Mnie nie zachwycił. Brak perspektywy Franka (chociaż to pewnie wkrótce), połowa odcinka to narzekanie i oburzenia Clair, która zachowuje się strasznie irracjonalnie.
No i narracją zajął się Jamie, zgaduję że tak będzie do końca sezonu? Mam nadzieję, że nie zmieni to czasu ekranowego Balfe (~.~).
Przypominam, że ostrzeżenie o spoilerach jest dla osób, które nie są na bieżąco z serialem, nie książka.
bez spacji + .info :) a odpowiedzi na powyższe pytanie jak dla mnie nie na miejscu. To, że ktoś jest kilka lat starszy od Was nie upoważnia do komentarzy typu " wątpię, żeby Pani sobie poradziła" czy "otóż w internecie". Ludzie, mamy XXI wiek, nie tylko nastolatki potrafią posługiwać się komputerem:)
Dzięki za Twój wpis toffiko,choć jestem babcią radzę sobie ,ale prawdą jest ,że czasami potrzebuję pomocy.Jeszcze raz dziękuję za porady gdzie obejrzeć mój ulubiony serial pozdrawiam wszystkich....babcia ....
Na ekino polecam (wklikać w przeglądarkę) , odcinki szybciutko, tłumaczenie też i święty spokój z reklamami.:)
A odcinek mioduśny, brakowało mi tego leniwego Szkockiego klimatu:)
Nie!!!!........nie czuję się urażona ,chętnie słucham porad,z wieloma sprawami dotyczącymi komputera radzę sobie całkiem,całkiem,ciągle się uczę.Pozdrawiam Was serdecznie......babcia....
Nie!!!!!nie czuję się urażona,chętnie słucham porad dotyczących komputera,szybko się uczę.Chociaż jestem babcią,z "kompem"radzę sobie całkiem ,całkiem i z każdej dodatkowej umiejętności cieszę się!!!!Serdecznie Was pozdrawiam....babcia...
Oczywiście, że to reguła i wiek(i najwidoczniej płeć) ma tu duże znaczenie, wyjątki nie eliminują istnienia reguły, według wielu - wręcz przeciwnie, tylko ją potwierdzają,
Buahaha! Wy tak serio? Torrenty to jakaś "wiedza tajemna"? Jestem w wieku, że legalnie mogła bym być babcią, ale do głowy by mi nie przyszło, żeby uważać torrenty za coś skomplikowanego w obsłudze. Wy tak na serio?
A ja się nie mogłam doczekać iiiii ..... TA DAM :D ogromnie mi się podobał hehe. Uśmiałam się jak Jamie wymierzał karę i Claire się nie dawała- go girl! hehe.
Narracja z perspektywy Jamiego- super sprawa! Czytając właśnie książkę, zawsze można było jedynie domyślać się, co robie nasz wspaniały Szkot, jednak teraz, prosz wiele spraw może się wyjaśnić....no i wątek z Laoghaire...co za s***, no tak głupia zakochana ech...
Czekam niecierpliwie na następne odcinki :D
No było nieźle choć jak to mówią ... d..y nie urwało. Dobrze że odważyli się pokazać "ukaranie Claire" .... to było nawet .... trochę zabawne. Nie wiem ... może za lekko to zagrane ... może coś innego ale dramatu wielkiego nie było.
Potem już troszkę zmian ( w stosunku do książeczki ) ale ogólnie w miarę trzymają treść, ufoludki nie wylądowały , Komancze z góry nie zjechali więc zaskoczeń większych nie ma .....
Wybrnęli jakoś z tą sceną w której towarzystwo się wreszcie godzi ... wiele par znajduje po kłótniach wspólną płaszczyznę w łóżku to akurat żadne odkrycie .... dołożyli Loaghaire ( szkoda że się nie rozebrała, byłoby co porównywać ;) ) .... trochę polityki i odcineczek zleciał. Obawiam się że niedługo nie będzie już tak zabawnie ....
wiele par znajduje po kłótniach wspólną płaszczyznę w łóżku to akurat żadne odkrycie... -jak na XVIII to chyba odkrycie...o to chyba nie chodzilo w ksiazce..zreszta mnie sie nie podoba jak przedstawiaja Jamiego w serialu -takiego chłopaczka.....Claire dostała w dupe wczesniej ,to pózniej zeby ja zrehabilitowac,zrobili jej scene erotyczna z sztyletem w roli głownej ze by pokazac ja jako silna i twarda kobiete(która oczywiscie jest "na górze" i dominuje ), w ksiazce tego nie bylo, sam Claire mówiła ze Jamie" szybko sie uczy" a tutaj sie na to nie zapowiada ,te sceny seksu w ogóle sa tragiczne,jeszcze jakby pani Belfie umiala dominowac ,to by było na co popatrzec
Podoba mi się to, iż w serialu wreszcie możemy zobaczyć też wydarzenia, w których Claire nie uczestniczyła.
Scena z klapsami wymierzonymi Claire była zabawna. I prawidłowo, bo w książce też była opisana w taki sposób, że wywoływała uśmiech.
Ci, którzy czytali książki wiedzą jak ogromną zmianą jest fakt iż Jamie od razu domyślił się, że to Laoghaire zostawiła kukiełkę - zły urok pod ich łożem małżeńskim. Ciekawe jak to dalej wpłynie na serial, na trzeci sezon, jeśli takowy powstanie.
Scena z biciem Claire pasem była niby śmieszna, ale też strasznie upokarzająca dla niej- zwłaszcza rano, kiedy powiedziała, że postoi i wszyscy zaczęli się z niej śmiać :D Najbardziej podobała mi się scena kłótni C&J i potem to urocze pogodzenie się-narracja Jamiego jakoś bardziej do mnie przemawia, niż narracja Claire. Mam wrażenie, że jest głębsza i mądrzejsza. Następne odcinki zapowiadają się ciekawie, więc czekam z niecierpliwością.
Poprzedniego wieczora udawali, że jej nie słyszą. Claire martwiła się, czy jeszcze kiedyś się do niej odezwą. Jamie mówił jej, że gdyby któryś z nich naraził resztę na takie niebezpieczeństwo, to obcięliby mu uszy, albo wychłostali, lub nawet zabili na miejscu. A tutaj oni już nastęnego dnia rano żartują sobie. Upokarzające? Naprawdę? Zupełnie się z tym nie zgadzam.
Nie chodzi mi o nich. Dla mnie byłoby upokarzające, jeśli mój mąż zbiłby mnie po tyłku pasem...jak niegrzeczne dziecko, za karę. Ale co kto lubi ;)
Na szczęście nie żyjemy już w takich czasach. Na szczęście nawet już nie trzeba mieć męża, jeśli chce się być czyjąś sprzątaczką i kucharką.
Jednak biorąc pod uwagę tamte czasy Claire wkurza mnie swoją arogancją i lekkomyślnością. Coraz bardziej przypomina mi wnerwiającą Elenę z pewnego serialu, którego docelowo targetem jest nieco młodsza widownia.
Dokładnie, mnie też wkurza coraz bardziej jej arogancja. Wiadomo- nie w takich czasach się wychowała, ma inne pojęcie o tym, jak powinien wyglądać związek i generalnie patrząc z naszej perspektywy powinnyśmy się z nią zgadzać...ale zaczyna być jakaś taka..przemądrzała i władcza.
Trochę nuda, ale najlepsze jeszcze przed nami (Geillis wróć!).
- Jakoś łatwo poszło Dżejmiemu wyzwolenie ukochanej z rąk BJR, however nie pomnę jak to było w książce
- Za mało Randalla.
- scena z pasem była mniej ciężka niż się spodziewałam, czyżby twórcy nie chcieli zaszkodzić wizerunkowi Rudego jako idealnego kochanka? :P
- Kler i Rudy kłócą się i miziają się przez pół odcinka. Ziew.
- oglądnęłabym se dla odmiany cycki Laoghaire.
- fajna scena z Columem i Dougalem, miło że wspominają o Ślicznym Księciu Karolu i powstaniu Jakobitów, czuje się powiew drugiego sezonu.
- Och Jasiu, jak kcem Ciebie już :(
"czyżby twórcy nie chcieli zaszkodzić wizerunkowi Rudego jako idealnego kochanka? :P"
W moim odczuciu już zaszkodzili. Ale może to dobrze, bo zaczynałam się nim fascynować bardziej niż przystoi mężatce w moim wieku:) Poza tym do tej pory to on często obrywał i było mi go żal, i martwiłam się o niego, że on taki zakochany w tej Claire, a ona jednak myśli o Franku i jeszcze mu jakiś numer wywinie (nie czytałam książki). Teraz się bardziej zdystansowałam.
o matko!
Pół roku czekania, by uraczyli nas nagle wymiękającym, sepleniącym mokrym kogucikiem, który się czasem stawia.
*Super, że zrobili scenę lania- ale... aj.. jestem raczej zwolennikiem trzymania się stricte tego co w książce, i pourywane wątki czy dodane niektóre mnie raczej drażnią.
* Z Leoghaire zrobili łatwą latawicę do tego pełną pretensji
* Z Columem.. cóż- ten wątek w ksiażce był inaczej poprowadzony... i raczej w tle
Niech lepiej przywrócą reżysera z pierwszych dwóch odcinków! Poza tym, któż im te scenariusze pisze? Tyle jest smaczków, które mogliby zaakcentować, zasygnalizować... to nie.. lepiej wywalić na wierzch cyce bohaterek i ściągnięte usta Jamiego... który w książce miał usta szerokie i wydatne...
Dla mnie powrót serialu na dobrym poziomie. Fajnie, że narracją zajął się Jamie, dla mnie to duży plus. Czekam aż w końcu pokażą takie dosadne sceny, w których wyłania się prawdziwy charakter Jamiego. Gdybym nie czytała książek, to z dotychczasowych odcinków trudno stwierdzić kim tak naprawdę jest. :) Scena bicia Claire świetna. Właśnie tak to sobie wyobrażałam. :)
Troszkę innego zakończenia oczekiwałam, ale generalnie na plus :) Czekam na więcej :)
Chodzi mi oczywiście o jego silny charakter. W książce czuje się do niego bezgraniczny szacunek, wszyscy nim go darzą i generalnie jest urodzonym przywódcą. Było wiele scen w których Jamie opowiadał jakieś historie, a całe towarzystwo słuchało go w absolutnej ciszy. Książkowy Jamie jest magiczny. Siła jego charakteru i umiejętność skupiania na sobie uwagi tłumu jest niesamowita. W serialu jeszcze nie zostało to tak podkreślone, ale jestem pewna, że dojdziemy do tego momentu. W tym odcinku widzieliśmy już jego niesamowitą siłę perswazji (w rozmowie z Colum`em.). Po prostu Jamie to taki idealny facet. Chyba :D
zgadzam się. książkowy Jamie był dla mnie ideałem mężczyzny odkąd przeczytałam serię Obca.
Co do odcinka, mi się bardzo podobał, gdyż było duuużo Jamiego, a do serialowego rudowłosego mam również słabość ;) fajnie, że prowadził narrację, i te jego wybuchy gniewu ahhh, aż mi się gorąco robiło :)
nie nudziłam się ani minuty i z niecierpliwością czekam na dalszy ciąg :)
Książek nie czytałam i po Twoich słowach żałuję.
Bo fakt - Jamie śliczny ja z obrazka, kocha się pięknie ale do przywódcy mu bardzo daleko. Mam wrażenie,że jego ziomkowie drą z niego łacha i uważają go za średnio rozwinietego umysłowo. Oby to się zmieniło bo nie pasuje mi to, naprawdę.
Narracja przeniesiona na Jamie'go bardzo mi isę podoba - ten cudny akcent :)))
Jednak mam nieodparte wrażenie,że serial idzie w stronę romansidła z gatunku "płaszcza i szpady". Ogląda się to lekko i przyjemnie ale brakuje mi czegoś...takiego "cosia" który sprawia,że serial jest naprawdę fascynujący.
No własnie. Dlatego dziwi mnie podejście twórców - według mnie, na dłuższą metę, to Jamie jest tą postacią, która trzyma Cię przy tej historii. Claire oczywiście jest świetna, ale w pewnych sytuacjach po prostu jest denerwująca - to raz, a dwa... no cóż, jestem kobietą. Więc, oczywiście zwracam większą uwagę na mężczyzn w takich długodystansowych powieściach. A Jamie jest taką postacią, która AUTENTYCZNIE śniła mi się po nocach. Żaden aktor (nie ważne jak przystojny) nigdy nie wywarł na mnie aż tak wielkiego wrażenia. A, tak jak mówisz w serialu jest trochę... "poniewierany". Nie chcę używać bardziej dosadnych określeń, wszyscy wiemy o co chodzi.
Także jestem pewna, że to się zmieni. Może w serialu chcieli zbudować jego postać - pokazać jak ze zwykłego chłopaka wyrasta na prawdziwego mężczyznę, lidera. Chociaż, czy mógłby by zwyczajny już po samej chłoście Jacka? Ten element doskonale pokazuje nam kim jest Jamie. Późniejsze wydarzenia z udziałem Randall`a trochę mnie przerażają i nie wiem jak twórcy to wszystko pokażą... Skoro nie czytałaś książek, to nie będę spojlerować, ale gwarantuję, że warto jest oglądać dalej. I myślę, że to "coś", którego Ci brakuje przyjdzie z czasem. Myślę, że problem tkwi przede wszystkim w relacjach głównych bohaterów. Później stworzą coś takiego, że ja nie mogłam się oderwać od powieści. Ale poczekamy i zobaczymy :)
Zgadzam się z każdym Twoim słowem.Książki czytałam i faktem jest,że Gabaldon postać Jamiego dopracowała cudnie.Jak dla mnie to książka o nim,a nie o niej.Faktem jest,w filmie brakuje mi wielu jego cech,mam nadzieję że scenarzyści będą umieli wydobyć i przedstawić Go zgodnie z naszymi oczekiwaniami:)
Niestety z głównego bohatera zaczęli robić trochę pierdołę .... towarzystwo na dole podśmiewa się "nie wiadomo kto kogo karze" czy coś w tym stylu ...to oczywiście żart ale są bardzo blisko prawdy :). W książkowej scenie " pojednawczej" to Claire zdaje się przeprasza bo mu wywaliła z grubej rury bo ona jak zwykle najpierw gada potem myśli .... tu poszli inaczej - ona typowym fochem ( głupim zresztą ale znanym z życia wiele kobiet tak robi ) .... w moim zdaniem gorzej to wyszło. Odwrócili tą scenę ... Który facet przyjdzie po kłótni pokajać się i dywagować że jednak musi inaczej postępować? Kobieta owszem, przyjdzie rozmawiać .... nie kupiłam tego. To Claire w tym związku zaczyna nosić spodnie ..... z jednej strony fajnie, uwielbiam silne kobitki ale z drugiej ... nie no .... Edzio to był w innych filmach .... sztylet w trakcie sexu ..... to mi się tez nie podobało ( kto normalny przerwie w trakcie i po co ? ) To ostrze to taki fetysz ma być może .... czekałam tylko na krew ( ;) ) albo aż któreś z aktorów zacznie się śmiać.
Claire się dobrze drze.
Hahahaha, fakt roche ta scena, gdzie Jamie przychodzi do Claire i się łaja tak sam z siebie... ja to sobie tak założyłam że jak spojrzał na cycki dziewuchy młodej to pomyślał, że głooopi nie będzie i jak bez konsekwencji ma gdzie takie obmacać to spróbuje się troche pokajać :D Ale jak w trakcie ach och ''pojednania'' żonka ten sztylet dzierży UPS, zaskoczenie momentalne bo z tego co pamiętam tego w książce nie było (prawda?!) i tak... ejejeje, to chyba jednak nie to, ALE ALE no dobra taka interpretacja scenarzystów i reżyserów, niech będzie :D
czy glówna aktorka była hmmm... czy wie jak uprawiac seks bedac na facecie?bo chyba mi sie nie wydaje..te sceny ich seksu sa tak tragiczne ,ze ja z moim facetem śmialiśmy sie do rozpuku,mialo to chyba byc seksi i namietne ,a bylo smiesze i mechaniczne....a cycuszki tej młodej cudne szkoda ze pózniej musielismy ogladac wiotkie jajka sadzone Claire, mam nadziej ze niedługo Pan jamie przejmie inicjatywe w łozku i sie troche zaangazuje, bo wyczyny Caitriony nas zniechecaja,a ona najlepiej wyglada jak lezy(nawet tak twierdzi moj M)
Ja tam w ogóle już nie chcę oglądać scen łóżkowych. To nie pornos :P Ileż czasu zmarnowali i zanudzili końcówkę odcinka... Nuda, sztampa i podbijanie cycem oglądalności. Miałam nadzieję, że ten serial pójdzie pod prąd, a nie jak wszyscy...
Trzyma poziom, jeszcze, choć narracyjna perspektywa Jamiego wydaje się być mniej interesująca.
Wątek bicia żony zrozumiały i słuszny. Po to bogowie uczynili mężczyzn silniejszymi fizycznie, by zachować właściwą hierarchię.
Pokajanie się Jamiego przed żoną lekko irracjonalne, tym bardziej, gdy uwzględnimy realia obyczajowe epoki. Ja wiem, że elementem gatunkowym powieści jest romansidło, ale mam nadzieję, że będzie tego mniej niż więcej, i że proporcje tutaj nie zostaną zaburzone.
Niech Claire będzie "inna", ale niech nie zatraca swojej kobiecości. Ona nie jest typem męskim, nie jest chłopczycą, jest po prostu kobietą lekko wyemancypowaną, rodem z połowy XX wieku. Lekko wyemancypowaną, ale bez przesady, w 1945 roku Szwajcarki nie miały jeszcze praw wyborczych (otrzymały je, zdaje się, w latach 70tych).
Krótko mówiąc - żeby nie było zbyt wielu anachronizmów.
Wystarczy, że w dialogach przewija się słowo "Brytyjczyk", które jest językowym kretynizmem. "Brytyjskość" w sensie politycznym oczywiście istniała od początku unii, ale z pewnością w XVIII wieku nie określano zwykłych ludzi mianem "Brytyjczyków". To słowo w odniesieniu do ludzi i społeczeństwa przyjęło się dopiero w XX wieku.
Jestem świeżo po seansiku. Podobała mi sie kłótnia małżonków, no i kara Claire. Fajnie, ze odcinek dluzszy. Jamie jakis taki ,,złochany" w wyglądzie, jesli wiecie o co mi chodzi. Wiadomo, ze to bedzie cięższa czesc dla Jamiego i przyszłe wydarzenia go troche podniszcza, ale juz teraz widac różnice w jego wyglądzie. Jestem ciekawa, w ktorym odcinku Clair wyjawi mu prawdę o sobie. Ktos wie?ciekawe jak to przedstawia w serialu.
Kiedy Claire powie Jamiemu prawdę o sobie. Patrząc na zdjęcia promocyjne, stawiam na to, że będzie to w 11 odcinku, ponieważ w 12 już docierają do Broch Tuarach.
A mnie ta Claire denerwuje, najśmieszniejsze jest dla mnie to, że niemal każdy facet chce ją bzyknąć, no c'mon! Irytuje mnie strasznie! Najbardziej lubię Franka i sceny z nim.