Wpisujcie wszystko, co uważacie za bzdury w serialu. Ja mam kilka:
1. Z czego żyje Elena (no teraz już nie żyje, ale wcześniej przecież musiała za coś kupować jedzenie)?
2. Skąd Bonnie nagle ma ojca? Jak umarła jej babcia to przecież nie miał się kto nią zająć...
3. Czy oni w ogóle odrabiają lekcje? No sorry, ale podobno chodzą do szkoły :P
A poza tym mogliby uśmiercić Elenę i byłoby super :D
Niby tak, nadal nie rozumiem tego, po co się rozmnażać komuś w zwykły sposób jak może w szybszy i mniej bolesny (przynajmniej dla Stwórcy) :D
Ona miała rosnąć do pewnego momentu, a potem starzeć się, ale bardzo powoli z tego co pamiętam.
A ja się zastanawiam, jak to możliwe, że taka mieścina wydaje tyle imprez/ bali/ potańcówek... A, i w dodatku każdy taki melanż organizuje Caroline przeważnie w momencie największego zagrożenia. Widzisz i nie grzmisz ;___;
no i skąd mają taką wypasioną dekorację!? u mnie w szkole z naszym budżetem ciężko jest balony kupić ;/
jeszcze jedno: skoro matka Caroline była w radzie, wiedziała o wampirach i werbenie, sama ją brała od Damona to dlaczego nie dawała jej córce? chodzi mi o te początkowe odcinki kiedy Damon nią manipulował.
Może myślała jak większośc matek, że jej córeczki to nie dotyczy ;) a poza tym oni myśleli, że już mają spokój z wampirami, skoro jakąś dwudziestkę zaciukali w kościele.
do niedopatrzeń apropo zaproszeń do wejścia do domu dodam jeszcze jedno (pozwolę sobie skopiować z Ciekawostek, bo sama to dodałam, więc nie chce mi się pisać jeszcze raz): Kiedy Katherine zostaje porwana i zamknięta w mieszkaniu Alarica w "Know Thy Enemy" powinna cierpieć podobnie jak Elijah w odcinku "Klaus", ponieważ nie została zaproszona do środka.
1. Jak dla mnie absurdem jest cała postać Eleny. Wszyscy ludzie umierali żeby ją ratować, a ona praktycznie się tym nie przejmuje. John oddał życie żeby nie stała się wampirem (tak przynajmniej mi się kojarzy), Isobel usmażyła się, bo rozczarowała swoją kochaną córeczkę (wtf?), Jenna umarła w ofierze, a ona niedługo potem miała się zupełnie w porządku. Tym bardziej mnie to śmieszy ze względu na jej "wrażliwość", tak wychwalaną przez Eliaszka i wiele innych osób.
2. Klaus i Caroline - gościu próbował ją zabić 3 razy, a ona nadal na niego leci. Może zaprzeczać, ale wszyscy wiemy jak to się kiedyś skończy. Dla porównania - narzeka na Delenę, twierdząc, że Damon jest takim badassem. Nie przypominam sobie jednak żeby kiedykolwiek próbował zabić Elkę. Jej brata, owszem.
3. Elijah, Katherine i Elena. Oprócz tej domniemanej "wrażliwości" dochodzi wyśmiewana przez wszystkich scena, w której Eliaszek smuci się z powodu śmierci Jeremiego. Nie żeby nasza męczennica i jej braciszek zabili dwójkę jego rodzeństwa i wielokrotnie próbowali zabić Klausa. No i trzeba jeszcze przypomnieć o tym, że został zasztyletowany z jej polecenia, możliwe, że nawet przez nią (choć to chyba Matt, nie ona, nie pamiętam dokładnie). Mimo tego wszystkiego, Elijah był oburzony faktem, że jego ukochana mogła przyłożyć się do śmierci brata tak niewinnej istotki, jaką jest Elena.
4. Dzieci i zwierzęta w Mystic Falls życia nie mają. Nastolatky, wampirky i wilkołaky. Do tego jeszcze dodać 3 opiekunów Eleny - mama, tata i John (Jenna, Alaric i Isobel w końcu skończyli jako wampiry), pastora i jego trupy oraz żyjącą część rady miasta. No i tyle. Nadnaturalne istoty, głupi nastolatkowie chodzący na bale, na których ciągle ktoś umiera i garstka dorosłych. W całym serialu dzieci pokazane były może ze dwa, trzy razy. Nikt nie ma też domowych zwierzaczków - Mruczków, Puszków i Łatków. Rozumiem, że miasto sterroryzowane przez atakujące zwierzęta zabijające połowę populacji może się ich bać, ale co jest złego w złotej rybce czy słodkim, małym piesku?
co do 1: fakt, śmierć johna przeszła niezauważenie, ale np. isobel nie spaliła się przecież dlatego, że ją rozczarowała, tylko została zauroczona. a elena przeżywała śmierć jenny, tylko że dwa odcinki po jej śmierci, czyli to był już początek 3 sezonu działy się 2 miesiące później, więc trudno by wciąż rozpaczała.
Jako że do finału blisko zwiastuję nadejście prawdziwych absurdów związanych z potęgą Silasa. Odświeżę wiec mój ulubiony wątek.
Tymczasem subiektywny zestaw absurdów z 4x21:
-Caroline jest taka clumsy, że upuszcza klucze od samochodu. To nic, że teoretycznie ma wampirzy refleks i powinna je złapać jeszcze w locie.
-Caroline ratuje matkę "Tarantino style", aż się boję do jakich klasyków kinematografii nawiążą twórcy w dalszych odcinkach. Scena niby dramatyczna, ale to ''Vamp Fiction" trochę mnie rozbawiło kiedy powinnam raczej płakać czy coś. Mimo to cieszę się, że dano nam tą scenę. Osobiście kocham motywy intertekstualne, nawet jeśli są niezamierzone ;P
-Caroline w pewnym momencie mówi, że nie może znieść myśli, że Elenę torturują. I kto tu ma ogromne współczucie: Caro czy Elena?
-Elena kilkukrotnie w odcinku staje w ogniu. Nie wiem czy to jest jakiś inny nieznany światu rodzaj ognia, bo jak dla mnie dziwnym wydaje się fakt, że ogień ten nie przepala sznurów którymi Elka przywiązana jest do krzesła, również ubrania Eleny wydają się nietknięte tymże ogniem (może ma te ciuchy co ten kolo z Fantastic 4). Co dziwne gaśnica przeciwpożarowa jest w stanie ten ogień ugasić. Chyba że ponownie - to taka specjalna gaśnica służąca do gaszenia wampira w ogniu.
Szkoda, że Kol takiej nie miał przy sobie ;( Widocznie nie zmieściła się w kieszeni obok dębowego narzędzia mordu.
- Rebekah i Mattburger... czyli przez żołądek do serca. Do tego wspólna nauka włoskiego (Ach, La shate mi cantare...). Szkoda, że Rebekah nie zdecydowała się coś po włosku powiedzieć, zamiast tego mówił app- translator. Ja nawet nie mogę znaleźć słów na ten wątek.
-Bohaterowie są przyjaciółmi, Caro nie ma jednak bladego pojęcia o problemach Matta z nauką. Pogratulować znajomych, za takich warto umierać.
-Damon i jego ogromne pretensje do Matta, że ten żyje. Ktoś zapomniał najwyraźniej co Matt robił tej pamiętnej nocy w furgonetce z Eleną. To wygląda tak jakby Matt ją tam co najmniej podtopił. Jakim cudem to jest jego wina, że Elena umarła? Sam Damon zapomniał już o tym jak uwodził matkę Matta i przyczynił się do śmierci jego siostry, a jej przyjaciół wymordował i podpalił.
-Matt dosłownie i w przenośni 'nadstawia kark' za Elenę, po ocknięciu się ze stanu śmierci nikt mu jednak nie dziękuję. Sama Elena znów popija trunki z braćmi. Jest przy nim jedynie Reb. Może i Pierwotniak ma rację, może i jest jego jedyną przyjaciółką.
-Paradoksalne jest też to, że mając pierścień przezwyciężający śmierć, to śmierć kusisz. Ja bym tego w życiu nie chciała nosić - zły omen czy coś.
-Elena i jej Revenge. Niby skazane na porażkę, a i tak się pewnie uda. Jak Alaric-Yoda wróci w 4x22 to chyba tylko po to by pogratulować podopiecznej sukcesów na polu walki.
-Do tego podwójny product placement. Mogli to wstawić do gorszego odcinka, ten nie był taki zły, szkoda go było tym zabiegiem oszpecać. Ale z drugiej strony, może zarobią na efekty specjalne w show
- Znalazła bym jakiś absurd w roli Stefana - szkoda, że go nie było w tym odcinku. Zaraz, zaraz, był? Absurd sam w sobie, chyba nie trzeba tłumaczyć. Główny bohater głównie nie ma co grać.
Dziwi mnie to, że scenarzyści piszą takie bzdury i najwyraźniej wydaje się im, że nikt tego nie zauważy... Ja nie wczuwam się zbytnio w ten serial, oglądam bez napisów, więc nie zawsze wszystko zrozumiem, ale i tak jestem w stanie zauważyć te niedociągnięcia...
Wracając do Caroline: np. dlaczego "normalnie" uciekała przed Sialiasem, zamiast przyspieszonym wampirzym biegiem? Przecież umie :P Albo z tymi kluczykami... no po prostu żenada...
Kluczyki były tylko po to by pokazać walory auta. Zauważyłam, że Ian i Paul nie mają takich scen powiązanych z promocją jakiegoś produktu w serialu. Takie coś zawsze wciskają biednej Caro lub innym postaciom drugoplanowym. Ja sobie i tak dużo rzeczy dopowiadam, by serial miał więcej sensu. Np. w kwestii Pierwotnych i tego, że łatwo ich pokonać. Tłumaczę to sobie tak, że oni są aż do przesady pewni siebie, że aż myślą, że nie muszą używać wszystkich swoich umiejętności. Pokrętne, ale pozwala mi oglądać w spokoju. Poza tym ja b. lubię zabawę w wyszukiwanie błędów, szczególnie jak oglądam z kimś serial to komentujemy na bieżąco, zmieniamy dialogi wyśmiewamy wątki - ot taka głupia rozrywka.
Ja jeszcze chciałabym wrócić do Elijah i Katherine.. w sumie ok był na nią zły, że zabiła Jera, ale tak na prawdę przez te 500 lat był w niej zakochany, co oznacza że cokolwiek ona zrobi złego on jej wybaczy. Jak to Elijah twierdził "kim by był gdyby nie szukał swojej Kateriny w Katherine" (czy jakoś tak) :> On ciągle żył w przekonaniu że Katerina udaje osobę, którą tak na prawdę nie jest. Co do Katherine i Stefana, wiadomo manipulowała nim i chciała się zabawić, sprawiało jej to radość takie nastawianie braci przeciwko sobie. Katherine to egoistka, więc na początku nie miała żadnych intencji wobec jakiekolwiek Salvatore'a. Wydaje mi się, że gdy Stefan powiedział jej że się w niej zakochał na balu założycieli, to wtedy coś tam Katherine do niego poczuła. Jednak tak czy siak patrzyła jedynie w siebie, dlatego też upozorowała własną śmierć, tak samo jak przybyła w 1864 roku do MF to przedstawiła się jako Katherine Pierce tylko dlatego by Klaus nie mógł jej namierzyć ;d
Co do absurdów związanych z Katjerine/Elijah:
Kath musi szukać pośrednika w kontaktach z Klausem w postaci worst-romance-ever-Eljaszka. Jest 21 wiek, halo! Czy nie mogła by zadzwonić do Stefana, by ten dał jej nr komóry Klausa (Stefo ma na szybkim wybieraniu pewnie). Potem Kath może do Klausa zadzwonić, spróbować się dogadać na odległość. Chyba, że Klaus jak FBI po przekroczeniu 30sekund rozmowy namierzy satelitarnie gdzie jest Katherina i kogoś tam pośle. O tym nie pomyślałam. Fakt, lepiej listy pisać, i jeszcze je zapieczętowywać, to jest dopiero klasa sama w sobie, Kath pewnie u Elijah podpatrzyła (albo też GoT ogląda - nie zdziwiła bym się, zawsze czułam, że były byśmy BFF)
Katherine/Stefan - po co wspominała, że przez te lata śledziła jego losy jeśli go nie kochała? Po co pokazano, że zaraz po jego śmierci w wyniku postrzału go całuję. Dziwny, niedokończony, niewyjaśniony wątek.
Kolejny, który ostatnio mi się rzucił w oczy. To, że serial chyba stworzył nową kategorię, jeśli chodzi o brak logiki. Typu "Zabili go, a on znów wrócił" :DDDD Chyba nawet bumerang rzucony przed siebie nie wraca tak często jak postacie w tym serialu. W TVD chyba pokonano już wszelkie rekordy w ilości powrotów. Ale co tam, Plec dla kasy zrobi wszystko :D
A ja się zastanawiam - co z piciem alkoholu? Czy przypadkiem w Stanach nie jest dozwolony on od 21. roku życia? Tymczasem nasi licealiści popijają go sobie non stop, w ostatnim odcinku Karoline z Eleną bez problemu w barze, nie ma się czym przejmować... w końcu mają większe problemy na głowie :D
Myślę, że dużo tłumaczy jednak fakt, że większość głównych bohaterów to wampiry, które mogą używać compulsion. Np. W 4x21: Matt pyta Reb pijącą przy barze czy znowu zauroczyła barmanów. Masz jednak rację, we wcześniejszych sezonach zwracano większą uwagę na problem picia. Tyler na przyjęciu organizowanym w jego domu krył się z piciem przed rodzicami, w czasie "wycieczki" Damona z Eleną do tego baru w Georgii, Elena obawiała się, że nie wpuszczą jej do środka.
Z resztą, kto by obecnie ośmielił się Elenie zwrócić uwagę na zachowanie? Ona może robić co chcę, a i tak nikt nie zainteresuje się w jakich okolicznościach zginęło jej troje opiekunów + brat. Do tego dom spłonął, a ona pomieszkuje kątem w domu niespokrewnionych z nią mężczyzn. Nie wiem co na to prawo stanu Virginia.
Wcześniej parę osób wspominało o dzieciach i naszła mnie pewna myśl:
Jak to było z Kath i jej dzieckiem? Gdzie sie ono podziało i kto był jego ojcem? No bo Kath urodziła, gdy była jeszcze człowiekiem. Potem ta sprawa ucichła, czy może ja coś przeoczyłam?
Biologiczną matką Eleny była Isobel, to wszyscy wiemy. A Elena jest jakoś spokrewniona z Kath? Jeśli tak, to dziecko które urodziła Kath byłoby matką/ojcem Isobel, a z kolei ona matką Eleny.. dobrze myślę? Jeśli nie, to nie, ale i tak niezmiennym pozostaje fakt, że brakuje mi jednego ogniwa - dziecka Kath O.o [chyba, że zostało zabite po narodzeniu, ale takiego motywu nie pamiętam]
Dzieje rodziny "Petrova" przedstawiają się tak:
-Tatia (pierwszy znanany przodek Eleny i Katherine oraz pierwszy doppelgänger) mieszkała w obecnym USA (XI wiek).
- Potem jest wspomniane, że Tatiia miała dziecko, jego potomkowie przenieśli się do Europy.
- Rodzina Katheriny to właśnie potomkowie Tatii i jej dziecka, którzy mieszkali na terenach obecnej Bułgarii w XV wieku. Katherine urodziła córkę z nieprawego łoża w 1490r. Rodzice Kath uznali to za skandal, dziecko zostało oddane do...nazwijmy to rodziny zastępczej, a sama Kath zesłana do Anglii. Myślę, że dalej historię juz znasz. Kiedy Katherine po ucieczce od Klausa wróciła do Bułgarii odkryła, że cała rodzina została zabita (uznała pewnie, że dziecko również zginęło) Córka musiała jednak przeżyć, a jej potomkowie wrócić do USA, czego dowodem jest istnienie 3 doppelgängera (1000lat po Tatii i 500 po Katherine) - Eleny.
O.o jakie to wszystko zakręcone... suma summarum Katherine i Elena to rodzina. Ta pierwsza jest prapraprabaką tej drugiej? Ja bym swojej wnuczki nie chciała zabić i nie latałabym za nią przez pół świata [i vice versa w obecnych odcinkach]... hm, dziwna historia i jeszcze bardziej dziwna rodzina :P
Dzięki za wyjaśnienie ;)
Proszę bardzo ;)
To i tak była lekko uproszczona wersja ;P Tak, Kath i Elena to rodzina. Chyba nawet więcej tych "pra pra", w końcu mówimy tu o 500 latach różnicy...
Ja się zastanawiam jak Elena moze wgl skończyć szkołę , przecież wgl do niej nie chodzi a jak już nawet pójdzie to wątpie czy cokolwiek potrafi
+ uwielbiam wątki przyjaźni w tym serialu . niby wszyscy się przyjaźnią ale tak naprawdę każdy biegnie tylko do Eleny a ona ma ich gdzieś. np. taka Bonnie w ostatnim odcinku rzuca bardzo groźne zaklęcie które może przywrócić do życia wszystkie złe istoty a Stefan biegnie za Eleną zeby nie zrobiła czegoś czego będzie żałowała po czym Bonnie sobie umiera w jaskini a wszyscy ją zostawili .
a i jeszcze pierwotni którzy dziesiątki lat przeleżeli w trumnie a gdy się budzą od razu są przystosowani to życia w XXI wieku bez żadnego problemu.
Tęsknię za pierwszymi dwoma sezonami, gdy było trochę logiki w tym serialu - bohaterowie chodzili do szkoły, nie pili w knajpach, przyjaźnili się, spotykali, rozmawiali ze sobą. Teraz nic z tego nie zostało.
Mnie w tej ich przyjaźni najbardziej rozwala, że każdy ze sobą sypia, ale to przecież nikomu nie przeszkadza w przyjaźni, bo w przyjaźni jest to całkowicie normalne... Tyler sypiał z Vicky, Jeremy sypiał z Vicky, Elena sypiała z Damonem i Stefanem, Damon sypiał z Caroline, Caroline sypia z Tylerem, Rebekah sypiała z Damonem i Stefanem. Nie pamiętam czy Caroline sypiała z Mattem, ale był czas, że byli ze sobą blisko. Idąc tym tokiem rozumowania, kiedy Tyler, Matt, Stefan i Damon prześpią się z Bonnie? :D (zapomnijmy na chwilkę ,że Bonnie umarła,ale jakby dalej żyje). Może w 5 sezonie? W końcu wtedy Bonnie wróci z zaświatów? Strasznie denerwuje mnie w tej przyjaźni to, że wszyscy latają w okół Eleny. Tak to Elka ma w czterech literkach swoich przyjaciół, a gdy są jej go czegoś potrzebni to nagle wielka przyjaźń. Jeszcze w 1 sezonie było jakoś znośnie, ale teraz? Porażka.