Warto zacząć? Wnioskuję z niektórych wątków, że serial raczej cały czas trzymał stabilny poziom. Pamiętam, że wielokrotnie widziałem porównania "Ozark" do "Breaking Bad" (co z jednej strony powinno być wystarczającą rekomendacją, ale z drugiej... nie podzielam ogólnego "hiperzachwytu" nad BB - moim skromnym zdaniem rzecz dobra i nic poza tym). Ostatnio szukam czegoś, co wciągnie mnie na dłuższy czas, pozwoli MOCNO zaangażować się emocjonalnie w to, co oglądam. Jeśli dużo jest w serialu aspektu "dramatu rodzinno-psychologicznego", to tym bardziej może to być coś dla mnie (wątki/narracja sensacyjna również dozwolona, byle by nie było jej dużo).
Co myślicie, mam zaczynać? Z góry dziękuję Wam za odpowiedzi.
Ja Breaking Bad dopiero zaczynam, również trochę na fali tak wielu porównań... Zaś sam Ozark bardzo, bardzo polecam. Nie zniechęcaj się, jeśli po 2 odcinkach nie będziesz uwielbiać głównego bohatera - Marty najpierw wydał mi się pierdołowaty, potem zaskoczył, a na końcu znów przestał grać pierwsze skrzypce. W ogóle mam wrażenie, że w 3 i 4 sezonie główny bohater robi się mocno zbiorowy - dużo wątków, zaczynasz kibicować postaciom, na które ciężko się na początku patrzyło, a ktoś, kto wydawał się tylko tłem, zagarnia nieraz całe odcinki. Nie chcę zbyt dużo zdradzać, ale uważam serial za fantastyczny - klimat specyficzny, może nie tyle ponury, co taki przygaszony, cały czas nad rodzinką Byrde'ów wisi coś niedobrego, a oni kombinują ile wlezie, z różnym skutkiem. Pojawiają się sojusze, o które nikogo byś nie podejrzewał w pierwszych odcinkach, itp.
Dziękuję, tyle mi wystarczy. To chyba coś typowo "pode mnie". I ten przygaszony klimat, interesujące...
Mi zostalo kilka odcinkow,ale jesli mialbym porownac do BB to na jedyna niekorzysc Ozark sa akcje grubymi nicmi szyte i to troche psuje ogolne dobra wrazenie.
Jak to u mnie często bywa, oczywiście musiałem odłożyć Ozark na bok, bo inne "dobra" się napatoczyły albo czasu braknie... Akurat rozczarowań (i to w skali mega) trochę miałem jeśli chodzi o seriale ostatnimi czasy, więc cenię sobie Twoje zdanie. Zbyt grubymi nićmi szyte akcje (o których wspomniał aronn) też zostawiają u mnie ból zębów i żal straconego czasu :-) Jak mnie najdzie faza, to "kiedyś" zacznę, najwyżej się odbiję.
No moze bym tak nie dramatyzowal,bo te akcje sa mimo wszystko efektowne,no i klimat niezly.Ja akurat nie zaluje,wielkiego kopa dostaje serial szczegolnie w 3 i 4 sezonie,gdzie dwa pierwsze byly srednie, sceny,podbite dobra muzyka prawie na miare juz Breaking Bad,wtedy tez aktorzy wchodza na swoje wyzyny.Tworcy wiedza na szczescie kiedy skonczyc,mi zostaly 2 ostatnie odcinki i czuc kulminacje wszystkich wydarzen,postacie gina,szybko i brutalnie,nie ma zmiluj sie.Warto,mimo wszystko,bo to serial z tych,ktory rozkreca sie w trakcie a nie gasnie,konczy w najlepszym momencie.Tak wiec ogladaj.