Zabili Ruth i trochę moją chęć do dalszego oglądania... Moja ulubiona postać kurczę blaszka nie mogę przeżyć.
Tak naprawdę już nie ma bohatera, którego darzyłbym sympatią (poza bratem Ruth). Wszystkimi gardzę. Słabo.
Ja nikim nie gardze ani tez nie pochwalam,po prostu na swiecie jest wiele odcieni szarosci a nie tylko biale i czarne.Ruth tez miala swoje za uszami,ba wrecz mnie mega irytowala,choc do samego konca miala jaja to trzeba przyznac.