Oczywiście podczas seansu mimowolnie człowieku narzucają się porównania do Breaking Bad. No i chyba główny element w którym Ozark zyskuje, to rodzina głównych bohaterów. W BB to było wszystko takie mocno sztampowe. Geniusz Walt i generalnie wszystko byłoby super gdyby nie ta wredna, czepiająca się o wszystko Skyler. Tutaj jest to lepiej zbalansowane, pomimo tego że Marty wśród finansów jest jak Walt wśród chemii, to jednak nie robi się wszystkiego żeby wyciągnąć go na piedestał. Zarówno Marty jak i Wendy mają swojego zalety, mają swój wkład w interes, oboje też mają wady i popełniają błędy w trakcie serialu. Dzięki temu, nie czuć takiego sztucznego faworyzowania głównego bohatera.

Druga kwestia to spory plusik za silne postaci kobiece. W większości seriali/filmów akcji, kobiety są trochę na marginesie i twórcy mają problem żeby je dobrze wkomponować. A jak już ktoś postanawia o tym że będą te "silne kobiece postaci", to jest to wszystko robione z takim mocno pseudofeministycznym nastawieniem. Czyli te postaci kobiece są mocne, ale są w tym przerysowane i są bezwartościowe dla historii. Po prostu są aby być i żeby twórcy mogli sobie walić konia do tego jacy są postępowi. Tutaj jednak faktycznie, mamy kilka bardzo dobrze zrobionych postaci kobiecych (Wendy, Ruth, Darlene, Helen, możliwe że dojdzie agentka Maya). Dobrze napisane, dobrze zagrane i dobrze pasujące do całego uniwersum.