jeden ukrył ciało, a drugi zostawił je na widoku jakby chciał się nim pochwalić".
Zgadzam się, że Amma, podobnie jak ten bardzo nerwowy chłopak-płaczek, brat jednej z ofiar, mogą mieć coś wspólnego z morderstwami albo wiedzieć, kto je popełnia, czy przynajmniej kogoś podejrzewać.
Detektyw na 100% nie jest mordercą, bo przyjechał do miasteczka już po tym, jak zamordowano pierwszą dziewczynę i nie ma żadnego interesu w ich zabijaniu. Mordercą na pewno jest ktoś z miasteczka, a nie przejezdny i zbrodnie prawdopodobnie łączą się też w jakiś sposób z tajemniczą śmiercią siostry Camille, jej rodziną i jakimiś wydarzeniami i tajemnicami z przeszłości.
Po 3 odcinku i po tym, jak zapewniano nas, że zabijał mężczyzna, sądzę, że mordercą może być tajemnicza Biała Dama, czyli siostra Adory - Jackie, ukochana ciocia Camille. Niby taka milutka, ciągle kręci się w pobliżu, a nikt o niej nie pamięta i mogłaby mieć sto różnych powodów, by nienawidzić siostry i zabijać dziewczynki, które ona polubiła. Ba, mogła też zamordować jej córkę, czy też jakoś przyczynić się do jej śmierci.
Istnieje też oczywiście opcja, że jeszcze nie poznaliśmy mordercy, pojawi się on dopiero w jednym z ostatnich odcinków i będzie to ktoś z pozoru bardzo nieistotny ;)
Minusem "szukania" mordercy jest fakt, że właściwie żadna nowa postać nie została wprowadzona. 4 odcinek, chociaż nie był zły, akcji za wiele nie wniósł na tym polu, poza powiązaniem Ammy z martwymi dziewczynami, co też zaskoczeniem nie było:)
Nie tak dziwna jak John ;) A poza tym jest za młoda, żeby pamiętać siostrę Camille, a mi wydaje się, że mordercą jest ktoś na tyle stary, żeby być zanurzonym w mrocznej przeszłości miasteczka i rodziny Camille…
Pisząc, że się mści miałam na myśli że chce, aby inni rodzice cierpieli tak jak ona po stracie dziecka. Skoro jej córka nie żyje, to dlaczego inne dziewczynki mają żyć...
Ja pomyślałam o innym motywie. Ofiary nie były typowymi dziewczynkami, raczej chłopczycami. Bardziej przypominały z zachowania Camillie, której matka nie znosi, a Ammę stroi "jak laleczkę". Kara za bycie "innymi", za psucie społeczności, albo jej pozorów, na których jej zależało?
Być może jednak zabójczynią będzie rzeczywiście Amma, może nawet dokonywała tych zbrodni razem z nieodłączonymi koleżankami? To odpowiadałoby na pytanie, czemu nie ma w nich strachu, gdy po nocach balują w najróżniejszych miejscach.