Fakt. Odcinek 3 jako jedyny do tej pory stwarzał jakąś spójną całość. Moja dotychczasowa teoria była taka, że pierwsze 2 odcinki miały nam uświadomić chaos wojny- brak tożsamości żołnierzy(wypranie z człowieczeństwa), ogłuszająca walka w ciemności(moralne zagubienie i zatracenie), rwane wątki(szaleństwo psychiczne), częste cofnięcia do Ameryki(wspomnienia żołnierzy to jedyne co utrzymuje ich w jako takiej- kupie). 3 odc. dopiero miał pomóc w utożsamieniu się z głównymi bohaterami- zrobił to w dość nietypowy sposób- bo za pośrednictwem dość dosadnych podbojów miłosnych marines.

Po tym długim wstępie, w 4 odcinku spodziewałem się już doskonałego trzymającego poziom genialnej Kompani Braci kina wojennego. Jednak się rozczarowałem. W natłoku wątków i rwanych scen z całości nie wyjawia się żadna spójna fabuła. Raczej teledysk- jakbym oglądał przez 40 minut zwiastun.

To już niemal połowa serialu, a ja ciągle czuję się jak podczas wprowadzenia w akcję główną. Jako widz pacificu czuję się jak w zimnej średnio smacznej zupie której ktoś ewidentnie zapomniał doprawić i zamieszać celem połączenia poszczególnych składników.
Albo jak ktoś nie jest zwolennikiem kulinarnych porównań: jak piłeczka pingpongowa odbijana na kilku stołach naraz.

Dziwisz się że Pacific jest porównywany z KB? Ma tych samych twórców- zaczyna się w ten sam sposób(weterani na czarnym tle i napisy początkowe- nawet plansza z nazwą serialu i numerem odcinka jest ta sama)- ma 10 odcinków etc.

Skoro Spielberg i Hanks nie potrafią zrobić niczego lepszego niż KB, to niech przynajmniej nie robią niczego gorszego.

Ale to dopiero 4 odcinki. ;D

ci którzy porównują te dwa seriale powinni przeczytać ten wywiad z producentem serialu http://www.pacyfik.hbo.pl/qa.html. przecież to dwa zupełnie rózne seriale...

Jeśli nie chcieli porównań to nie powinni dawać tyle nawiązań do KB.