Dobrze, że twórcy serialu zadbali o podobieństwo aktorów. Nie mówię już o młodej Camille. Amma też jest dość podobna do Marian (nieżyjącej przyrodniej siostry). Szkoda, że w większości produkcji nie zwraca się na to żadnej uwagi totalnie olewając zjawisko dziedziczenia genów (np. aktorzy grający rodziców mają zielone lub niebieskie oczy a dzieci - brązowe. I wcale się nie okazuje, że są adoptowane. Śmiech na sali).