w końcu lubię Caroline ;P
jeden z fajniejszych odcinków ostatnio, moim zdaniem
Ale dalej nie wiem jak odróżnić wampira-socjopatę od człowieka-socjopaty. Ale to tak na marginesie.
Wychodzę z założenia, że emocje bardzo wpływają na ludzkie/wampirze działanie. Pod ich wpływem często podejmowane są decyzje itd. Jeśli się tego pozbawić zostaje czysty rozum, logika typu "nie zabiję go, bo może mi to jakoś zaszkodzić". Brak uczuć, to brak żalu, radości, gniewu, smutku, strachu i tego wszystkiego. Taki wampir nie musi zabijać, nawet nie powinien. Zabijanie jest bezmyślne.
Zachowanie Caroline nie jest nieludzkie, bo ludzie się tak zachowują. A te wszystkie groźby niestety są podyktowane emocjami. Choć przyznaje, że Caroline i tak dużo racjonalniej do tematu podchodzi niż inni.
Wampir socjopata różni się od człowieka socjopaty tym, że jest supersilny i superszybki. Wampiry to są ludzie przecież. ;)
Co do wyłączania człowieczeństwa to jest nie do końca tak, że oni nie odczuwają żadnych emocji, widać że odczuwają, np. Caroline się wkurzyła na Stefana. Jak mówią oni wyłączają "humanity" - "człowieczeństwo", nie mają wyrzutów sumienia i skrupułów. Nie chodzi o to, że nic nie czują bo widać ze czują Damon w pierwszym sezonie, Elena w czwartym, teraz Caroline wszyscy mają jakieś tam uczucia tylko nie wiążą ich wyrzuty sumienia, przywiązanie do przyjaciół, rodziny, nawet rzeczy.
Więc czemu nazywają to wyłączeniem uczuć albo człowieczeństwa? Od początku wiedziałem, że to idiotyczny chwyt. Fabularny rzecz jasna.
No bo to jest wyłączenie człowieczeństwa co skutkuje dużym zdystansowaniem się od uczuć, zepchnięciem ich wgłąb aby ich nie przeżywać. Jak dla mnie to własnie fajne że wampiry w TVD czują wszystko dziesięć razy bardziej ale mogą odrzucić człowieczeństwo i stać się takimi socjopatami. :P
Aha. Czyli z natury odczuwają wszystko dużo mocniej, więc natura zaopatrzyła je w wyłącznik człowieczeństwa, który w zasadzie działa jak tłumik emocji. Logiki w tym nie ma za grosz. Jeśli wampiry są jednocześnie wampirami i ludźmi, i odczuwają ludzkie emocje 10 razy mocniej, to czy wyłączenie człowieczeństwa nie spotęguje tego jeszcze bardziej? Chyba, że wampir sam w sobie nie posiada emocji, więc potęguje ludzkie emocje, które w nim tkwią. Dalej nie ma w tym logiki. Prościej by było, gdyby człowiek po przemianie tracił człowieczeństwo całkowicie, albo gdyby pozostawał dokładnie takim samym sobą bez potęgowania i bez wyłącznika.
Nie no w normalnej sytuacji wampir ma ludzkie emocje tylko odczuwa je kilkukrotnie mocniej. Tzn. jeżeli ty jesteś smutna to jako wampir miałabyś jakąś depresję totalną, jeżeli się zezłościsz to jako wampir wpadłabyś w szał, itp. I mają opcję wyłączenia człowieczeństwa dzięki której mogą wszystkie te emocje zepchnąć na dalszy plan. Moim zdaniem to ciekawe bo czyni z nich takie niestabilne, niebezpieczne istoty. Jak działają pod wpływem emocji to wiadomo jak to się może skończyć, jak wyłączą człowieczeństwo jest jeszcze gorzej bo niby mniej emocjonalne ale za to bez żadnych barier robią co chcą w danej chwili. ;)
Czy ja wiem? Dla mnie to bardziej "realistyczne" jeżeli magia może być realistyczna. W prawdziwym świecie nic nie jest tak komiksowo proste. Jak powiedziała kiedyś Katherine o człowieczeństwie "Nie ważne jak głęboko starasz się je zepchnąć ono i tak prędzej czy później zacznie się wyrywać." Pomijam już, ze gdyby wyłączenie emocji wyłączałoby je całkowicie to wampir który wyłączył emocje już nigdy ich by nie odzyskiwał, musiałby wtedy podjąć zimną, wykalkulowaną decyzję że jednak chce znowu być ludzki. Po pierwsze raczej nie miałby ku temu powodów, dużo wygodniej jest być zimną maszyną, po drugie nawet by nie mógł chcieć bo chcenie też wymaga emocji. :P
Caroline i tak jest mniej irytująca niż Elena ktora miała wylączone człowieczeństo
Popieram najgorszy odcinek miałam ochotę przywalić Caroline bo przeginała strasznie... Po co mieszała do tego Sarę?
Caroline nigdy nie zażądała by od Stefana żeby wyłączył człowieczeństwo nigdy tym bardziej jak się stała "rozsądna" i zimna...
Mnie również się ten odcinek nie spodobał. Zmiana Caroline była wymuszona. Nagle się załamała, choć wiedziała, że ma wokół siebie wielu przyjaciół, na których może liczyć? Elenę jeszcze rozumiałam. Straciła wszystko, a śmierć brata była dla niej gwoździem do trumny. Była wprawdzie bardzo irytująca, ale przynajmniej miała podstawy do tego, by nie chcieć nic czuć. Caroline za to jest w tym wszystkim samolubna. Liczy się tylko ona. Tak tęskni za matką. Gdy jednak miała okazję spędzić z nią ostatnie godziny, wolała biegać po lesie ze Stefanem, jak to już ktoś tutaj napisał. Wątek złej Caroline mnie więc nie przekonuje, tak samo uczucie Stefana do niej. Chyba na siłę chcieli mu kogoś znaleźć, skoro Elena jest z Damonem.
Kiedy zaczęłam oglądać TVD, był to jeden z moich ulubionych seriali, ale teraz oglądam już chyba tylko z przyzwyczajenia. Pojawia się coraz więcej niedorzeczności (wiem, że jest to serial o wampirach; pisząc o niedorzecznościach, mam na myśli niezgodność z początkowymi sezonami). Fabuła jest tak naciągana, że sami bohaterowie chyba już nie wiedzą, co się dzieje. Jedynymi plusami są dla mnie Bonnie i Kai. Ten drugi nawet ze swoimi nagłymi odruchami dobroci. Zupełnie niepotrzebna natomiast wydaje się mi postać Sary. Sceny z nią omijam. Dali ją chyba tylko po to, żeby było kogo torturować.
Mama Salvatore? Niemożliwe. Powinni ją pozostawić w grobie. Teraz do końca sezonu będą wałkować ten temat, a pewnie w ostatnich odcinkach ją uwolnią z magicznego więzienia, żeby mieć temat na siódmy sezon, który raczej sobie daruję.
Odniosę się tylko do Caroline.
Jeśli ktoś w tym serialu jest samolubny, to nie kto inny jak Elena.
To ona zawsze musi być w centrum uwagi, gdy komuś się coś dzieję, ona zaraz zrobi coś, co obróci się tak, że znowu ona będzie najważniejsza. Zachowuje się jakby we wszystkim była najlepsza, jakby tylko ona mogła popełniać błędy.
Caroline wyłączyła uczucia, też bym zapewne tak się zachowała.
Może ma słabszą psychikę od Eleny? Tego nie wiesz.
Co złego w tym, że postanowiła wyłączyć uczucia, co w tym egoistycznego?
To, że będą za nią latać?
Za Eleną bez przerwy gonią, ratując jej tyłek.
Może Caroline też potrzebuje opieki? Potrzebuje wiedzieć, że jest komuś potrzebna.
Nie widzę w tym nic złego.
Tak btw. to ja napisałam o tym lataniu po lesie ze Stefanem - musiałam się do tego odnieść, skoro ktoś czytał, co myślę. xdd
A teraz serio. Oglądałam odcinek 2 razy - raz o tej pierwszej w nocy, ale nie zrozumiałam tam paru rzeczy, więc wróciłam do niego z napisami. Tak bardzo on był denerwujący, że ledwo udało mi się go zobaczyć w całości. Był słaby, jak nie najsłabszy w tym sezonie (chociaż w sumie ciężko to stwierdzić, bo ogólnie cały sezon jest strasznie beznadziejny).
Ciągłe gadanie Stefana o tym, że to jego wina, bo nie wiedział co do niej czuje - powtarzam się, ale wciąż tego nie rozumiem, jak ludzie, którzy lubią Steroid'a (niewielu na szczęście takowch jest) twierdzą, że "związek" SC był budowany od 6 sezonów i wreszcie wyrazili co naprawdę czują. Stefan przecież (swoją drogą w początkowych sezonach powiedział, że on i Caro nigdy, przenigdy nie będą razem) powiedział, że nie czuje do niej tego samego, co ona kiedy jej matka umierała. Potem się z nią pocałował i miał wątpliwości, a Damon dobrze mu powiedział, że to nie ta jedyna, a następnie jak Caroline zaśpiewała piosenkę na pogrzebie swojej mamy on nagle się w niej zakochał? Boże, to jest jeden wielki absurd. A Caro była w związku z Tylerem, potem przespała się z Klausem i przyznała, że coś do niego czuje, a od kilku odcinków ma epic love ze Stefanem? Co sobie trzeba myśleć, aby tworzyć taki "związek" i go promować, mając nadzieję, że ludzie to kupią? Nie wspominając nawet, że największy fandom - zaraz po Delenie - to Klaroline.
Wątek złej Caroline jest całkiem ok, ale jak ktoś wyżej napisał, jest podyktowany emocjami. No bo niby czemu kazała akurat Stefanowi wyłączyć emocje, argumentując, że zakochała się w tym dobrym etc. i chce go zmienić? Gdyby nie to, że tak beznadziejnie to zrobili - a dla mnie to nawet sztuczne było - , że Stefan się jej posłuchał i to zrobił, nawet z ciekawością oczekiwałabym następnego epizodu. A teraz raczej następnego już nie obejrzę.
Zgadzam się, TVD z pierwszego sezonu to było arcydzieło w porównaniu z sezonem obecnym. Nawet same wykazy odcinków mówią za siebie - 1 sezony - ponad 4 miliony widzów, 6 - ledwo ponad milion.
Jeżeli chodzi o mamę Salvatore to akurat jestem bardziej neutralna co do tego wątku. Ani mnie zbytnio nie nieciekawi, ani mi się podoba... Taki... bo jest i tyle :d
@Angeelaa - ostatnio jakoś Elena nie była samolubna - chyba, że coś przeoczyłam. Większość wątków kręciła się wokół budowania na umierającej matce wątku Steroid'a i było o Sarze, trochę też o tych wymazanych wspomnieniach Damon'a przez Elenę.
Skoro teraz wyłączyła emocje, to nie potrzebuje wiedzieć, że jest komuś potrzebna - skoro tych emocji nie ma, ma to gdzieś.
Ciekawi mnie pseudo usprawiedliwianie Eleny i stawianie jej w roli ofiary bo straciła wszystkich wiec jej było wolno wyłączyć człowieczeństwo i być tępą karmiącą sie pomponiarą a jednocześnie mowi sie ze C nie miała prawa wyłączyć nic bo ma przyjaciół .Elena tez miała a jednak podpaliła własny dom a nie ma znaczenia czy sie traci wszystkich czyli 4 os czy wszystkich czyli 1,2 os ( C miała przecież tylko mamę bo tata umarł a wcześniej je zostawił ) . Care bez emocji jak najbardziej na plus , poprostu inni sie przyzwyczaili do jej oddania i na sile egoistycznie próbują ją zmienić , S żeby wyrzuty sumienia zaguszyć ze jej dał kosza (dość próżny facet) a E i tak obraca wszystko wokół siebie . C bez emocji powinna wyjechać w podróż i znaleźć Klausa teraz byłby to ok wątek ale niestety została kula u nogi w postaci rozpruwacza
Muszę przyznać, że albo chodzi o scenariusz, albo Ian ma trochę większy talent reżyserski niż Paul.
Jak nigdy nie lubiłam Caroline, to teraz jeszcze bardziej mnie denerwuje... Bonnie znów mnie irytuje. Mam nadzieję, że to chwilowe wyłączenie człowieczeństwa u Stefana, lubię go tylko jeżeli jest "dobry". Kai jest świetny i mam nadzieję, że będzie więcej wątków z nim. Motyw z matką niepotrzebny, ale ciekawe, co będzie dalej.
to jest jak what the f*ck ?! zajebisty odcinek :)
Ian w roli reżysera - MEGA ! :D
Dla mnie Caroline na minus, bardzo kibicowałam jej i Stefanowi, najbardziej pozytywni bohaterowie jak dla mnie. Elena to już całkowicie mogłaby zniknąć z tego serialu i nawet bym za nią nie zatęskniła. Motyw matki żałosny, ale już się przyzwyczaiłam w tym serialu do chorych i z dupy wyjętych wątków. Co do samego Kai'a dla mnie jego pozytywna strona jest jak najbardziej na plus. Tęskniłam za Bonnie, ale niestety jej nowe oblicze jest irytujące.
Zgadzam się z wami jak na razie był to najlepszy odcinek w tym sezonie.
Plusy:
Caro bez uczuć 100 razy lepsza niż Elena jak dla mnie to mogłaby taka zostać.
Bonnie ja tam się cieszę ,że wyżyła się na Damonie wcale się jej nie dziwie okłamał ją wiadomo ,że słowa nigdy nie oddadzą tego co człowiek czuje ,a tak Damon przekonał się na własnej skórze jak cierpiała.
Enzo mimo ,że w tym odcinku niewiele wnosił to miło się go oglądało heh w jego dwóch scenach z Caro widziałam więcej chemii niż jej ze Stefanem przez wszystkie sezony.
Mama Salvatore okazała się rozpruwaczem no no szykuje się dobry wątek czekam na rozwinięcie.
Stefan i wyłączone człowieczeństwo jakoś tego nie kupuje wątpię żeby drugi raz to powtarzali wydaje mi się ,że oszukuje to jego plan by przywrócić człowieczeństwo Caroline pokażę jej jak wygląda życie z wyłączonymi emocjami by ją przestraszyć , zniechęcić. Ciekawe czy w imię miłości będzie znosił tortury ;P
Minus:
Kai mam nadzieję ,że to chwilowe i nie pójdzie w stronę dobra.
Więc tak:
mając nadzieję ,że ten serial nie sięgnął dna liczę jak niektórzy tutaj, że Stefan udaje, żeby doprowadzić caroline do takiego stanu, że pęknie inaczej ten odgrzewany kotlet w momencie gdy damon dowiaduje się, że mamusia tez była Rozpruwaczem, w ogóle do mnie nie przemawia.
Kai, jest świetny, Kai czysty psychopata to było coś, ale to rozdwojenie jaźni moim zdaniem stwarza wiele możliwości na poprowadzenie tej postaci, która mnie coraz bardziej ciekawi.
Eleny i Damona było razem niewiele i to na plus, za to damon i Bonnie i ich sceny wskazują, że będzie się działo szczególnie u Bonnie.
Caroline, jako jakaś odmiana od starej Care nie była zła, ale moim zdaniem jeszcze sztuczniejsza niż zwykle, niestety.
Okrojenie obsady w tym odcinku w ogóle mi nie przeszkadzało i ot znaleźli sposób żeby zaoszczędzić:D
Czekam z niecierpliwością na następny epizod i szaleństwa teamu Care + Stefan:)
Jestem zachwycona odcinkiem, głównie ze względu na świetnie zagraną rolę Caroline.
Uwielbiam ją, a w tym wydaniu jestem wręcz w niej zakochana.
Mam nadzieję, że zostanie pozbawiona uczuć jeszcze przez kilka następnych odcinków, aby mógł się serial w końcu trochę skupić na niej. Kiedy powiedziała Elenie, że mimo iż chodziło o Sarah, to ona i tak zrobiła to tak, że chodziło o nią (o Elenę) triumfowałam i zaczęłam bić brawo. Porządniej powinna jej wygarnąć.
Stefan zachował się naprawdę uroczo podczas ich rozmowy na imprezie, dobrze jednak, że akcja tak się rozwinęła.
No i cudny Stefek wyłączający uczucia.
Może być ciekawie. <3
Naprawdę zadowolona jestem z tego odcinka i uważam że jest jednym z najlepszych w tym sezonie. Mam nadzieję tylko że Caroline nie prędko wróci człowieczeństwo bo taka jest całkiem fajna. Stefan w tym odcinku mnie trochę irytował. Ciekawa jestem jak to pociągną. ;)
Mnie sie odc w sumie podobal tylko zastanawiam sie po coi dodali Sare do tego serialu jak i tak zaraz zniknie;/
Rzuciłam serial kilka odcinków temu, ale wchodzę sobie na forum co tydzień poczytać co się dzieję w serialu. I czytając wasze zachwyty nad ostatnim odcinkiem zdecydowałam, że obejrzę ten odcinek. Nikła myśl pojawiła się w moim umyśle, że może jednak ciut serial odbija się od dna.
Cały wątek Stefaline/Clefan czy jak to się tam nazywa jest pomysłem wziętym z czterech liter i nie znoszę ich razem jako loff story. A Stefan osiągnietytuł debila jeśli faktycznie wyłączył te emocje.
Szczerze nie rozumiem czemu się tak burzycie na Elkę. Akurat tutaj ją rozumiem i wiem czemu tak powiedziała. Przecież była w identycznej sytuacji! I kto jak kto ale Caroline doskonale o tym wie, wie jak to się wszystko potoczyło. Wszyscy oglądaliśmy te odcinki i Elka miała pełne prawo wyłączyć emocje. Straciła wszystko! I to ją załamało. Nie postanowiła, że zrobi to jak wróci do domu czy jak pójdzie na zakupy w przeciwieństwie do Caroline. Car przyszła do domu z założeniem, że wyłączy emocje tak jakby miała wyłączyć telefon i włączy je za rok, a bo czemu by nie. Przypomnienie Elki, że wie co czuje nie było próbą przyciągnięcia uwagi na siebie, tylko próbą pokazania, że ona ją rozumie. Że wie czemu to zrobiła, ale również wie, że to nie ma sensu, a jedyne co tym osiągnie to wyrzuty sumienia do końca życia.
Jedyne co mi się podobało w tym odcinku to:
Interakcje Enzo-Caroline „Oh, you didn’t…” - boskie oraz Damon-Bonnie i również rozumiem czemu Bon się tak wściekła, bo D faktycznie pojechał po bandzie i przesadził.
Także podsumowując nie wiem czemu tak piejecie z zachwytu nad tym odcinkiem. Szału nie było, a Caroline wybitnie irytująca.
O co chodzi z Kai’em bo nie czaję jego nawrotu człowieczeństwa?? Mógłby ktoś mi objaśnić sytuacje?
Jeżeli chodzi Kaia to oto wielki skrót, skrótów:
zamiast zmierzyć, się w walce o moc ze swoją bliźniaczką Jo, zrobił to ze swoim młodszym bratem Lukiem. Kai wygrał i przejął moc, ale jak się dla niego potem okazało "niestety" nie tylko moc, ale również emocje itp., a że Luke'a dobry by,ł chłopaczyna ogólnie to mam teraz takiego Kaia z rozdwojeniem jaźni:D
Dzięki za wyjaśnienie ;)
Ale jakie to... głupie. Przecież połączenie miało polegać na przejęciu mocy, a nie osobowości drugiej osoby. Chyba scenarzyści chcieli zmienić Kai'a dodać coś dobrego do niego, bo na tego złego już im brakło pomysłów i to wyskoczyli z połączeniem Luka i Kai'a. Naciągane to i to dość mocno.
Naciągane, ale jak Kai to odkrył i płakał to o mało ja ze śmiechu nie płakałam razem z nim:)
Imo słaby odcinek, bez celu i przewidywalny, Elena zupełnie bez ikry, mogła lepiej zagrać ucieszenie się z powrotu Bonie, skakać z radości, podnosić ją na rękach, cokolwiek mniej sztywnego, bo jeśli próbowała zagrać wzruszenie to nie wyszło. Najlepsza scena to był Enzo z tą od Stefana, odgrzewane kotlety z wyłączaniem uczuć - żenada.
Niby serial o wampirach, a już w ogóle żadnych walk, ot zmieniane oczy przy gryzieniu i szybkie przemieszczenie się Eleny, nudaaaa
Nikt już nie ma pomysłu na ciąg dalszy i pozostaje tylko emocjonalno-rozterkowa obyczajówka, meh
W miarę fajny odcinek... Szkoda mi Bonnie ze tak na prawde nikt sie za bardzo nie ucieszył....
Elena no masakra... Chyba mogła powiedzieć cos lepszego na dzien dobry!
Ale Caroline bez człowieczeństwa super! Jeszcze jak jej dogryzla! Piękny moment!!
Mam nadzieje tylko ze Stef udaje! Bo kto Go tak na prawde przywróci? Elena?
Skoro on Caroline to kto jego? Może dlatego potrzebna jest matka ! Chociaz ten wątek mi sie wcale nie podoba! Takie juz wymyślanie żeby ciagnąć ten serial ....
Kai taki troszkę z zarostem moim zdaniem super hot!
Ah i Bonnie troszkę taka mroczna! Wkoncu!!!!! Niech im wszystkim da popalić !
Enzo w tym odcinku nie był aż taki wkurzający wiec ogólnie stwierdzam ze nie było zle!
Jak dla mnie na pewno lepszy odcinek niż wszystkie pozostałe w sezonie. Caroline bez uczuć wreszcie nie jest głupia blondi. Podoba mi się, że przywrócili Liama i scena z Sarah wręcz jak żywo wyjęta z Dextera, podobało mi się :) Najbardziej żenującą osobą w tym odcinku był Stefan... On pasuje do Eleny, powinni być razem, bo obydwoje psują ten serial. Stefan niby wyłączył człowieczeństwo dla Caroline? Elena dzwoni, że nie może znaleźć Sarah po czym znajduje ją po 5 sekundach? Najgłupsze sceny jak dla mnie. Damona trochę rozumiem, on chyba poszedł do Bonnie bo chciał jej wszystko wyjaśnić, po co przytargał Kaia. Chyba sobie sam zdał sprawę, że przegiął, ale to jak go potraktowała też świetne, bo zasłużył. No i ogólnie ten cały "zachwyt", że Bonnie wróciła był tragiczny... Wszyscy mieli w sumie na nią wywalone. Elena niby się "ucieszyła" ale na imprezie sobie poszła i ją zostawiła, jakby moja najlepsza przyjaciółka wróciła po długiej rozłące to bym jej nie spuszczała z oka a ta miała wywalone.. Stefanowi nawet nie powiedzieli, nie było ani Alarica, ani pozostałych Jo, Tyler, Matt itp... Do Jeremiego zadzwoniła chociaż z początku nie chciała bo chyba zauważyła, że nikt się nią nie interesuje :P Szkoda mi Bonnie naprawdę... I wreszcie nie było Damona i Eleny razem na ekranie :D chyba właśnie dlatego, że Ian reżyserował :D Matka Damona i Stefana? Nie wiem, ogólnie nie podoba mi się ten wątek, ale zobaczymy jak go rozwiną, wtedy będzie można cokolwiek więcej powiedzieć :) Odcinek na plus, w porównaniu do całej reszty zasługuje na oklaski :D
Mi się podobała ta część, gdzie Caroline jeździła po Elenie, żeby ją do siebie nie porównywała. Nie zawsze wszystko musi się kręcić w okół Eleny :P Wszystko fajnie, jak na razie serial mnie nie drażni, jedynie co to wątek Enzo + Sarah i wgl, a Matt to już w ogóle powinien się schować.
Tez tak uwazam! Najlepszy moment w calym odcinku ... Oby Stefan I Caroline troche Elenie teraz 'podokuczali'
Jeszcze fajny moment na koncu jak Elena mowila do Stefana tylko nie mowil mu ze to zrobiles a on taki ok nie powiem! Bezcenne!
Specjalnie po długim czasie przywędrowałam na portal ;))
Nie mogłam się oprzeć aby nie wystawić oceny. Wiele osób pochwala odcinek ,padają nawet wypowiedzi
mowiące o powrocie na dawne tory. Obawiam się stwierdzenie jest wyolbrzymione (Odczuwam to w ten sposób)
Pomimo ze wiele odcinków ,odrzuciłam z powodu nielogicznych sytuacji i durnowatości postaci . Postanowiłam ze dam ostatnią szansę. Iskierko nadziei przebywaj! Odmień TVD
Koniec przy długiego wstępu.
Mogłabym tutaj zacząć z grubszego kalibru ale daruję sobie takie smaczki :)
Minus odcinka:
Postać Enzo-Co wnosi owy typek (oj przepraszam wampir ) do fabuły? Chodzi ,łazi za Sarah jakby miał
mrówki w gaciach. Na dodatek nie wprowadza nic oprócz poczucia beznadziejności i upadku intelektualnego.
W piątym sezonie miał wyznaczone zadanie (i przyznam ze byłam pod ogromnym wrażeniem) Te
raz pozostaję rozczarowanie oraz niesmak. Wątek z nim nie istnieje są jednak żałosne podchody.Pewnie niedługo ślubik oraz stado dzieci . Na skutek potęgi miłości jego bezpłodność zniknie w oka mgnieniu!
Steroid- Błagam moje oczy krwawią ! Widok upadku Stefana na skutek debilizmu
blondi mnie niezmiernie smuci.Po raz kolejny wałkowanie rozpruwacza? Za czasów Klausa wątek był perfekcyjny i dopracowany na ostatni guzik! Przede wszystkim (sztuczność ,absurdalność brak wyjaśnienia na te niesamowita relacje)
Gdyby był o nich choć jeden sezon ( ewentualnie pół innego ) Zgoda! Kupuję nawet jeśli parowanie tak odmiennych charakterów uważam za zwyczajna desperacje ze strony producentów.
Rozwój ich wzajemny stosunków pojawił się aż za szybko. W którym momencie poczuli do siebie ta cudowna chemie?
Czyli będąc z Tylerem czuła niesamowita więź ze Stefanem? Czysta Głupota. Nieprzemyślany ,wymuszony parring.
Nie rozumiem także zachwytu nad czarna stroną Caroline. Stała się jeszcze bardziej irytująca niż wcześniej. Do gry aktorskiej nie mam nic do zarzucenia. Lecz odgrzewany stary kotlet (rozpruwacz.)
Mamusia Salvatore- Nie pojmuję celu rozwijania tej niedorzeczności. Martwa powinna pozostać martwa.
Żadne wampirze sztuczki. Choć na chwilę obecna odnoszę ze są tu same zakompleksione nastolatki (Głównie tyczy się to Stefana) Nie dostrzegam przemocy krwi ,niesamowitych walk przeciwko złu. Wampiry to nie są a zwyczajne Gimnazjum. Wielkie ego aż nadto wielki popęd seksualny (Tak Caroline mówię o tobie!) Nie wytrzyma minuty bez oddania się jakiemuś przybłędzie. I padło na biednego Stefana ;(
Elena- Jest w cieniu. Nie mam o niej zdanie gdyż jej rola w chwili
obecnej jest nikła. Sama mam wątpliwości co do jej dalszej roli
w tej modzie na sukces. Nie denerwowała mnie ani też nie powalała. Po prostu tło.
Bonnie-Biedaczysko! To co wyprawiają z nią to istny dramat. Wielki potencjał,dynamit nie czarownica!
Rzucana w kata w kąt. Traktowana jak nic nie warta jednostka. Przyjaciółka nawet obojętnie potraktowała jej powrót
z prawdziwego koszmaru.Zdecydowanie nie poświęcaj się dla tej bandy zwyrodnialców. Nie doceniają skarbu jaki mają obok siebie. Tyle pomysłów jest na nią a taka ignorancja. Dziewczyna niedoceniana i rzucana na dalszy plan .
Tak nie powinno być.Większy czas antenowy się należy! Zdecydowanie.
Damon- O ile uwielbiałam go przez trzy sezony teraz nie mogę na niego patrzeć
tak jak kiedyś. Wypalony, utracone jaja zastąpione wiecznym lataniem za Elka. Nic nowego,żadnego zaskoczenia. Prawdziwe chamstwo w stosunku do czarownicy. Zaufała mu a on? Wbił sztylet prosto w jej serce. Nie obchodzi mnie szantaż Kaia . Stary Damon sprzeciwiał się Klausowi,walczył ukazywał swoje poświecenie. Pomimo ze liczył się jakim zagrożeniem byli wtedy Pierwotni.
Kaia- Ciekawy nie przeczę ale nie kupuję przebłysków dobroci.
Znowu przerabiamy taki sam schemat. Wielkie zło- po czym nawrócenie na drogie światłości!
Oczywiście przez kogo? Przez nasza ukochana bandę. Tak wiem ze (Luke jest w jego ciele) Nie pojmuję czemuż to
jego osobowość także tkwi w naszym wielkim złu? Czy to nie moc miała być po prostu przekazana? Kombinowanie Kombinowanie. Chcecie zniszczyć jedyna nadzieje serialu? Proszę bardzo.
Powracam do naszej uroczej parki- odjęłam głównie za ten akt debilizmu punkty. Scena ich pocałunku (tak wiem inny odcinek) to krótkie nawiązanie. Żadnej chemii bez polotu oraz czaru chwili. Świetne okoliczności na kissanie się
*Matko Caro to nic już ważnego? Szczegół życiowy? Budowanie ich pseudo romansu na takim wydarzeniu(Jest niesmaczne i sprzeczne ze wszystkimi okolicznościami.) Powtórzę raz jeszcze ich relacja jest wzięta z pragnień osobistych Julie Plec. Chciała stworzyć epic love? Udało się! Mam odruch wymiotny na to pojęcie!
daję 3 pkt -Kai i Bonnita.
Nie jesteś jedyną osobą na widok której oczy bolą od patrzenia na Steroid'a - większość widzów TVD tak ma :) Właśnie, zwróciłaś uwagę na to, że Caroline stwierdziła, że Stefan powinien wyznać jej uczucia LATA temu? Ha, ha, śmiech na sali.
Osobiście, mi jej ta czarna strona nie przeszkadzałaby gdyby nie to, że kazała wyłączyć uczucia swojej "epic love". Serio? To, kiedy to się stało było takie sztuczne, że myślałam, że mam jakieś omamy. Ale nie, tak właśnie było :)
Ja podczas sceny ich kissu to miałam takie neutralne, a nawet negatywne uczucia, że masakra. Nawet ten piękny zachód/wschód słońca nie pomógł. Najbardziej chorym aktem ze strony producentów było budowanie ich wątku nagle, kiedy ich uczucia wyszły znikąd podczas gdy matka Caro umierała. Nawet nie ICH uczuć, a jej. Powiedziała, że coś do niego czuje, on że nie. Potem całowali się, on że teraz nie wie co czuje - a raczej to nie jest dobrze, kiedy koleś po całowaniu się z tobą ma wątpliwości - a zakochał się w niej kiedy ŚPIEWAŁA PIOSENKĘ NA POGRZEBIE MATKI. What a romantic love storyline. A ten "piękny związek" jest tylko i wyłącznie z pomysłu Plec, która się tym tak jara, że to aż niezdrowe.
Jeżeli chodzi o Kai'a - też nie podoba mi się to, że jest trochę dobry. Podobno miał być nie do naprawienia, ale ok. To tylko JP, czego my wymagać możemy?
To jak Elena zareagowała na powrót Bonnie był trochę słaby, jak na fakt, że widzi się przyjaciółkę po tak długim czasie, która przechodziła tyle cierpienia, będąc samemu w zamknięciu w jakimś więziennym świecie i chciała się zabić. Ale jeżeli chodzi o to, że Bonnie wyżyła się tak bardzo na Damon'ie - nie spodobało mi się. Dobra, miała wszelkie prawo być wściekłą, że kazał jej się widzieć z osobą, która tyle krzywdy jej wyrządziła, ale Damon też był w desperacji - dowiedział się, że matka którą uważał za zmarłą żyje, jest w zamknięciu, who knows why, a jedyną osobą która miała na ten temat jakieś informacje był Kai.
Naprawdę ktoś to jeszcze ogląda? A jak ogląda, to naprawdę bierze na poważnie to, co się tam dzieje?
Cóż odcinek, trochę głupi. Caroline zawsze była ta dobra i nagle zdecydowali zrobić z niej anioła ciemności (oczywiście daleko jej do tego stopnia). Choć podoba mi się relacja Steroline i chyba tylko mi to uważam, że między nimi za szybko się dzieje a w promo następnego odcinka i tu uwaga SPOILER! Hot sex choć pewnie wszyscy widzieli więc spoiler chyba tu jest nie potrzebny. Ale jeżeli poprzez wyłączenie człowieczeństwa przez Stefana i Caroline ma ich bardziej do siebie zbliżyć to chętnie to zobaczę.
Bonnie o dziwo fajnie zagrała w tym odcinku, zmieniła się i mam wrażenie, że dorosła a nie to co Elena, Damon, Caroline. Widzę, że jest silna i nie da sobie w kaszę dmuchać.
Co do Kai'a to wiedziałam, że zrobią z niego ciepła kluchę. Tak się dzieje z każdym złym charakterem w tym serialu.
Co do Enzo to kiedyś mi brakowało, że mało go w tym sezonie ale teraz odkąd lata za tą Sarah'ą to nawet już go nie zauważam.
A co się dzieje z Mattem? Czyżby zapadł się pod ziemię? Haha