Ależ mnie rozczarowuje!Grzecznie oglądam dla Amy Adams,ale cały serial jest źle skonstruowany,chaotyczny.Te przebitki na przeszłość przeskakują w ułamku sekundy,za krótkim ułamku sekundy...Złe dialogi,za to wspaniała muzyka.Nie czytałam książki,ale myślę,że autorka ma teraz o czym myśleć.
A moim zdaniem, te "przebitki" świetnie są zrealizowane. Powiedz mi, będąc w dawno nie odwiedzanym miejscu np. z dzieciństwa, nie masz czegoś takiego, że dana rzecz przywołuje jakieś skojarzenie z czym lub kimś, krótkie wspomnienie. Bardzo naturalnie to pokazali w serialu.
W pełni się zgadzam. W serialu w 2 odcinkach jest wydarzeń na 20 minut filmu. Migawkowe przebitki są denerwujące i nic nie wprowadzają do fabuły, można taki zabieg zrobić co jakiś czas, ale nie można co chwilę odgrzewać tego kotleta. A! i ta pijąca litrami wódę bohaterka. Albo ma silne słowiańskie geny albo ktoś nas robi w balona (niech sobie scenarzyści obejrzą "Żółty szalik" to może im się wiarygodność fabuły podkręci.
Ciągłe wspominanie problemów w kontaktach z matką też niewiele wnosi. Znów powtarzany wielokrotnie zabieg bez popychania akcji do przodu.
Z serialu wieje taką nudą, że ratuje to tylko sympatia do pani Adams.
Zgadzam się i po 2 odcinkach jestem już zniechęcona na tyle że nawet chyba książki nie kupię. Nie podoba mi się.
Obejrzałem wczorajszy (4) odcinek i nie mam pojęcia o czym to jest. Wątek kryminalny już gdzieś zginął. Wydarzeń znów na max. 10 minut. Na koniec w ostatniej minucie jakieś latające kadry.
Brak ładu, składu i sensu.