Opowieść typu gorzej już być nie może w konwencji "ciągłe reanimowanie trupa".
Bohaterowie znaleźli się w beznadziejnej sytuacji, z której jakoś starają się wyjść, jednakże, zawsze gdy tylko już coś zaczyna się im układać, ktoś lub coś podkłada im nogę, później znowu to samo - podnoszą się i znowu cudownym trafem dostają po dupie, i tak w kółko. Nudne to jak cholera. 10 odcinków zbierają kasę, gdyż już prawie ją mają, to zawsze połowę tracą i od początku zbierają. Jakbym na to nie spojrzeć to główna oś fabuły na tym polega co czyni ją banalną.
Serial do tego naiwny i wtórny. Zgadzam się z opiniami, że jest to zlepek kilku seriali z ostatnich lat, co czyni go mało oryginalnym, do tego nic nowego nie wprowadza a przewidywalność fabuły jest irytująca.
Niestety, ale autor posta ma sporo racji. Miliony należące do kartelu narkotykowego dostaje do wyprania jakiś dupowaty księgowy z problemami, który nie potrafi prostej sprawy załatwić, i trzyma je schowane u siebie? Jakaś stara wariatka mu cały czas miesza, i kartel nic z tym nie robi? Jakiś wariat wychodzi z więzienia, za wszelką cenę próbuje się dobrać do kasy kartelu, i nikt nie reaguje? Przecież oni by nie przeżyli jednego dnia. Facet chce dla mafii wybudować kasyno, i to ON - zwykły cieć - zawiera układy z senatorami? A nie szefowie, którzy stoją o kilometry wyżej od niego? Na prawdę?? Tylko dziecko może uwierzyć, że tak to się odbywa. Banda wieśniaków przepycha się o wielkie miliony należące do mafii, a baba z mafii tylko jeździ i się temu przygląda? I się wymądrza? I ktoś w to wierzy? Chcesz zobaczyć, jak to działa NA PRAWDĘ? Obejrzyj serial Narcos. Nakręcony w szczegółach na prawdziwych faktach. I sto razy lepszy od Ozark. Tam, gdzie w grę wchodzi taka forsa, działają ludzie z układami na całym świecie, a księgowy jest tylko od liczenia. Milionów nie pierze się w jakimś burdeliku, czy knajpie, i to w miejscowości,. gdzie mieszka ze sto osób. Ile on mógł w tym wyprać? 100 dolarów dziennie? Takie przybytki to szefowie kupują swoim laskom jako dodatki do łańcuszka na nodze. Wszystko w tym serialu jest strasznie naiwne i śmieszne.
Też się nad tym zastanawiam. 1 to może za mało, bo jednak coś tam się dzieje. Niektóre postaci są fajnie zarysowane. Ale ze 3 albo 4 to maks jak dla mnie.
To jest serial przedstawiający świat fikcyjny, a nie dokument ani nawet serial oparty na rzeczywistych wydarzeniach. To samo można zarzucić Breaking Bad, że jak to nudny belfer i ćpun stają się nagle konkurencją dla zorganizowanej przestępczości. Jak ktoś oczekuje świetnie odwzorowanych realiów, to nie są seriale dla niego.
Oglądałem Breakin bad. Dwa odcinki. Więcej nie dałem rady. Nie wiem, co ludzie w nim widzą.
A takim komentarzem, jak Twój można podsumować każdy idiotyczny serial i film. Że to tylko fikcja
No cóż, opinię o Breaking Bad wyrób sobie , jak obejrzysz 20 odcinków, nie dwa. Nie wiesz, co ludzie w nim widzą.. Skoro TYLU ludzi widzi, a ty nie, to może z TWOIM gustem filmowym coś nie tak,a nie LUDZI ? Akurat tego jestem pewien. Ale jak mówi przysłowie De gustibus... więc powodzenia w oglądaniu tego, co lubisz.
Nie istnieje coś takiego, jak "coś nie tak z gustem". Każdy ma własny, i każdy ma do tego prawo. A że nie idzie z prądem, to nie jest "coś nie tak". Nie podoba mi się również Gra o tron. Zmęczyłem dwa i pół sezonu, i mnie cały czas nudzi. A za to Doctor Who uważam za genialny. Podobnie Star trek i Stargate. Wszystkie na początku wydawały mi się idiotyczne, ale z czasem zmieniłem zdanie :) Wiesz, dlaczego? Bo tam jest genialna fabuła. Bardzo rozbudowana z wieloma przeplatającymi się wątkami. I tego właśnie szukam w filmach i serialach. Film pokazujący kolejne wydarzenia po kolei, wymyślane na poczekaniu na kolanie, każde następne w oderwaniu od poprzednich, to nie jest fabuła.
Ale akurat prze Breaking Bad akcja rozkręca się z czasem, a im później tym lepiej. Polecam obejrzeć przynajmniej do końca pierwszego sezonu.
Obejrzałem całość. BB Wszystkie sezony. Faktycznie później się fajnie rozkręca i wciąga, co nie zmienia faktu, ze jest strasznie naiwny :) Stoi jakiś profesorek na pustyni, na przeciwko niego szefowie mafii i to on im dyktuje warunki :) Normalnie by mu przestrzelili kolana, albo zabili dzieciaka, zapakowali do bagażnika i do końca życia by gotował dla nich kokę za darmo. Tyle by było jego negocjacji.
w 100% popieram, niestety jaki widz taki poziom seriali i nie tylko, jedyne z nielicznych seriali które do końca dotrwałem to Narcos i dwa pierwsze sezony Fargo świetne seriale.
"Jakaś stara wariatka mu cały czas miesza, i kartel nic z tym nie robi?" - Dokładnie! Z powodu tej 'wariatki' i ogólnego certolenia się z nią nie dałam rady obejrzeć całego serialu. Motyw z dzieckiem - po prostu żałosny.
w 100% popieram Twój komentarz, a wiesz kto się "jara" takimi serialami..najczęściej "małolaty"
Zgodzę się. Serial nie jest gniotem za 1. Ale pierwszy raz ogladam serial, gdzie nie polubilem zadnej postaci. Mogliby ich wszystkich ostrzelić i nikogo by mi nie bylo szkoda. Fabuła kompletnie o niczym. Oglądam to czasami jako zapychacz przy obiedzie. Dokoncze 2 sezon, do 3 nie wrócę.
pierwszy może nie był genialny ale miał bardzo dobre wejście,srodek średni i zakończenie z przytupem a drugi zacząłem i jakoś taka bajką zalatuje i nie wiem czy kontynuować...
trudno nie mówić o przewidywalności jak już dosłownie za chwilę nasz bohater zostanie zastrzelony ale włącza się lampka..zaraz..jeszcze mnóstwo odcinków przed nami.
za chwilę znów on, jego rodzina wylądują w rowie ale zaraz..jeszcze dużo odcinków...
Oj, coś mi się wydaje, że nie rozumiesz o co w tej historii chodzi. Widzę, że nie rozumiesz przez co przechodzi rodzina, której z dnia na dzień życie przestało być zwyczajne, która mimo wiszącej groźby stara się zachować spokój choćby ten pozorowany. Nie jestem miłośnikiem seriali, ale ten akurat jest poprostu bardzo ok. Dobrze napisane postacie, super aktorstwo, historia... Daje 7
podbijam, straszne g***O, do tej pory z 4 seriali Netflixa jakie zaczalem skonczylem jeden - MAM i to tylko przez ciekawa historie, reszta jest po prostu do du&y
Malo w takim razie rozumiesz. Bardziej chodzi o złożoność serialu i o proste relacje miedzy ludzkie. Rodzina staje na glowie zeby utrzymac sie przy zyciu. Martin jest najlepszy w swojej robocie i to udowadnia miedzy czasie rozwiazuje problemy probujac uniknac wniakania mafi i zabijania. Ma glowe do liczenia i opanowanie do tego w zespole ze swoja zona tworza zespol. Jest to przyklad poswiecenia dla rodziny i dzieci. To partner Marina zawali. On ratuje sytaucje. Pral pieniadze miescie. Teraz ma te same srodki i musi wypac je na odludziu. Taki jego los! Mysle ze w 4 sezonie skala bedzie wieksza. W koncu ma przychylnosc kartelu. Bedzie walczyl nie tylko o rodzine ale pozycje kartelu. Zapowiada sie dobrze.
Tak, serial jest słaby. Dalem mu szansę większa niż na jaką zasługuje. Od 6tego odcinka scenariusz zaczał mocno kuleć, odcinek 7 to już parodia... babunia daje swieżo poznanemu gościowi milion dolców po krotkiej rozmowie po ktorej ja osobiście nie dałbym mu nawet 20zł. Córka tonie, ale po chwili budzi się na dnie i wypływa i jak gdyby nigdy nic dopływa do brzegu.... Głowny gangster wioski hoduje kilka hektarów maków i nikt tego nie zauważa..... dla mnie to za dużo, przełaczam kanał.
Czyli wg Ciebie serial ma polegać na tym, że w pierwszym odcinku dostają po dupie, ale w drugim oddają kasę i ...koniec serialu (czy raczej 2-godzinnego filmu)? A może mają przez 9 odcinków żyć szczęśliwie, nie niepokojeni przez nikogo, rozmawiając przy stole o tym, co tam w szkole albo w pracy?
A skoro łatwo da się przewidzieć fabułę, to może zdradzisz, co będzie w 4. sezonie?
Zacznijmy od tego, że kultura jest wtórna. Wszelkie wątki, które oglądamy w filmach/ serialach znane są od stuleci, odpowiednio nazwane i widzimy tak na prawdę jedną wielką powtórkę. Nihil novi.
Serial jest genialny, jeden z moich ulubionych. Niesamowicie nakręcona akcja niczym w Sons of anarchy, a więc kłopot goni kłopot. Co dla mnie jest najlepsze w tym serialu to świetny gęsty klimat. Wiesniaki mieszkające w pzyczepie które ledwo mogą zwiążać koniec z końcem są obrazem prawdziwej ameryki, tej którą rzadko pokazują w filmach. Serial ukazuje prawdziwie zadupie Stanów Zjednoczonych. Do tego relacja Marty'ego i Wendy wypada niesamowicie autemtycznie ,te ich kłótnie i wieczne problemy.