PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=119673}

Pacyfik

The Pacific
2010
8,0 50 tys. ocen
8,0 10 1 50309
6,8 4 krytyków
Pacyfik
powrót do forum serialu Pacyfik

Jestem dopiero po pierwszym odcinku serialu i chciałam przy okazji zapytać o coś, co mnie nurtuje od dawna. Jak w tytule: co żołnierze armii A robili ze zwłokami żołnierzy armii B? Zakładamy sytuację, gdzie dana jednostka A stacjonuje w jakimś punkcie X i np. odpiera ataki oddziałów B. Po odpartym ataku leżą zwłoki wrogów, oddział zostaje tam, gdzie jest. Chyba ktoś to sprzątał? Grzebał? Zbiorowe mogiły? Oddzielne mogiły? A może trumny?

Nie pytam konkretnie o wojnę na Pacyfiku i Amerykanów - Japończyków. II wojna, czy to Azja, czy Europa czy Afryka Północna. Może to różnie bywało w zależności od tego, o jakiej armii mówimy?

ocenił(a) serial na 8

Grzebanie zmieniało się na przestrzeni wieków.
Dziś odsyła się wszystkich do domu (kraju), ale i wojny są takie, że straty ilościowe są nieporównanie mniejsze niż kiedyś.
W czasie II wojny swoim, w miarę możliwości, kopało się oddzielne mogiły ( cmantarz Colleville-sur-Mer), a wroga wrzucało do zbiorowych. Zajmują się tym służby logistyczne podążające za nacierającymi oddziałami. Ci sami, którzy później np przejmują jeńców.

użytkownik usunięty
WielkiBlekit

Dzięki za odpowiedź. :)

Rozumiem, że w czasie II wojny ciała wyższych stopniem wojskowych odsyłano do kraju?

użytkownik usunięty
WielkiBlekit

Zastanawia mnie jeszcze jedna rzecz. Jeśli w czasie konkretnej operacji militarnej zginął żołnierz armii A, ale bezpośrednio nikt nie był tego świadkiem ani nie widział ciała - to taką osobę armia A uznawała za zaginioną czy za zmarłą? Domyślam się, że armia B raczej nie robiła spisów osobowych ofiar z armii A przed pogrzebaniem.

ocenił(a) serial na 8

Z tego co mi wiadomo, to w czasie II wojny Amerykanie nie ściągali zwłok żołnierzy do kraju. Robili to dopiero po wojnie - ciała były ekshumowane na wyraźne życzenie rodziny zabitego.
Pomysł odsyłania do kraju wszystkich poległych pojawił się dopiero w trakcie Wojny Wietnamskiej i częściowo wcześniej - wojny w Korei. Ale tu pobudki były głównie (choć nie tylko) ideologiczne - komunistyczne reżimy tych krajów wykorzystywały zwłoki nieprzyjaciół w celach propagandowych.

Taką osobę uznawano za MiA - Missing in Action (zaginiony w akcji). Jeśli przez jakiś czas się nie odnalazła - uznawano ją potem za zmarłą (w świetle prawa - kwestia żołdu, spadku etc). Ale tu czas uznania za zmarłego był bardzo niejednoznaczny. Nieraz zdarzało się, że zestrzelony brytyjski pilot nad kanałem La Manche odnajdywał się kilka lat później w niemieckim obozie jenieckim. A inny, wyłowiony z morza, po tygodniu na jakimś kutrze rybackim wrócił do kraju. Dlatego też żołnierze noszą nieśmiertelniki - znacznie ułatwiają identyfikację.
Co ciekawe Amerykanie w czasie całej II wojny zaginionych w akcji mieli około 80 tys, a dla porównania Niemcy - 2 mln, a Ruscy - 4 mln.

I tak. Dość często zdarzało się (zwłaszcza bardziej cywilizowanym krajom) robienie spisów ofiar wroga. Po pierwsze - wywiad wojskowy oceniał straty osobowe wroga (ilu szeregowców, ilu oficerów, z jakich oddziałów etc), a po drugie - wynikało to z Konwencji Genewskich (1906 r. i 1929 r. - "Strony walczące będą się wzajemnie informowały odnośnie do internowania, oraz zaszłych zmian, jak również co do umieszczeń w szpitalach oraz co do zgonów, zaszłych wśród rannych i chorych znajdujących się w ich mocy")

użytkownik usunięty
WielkiBlekit

To bardzo ciekawe. Dzięki za wyjaśnienia :)