Jak dla mnie finałowy odcinek był świetny nie dość że Elena wybrała Damona to jeszcze Kat
człowiekiem .A największe zaskoczenie to końcówka odcina po prostu nie mogłam uwierzyć w to
co widziałam .A wam jak się podobał ?
Ale w takim razie to Katherine powinna być ze Stefanem, one jest przed Elaną w kolejce sobowtórów haha :D Ale fajne teoria na temat tych sobowtórów, podoba mi się :) Ja właśnie też nie pamiętam z kim Silas zdradził Qetsiyah.
fakt, Katherine trochę niszczy moja teorię, ale Kath Stefana kochała, on ja też, także ten cykl trwał :D
nie jest tak, że Tatia żyła gdy pierwotni byli ludźmi, przecież Silas jest od nich o 1000 lat starszy.
To kurde w końcu ten cały Silas kogo kochał Tatię, czy Quetsiah? Klaus też kochał Tatię, Eliah i Tatię i Katherine... wszyscy się kochają gdzie popadnie. Żeby się nie ze srali z tej miłości.
W odcinku zabrakło mi tylko ojca Mikaela i matki Klausa- tej czarownicy, byłoby wesoło. Widocznie dali sobie spokój z uśmiercaniem swojej rodziny i spierniczyli, gdzieś razem w tym piekle, niebie, czyśćcu.
Silas kochał Quetsiah, ale chyba kogoś jeszcze skoro zdradził ją. Nie pamiętam czy padło imię z kim ją zdradził. Ale faktycznie Silas nie mógł kochać Tatii, bo przecież ona żyła w czasach Pierwotnych, a Silas jest od nich starszy o tysiąc lat. Jeszcze wyjdzie, że w to jakoś Bonnie będzie zamieszana, bo przecież Quetsiah jest spokrewniona z Bonnie xD
Ja mam nadzieje ze w 5 sezonie Caroline będzie z Klausem. Kocham ich jako parę.. Tyler niech nie wraca !!
a ukochana silasa byla pierwsza petrova
tez mnie zastanowil brak jenny. w koncu tez byla wampirem. a rose? a finn? mikael?? mason...
No pewnie nie wszyscy aktorzy chcieli zagrać na jeden odcinek tak nagle, poza tym gdyby oni wszyscy się zjawili to byłby jeszcze większy sajgon w tym odcinku niż był, tyle wątków jak jeszcze Elena miała by Jennę i poruszać temat ojca Mikaela to nie starczyłoby odcinka ;p
Także zabrakło Vicki siostry Matta. Ale w sumie racja jakby wszyscy się pojawili był by zamęt !
Przede wszystkim Klaus. Moja sympatia do jego osoby wzrastała stopniowo od trzeciego sezonu, żeby przerodzić się niemalże w fascynacje. Dosłownie wejście smoka! Stefan jako sobowtór Silasa? Why not. Matt i Rebekah standardowo, szkoda, że nie dostała lekarstwa. Sezon podsumowany miażdżącym zakończeniem. To lubię!
To najlepszy odcinek w całym VD. Na to włąsnie czekałam , Damon z Eleną , Bonnie nie zyje ( nie cierpiałam jej ) wrócił Jeremy rozwineła się Klaroline, Catherine człowiekiem i mroczne tajemnice na temat Stefana i Silas'a
jajca. stefan max 2 odcinki w trumnie. danon max 4 episody z elena. katerin back to vampsdays max 1 sezon choc pewnie cure doesnt work
ogolnie to chlopaki pozdrowki, od apelu do apelu
grypsujcie , 3majta sie. 10 lat szybko zleci
Hahahahaha padłam! Kiedy w końcu przyleci statek kosmiczny, zabierze ich wszystkich razem z duchami i polecą zasiedlać nowo odkrytą planetę?
Moim zdaniem finał był fatalny. Poziom tej serii to równia pochyła od połowy 3 sezonu, choć 3 sezon nie był jeszcze zły. Ale to, co się działo w czwartym i w tym finale przechodzi wszelkie granice absurdu.
ja juz nic nie ogarniam, stefan dopelgangerem silasa hahahah smiech na sali, bohaterowie gina i powracaja ... moda na sukces zaczyna sie robic :D a katherine to moze sobie wziac krew jakiegos znajomego wampira, wypic, sie zabic i znow bedzie wampirem ...
No dokładnie, masz rację. Myślałam, że w końcu wszyscy zginą, tylko Klaus uratuje Caroline i ją zabierze.Wtedy by to miało sens. A teraz nie wiadomo co znowu ci geniusze z produkcji szykują. To tak jak z Klausem i Tylerem. Myśleliśmy, że Klaus będzie omotał Caroline w ciele Tylera, a skończyło się na jednym odcinku z zamianą ciał. Teraz pewnie też Bonnie powie Jeremiemu, że Stefan to Silas i go uwolnią z tej trumny, sejfu, czy co to tam kurna jest. A Katherine faktycznie może znowu się zrobić wampirem, o ile się da.
Tej wiedźmy Quetsiah, czy jak jej tam też nie pokazali. Może to pierwowzór Eleny? hahahaha matko co za jaja! Zaskoczyli mnie tą końcówką, ale jak teraz zacznę to analizować to to gorsze niż Moda na sukces.
No ale teraz to najważniejsze jest dziecko Klausa, pewnie jakieś mega, supernatural i nie wiem co jeszcze.
Mi się wydaje, że Elena jest doppelgangerem tej ludzkiej dziewczyny, w której zakochał się Silas, a nie Qetsiyah. Byłoby jeszcze ciekawiej, gdyby okazało się, że Qetsiyah i ta dziewczyna były bliźniaczkami. Jedna zła, druga dobra. Zupełnie jak dotychczas Kat i Elena dla Stefa. Tak jak ktoś wcześniej napisał - ta sama historia miłosna opowiadana przez stulecia. Dwójka rodzeństwa zakochana w jednej osobie, w doppelgangerze. Za pierwszym razem role byłyby odwrócone. Qetsiyah (w dalszych odsłonach opowieści przedstawiana przez Klausa i Damona) oraz jej siostra (Elijah i Stefan) zakochane w doppelgangerze (Silas, Tatia, Katherine, Elena). Silas stworzył doppelgangery żeby historia pod jego nieobecność mogła zostać kontynuowana. Wystarczająco pokręcone? :D
Ciekawiej by było, gdyby w końcu ktoś okazał się transseksualistą, czy coś w tym stylu hahahaha
Coś czuje, że w 5 sezonie okaże się, że jest jeszcze ktoś groźniejszy od Silasa, jakiś super, hiper czarownik, który chce wysadzić całą Ziemię w powietrze i wtedy wszyscy będą musieli złączyć siły, razem z duchami, żeby ocalić świat. Jakie to romantyczne...
To tak jak w Supernatural - w każdym sezonie supermegahiperpotężny przeciwnik i za każdym razem jest mówione, że jest najpotężniejszą/jedną z najpotężniejszych istot i pokonanie tego potwora graniczy z cudem. Ta sama stacja, te same schematy.
1. Giniesz. Idź do punktu drugiego.
2. Jesteś głównym bohaterem? Jeśli tak to idź do punktu trzeciego. Jeśli nie, do czwartego.
3. Zmartwychwstajesz. Ponownie idziesz do punktu pierwszego.
4. Twoja śmierć albo nie ma znaczenia, albo pokazujesz się jako duch.
Hahahaha a to dobre. faktycznie ta punktacja idealnie oddaje schematyczność takich seriali. Co sezon to nowy czarny charakter.
W pierwszym sezonie wiódł prym Damon - pamiętam jak Stefan mówił do Eleny coś w stylu - nie zdajesz sobie sprawy jaki on może być potężny hahahaha.
Potem na przełomie 1 i 2 pojawiła się Katherine - diaboliczny klon Eleny, który omotał Salvatorów i przemienił ich w wampiry, no i ta cała tajemnica związana z podobieństwem do Eleny.
No i w końcu Klaus... wiadomo, najstarszy wampir, najsilniejszy, najstraszniejszy, mający obsesję na punkcie nieśmiertelności, potem w międzyczasie pojawiły się wilkołaki, moonstone. 3 sezon z Klausem moim zdaniem był najlepszy. To, że Klaus jest hybrydą naprawdę stwarzało napięcie. W dodatku zanim Klaus się pojawił to trochę pożył sobie w ciele Ricka co dodatkowo podgrzewało atmosferę. Wydawało by się, że cała rodzina originals to tacy niezwyciężone super mądre istoty.
A tu nagle do gry wchodzi kolejny psychopata - ojciec Klausa i wtedy na nowo zaczynają wszystko nakręcać - jedyna istota jakiej Klaus się obawia, jedyny, który ma broń na niezniszczalnego Klausa. Wtedy ten odcinek, bodajże 10 3 sezonu był świetny, jak Klaus zabił ojca i jak tamten wcześniej mu nawygarniał w progu jaki to z Klausa dumny wilczek.
I już by się mogło wydawać, że nie ma już nic straszniejszego niż nasz kochany Klaus, no ale nieee, wtedy zmartwychwstaje matka, która chce zniszczyć całą rodzinkę na nowo. W końcu jednak zabili matkę i znowu mogłoby się wydawać, że nastanie spokój. No ale gdzie tam! Wtedy Rick staje się dwulicowym, psychopatycznym wampirem-łowcą. Jednak wszystko musi mieć swój koniec i Ricka tez zabili.
Nudy, nic się nie dzieje. Aż tu nagle okazuje się, ze istnieje tajne stowarzyszenie/zakon, czy coś tam łowców, którzy są nadnaturalnie silni i mają obsesję na punkcie zabijania wampirów. W międzyczasie łzawy dramat bo biedny Jeremy też stał się łowcą i teraz musi walczyć z pragnieniem zabicia swojej siostry Eleny.
No tak... ale w końcu kryzys udało się zażegnać, łowców też zabili, Jeremy jakoś się opanował, więc co tu by jeszcze wymyślić?
Silas! The most powerful creature in the world! Jak on się obudzi po tysiącach lat przebywania w jakiejś skamieniałej trumnie(tak samo jak Mikael-ojciec) to wtedy koniec/apokalipsa/armagedon nastąpi. Silasa obudzili, nie zabili... W końcu on też na stałe wpisze się w krajobraz Mystic Falls, podobnie jak Klaus, kupi sobie przytulny domek, znajdzie pracę i będzie pełnoetatowym bohaterem Pamiętników. No i wtedy znowu historia zatoczy koło i trzeba będzie wymyślić kolejną the most powerful creature in the world. Ciekawa kto to będzie tym razem? Może mega mocne dziecko Klausa?
Okaże się, że istnieje jakieś stowarzyszenie doppelgangerów, które chce opanować cały świat. Mówię ci!
Odcinek super ! Dobrze, że Elena i Damon są razem . Tylko Matt i Rebekah pasują do siebie jak pięść do nosa ;) .
I ta scena że niby Stefan sobowtórem Silasa jest trochę przesadzona .
Na początku tego nie ogarniałam, Stefan sobowtórem Silasa... zaskakujące, przyznaję. Czy przesadzone? Może trochę ale były gorsze akcje w tym serialu :D Matt i Rebekah to faktycznie śmieszne połączenie :D a Stefana mi szkoda, mam nadzieję, że go wyciągną z tego pudła. Z resztą skoro on taki silny to czemu sam nie wyjdzie? XD
Wiecie co osobiście to bardziej sensownym by było, gdyby Silas okazał się pierwowzorem Katherine i Eleny. Wtedy miałoby to ręce i nogi, pomijając już tą całą Tatię. Myślałam kiedyś, że jej wątek rozwiną, ale skończyło się na łzawej opowieści Elijah i Klausa. No ale, że Stefan? Jakoś trudno się do tego odnieść...
W tym serialu jest tak dużo przykładów braku konsekwencji scenarzystów, że aż trudno zliczyć.
a i jeszcze stefan chcial dachowki z eternitu wyrzucic do jeziora, dobrze ze poszedl w pudle na dno
Ja przez prawie cały odcinek sapałam i marudziłam w stylu - ale nudaa, co za bzdury, ale siłowe, brak konsekwencji, po co ja to oglądam itd...
Na przykład to, że Jeremy wrócił jest chore i nienormalne.
Ale powiem Wam, że ta końcówka faktycznie mną wstrząsnęła. Scena z Katherine i Stefanem/Silasem była dobra. Chociaż w sumie z tym Stefanem to mi zapachniało już trochę taką nieporadnością i kombinowaniem, żeby zrobić cokolwiek zaskakującego. Jednak najlepsza Katherine niezmiennie ;)
No i oczywiście przemiły akcent - Klaussss i ten słodki kissss!
Dla mnie było jasne od samego początku śmierci Jeremego że on będzie żył... mogłam postawić zakłady i wygrałabym gruby hajs że jakimś cudem kurtyna opadnie i Jer wróci.... jednak nie mam do tego nic - czasami go lubiłam czasami nie więc luz...
Damon i Elena - tak to tygryski lubią najbardziej - to że są razem w realu działa bo ta chemia między nimi :)
Kat- człowiekiem ... to piękne zamieniły się z Eleną rolami i teraz ona będzie mogła dręczyć ludzką Kat.. podoba mi się to...
Bonnie - pewnie prędzej czy później też odżyje... będzie się przechadzać jako martwa czarownica aż ją cudownie ożywią....
Matt i Rebekah- oboje wielcy wiecznie nieszczęśliwi a niech się nacieszą ...trochę przyjemności im nie zaszkodzi...
Klaus- ja tam waszej fascynacji nie bardzo rozumiem.. po finale po raz pierwszy go polubiłam.. w końcu zrobił coś dobrego.. to chyba to ojcostwo :)
Stefan , Silas i ssssssss... - nudaaaaaa.... dla mnie właśnie Stefan mógłby kojfnąć .. w pierwszym sezonie go lubiłam ale od drugiego równia pochyła... w tym jest mdły nijaki i nawet jego łzy mnie nie jarają... a ta faza z sobowtórem to najgorszy wymysł....
A jeśli chodzi o 5 sezon to pewnie pokażą to po jakichś kilku miesiącach ( ROKU) Matt z Rebeką wracają z Włoch, Damon z Eleną - happy itp. itd... i pewnie znowu coś się stanie...
Czy jestem jedyną osobą, która ma kompletnie gdzieś to, z kim ostatecznie jest Elena? :D
Scena Elenki z Damonem była chyba najgorszą sceną w tym, naprawdę bardzo dobrym odcinku. U mnie nie wywołała żadnych emocji - była patetyczna i sztuczna. Do końca 3 sezonu byłam za Deleną, ale w obecnym sezonie było mi to zupełnie obojętne, kogo Elena raczy obdarzyć miłością.
Dalej - powrót Alarica i Lexi jak najbardziej na +. Ja po prostu ich uwielbiam i z największą przyjemnością oglądałabym ich w następnych sezonach. Ale cóż, najwyraźniej przywrócenie do świata żywych nudnego Jeremy'ego było ważniejsze. A szkoda, bo uważam, że Lexi i Alaric mogliby wprowadzić do serialu coś nowego.
Klaus - kocham, kocham, kocham! Scena z Caroline cudowna, a jego słowa: "Tyler jest twoją pierwszą miłością, ja będę ostatnią" piękne. Uważam, że ich pocałunek (wyczekiwany przeze mnie i pewnie wielu z Was od dawna :))) był nieco za krótki, ale i tak było w nim więcej emocji niż w pocałunku Eleny i Damona. Tyler dla mnie mógłby nie istnieć, niech nie wraca do Mystic Falls.
Bonnie - nigdy za nią nie przepadałam, ale mam taką przypadłość, że płaczę, przy śmierci każdej osoby. W jej wypadku wyjątku nie było - trochę łez uroniłam.
Jednak najbardziej wzruszającą dla mnie sceną w odcinku było spotkanie się całej paczki: Caroline, Matta, Eleny, Bonnie (a raczej jej ducha) i Stefana na uroczystości zakończenia liceum. Nie wiem czy Wy też zwróciliście na tę scenę większą uwagę. To było takie podsumowanie poprzednich sezonów, pokazujące, że mimo zmian, jakie zaszły w życiu każdego bohatera, wszyscy nadal są dla siebie najlepszymi przyjaciółmi. Przy okazji zauważyłam, że do ostatniego odcinka nie uśmiercono żadnego z nich.
Scena walki między Eleną a Kat całkiem fajna, liczyłam, że Kat w końcu zabije swojego sobowtóra, a tu takie zaskoczenie - Katherine staje się człowiekiem :D. Końcówka z Silasem dziwna, zrobiona trochę na siłę, ale zobaczymy co będzie się działo w następnym sezonie :)
"Tyler dla mnie mógłby nie istnieć, niech nie wraca do Mystic Falls."
zgadzam się z tym na 100 % ; )
Mnie ciekawi jedna sprawa :
Skoro Stefan jest sobowtórem Silas'a to czy Damon też czyimś jest .?
Mam nadzieje ,że się to wyjaśni w kolejnym sezonie
Pewnie okaże się, ze wszyscy mieli jakieś swoje pierwowzory. Pewnie ten Klausa kochał ten Caroline i dlatego teraz ich do siebie ciągnie.
Sezon 4 nie powalał, ale finał był wspaniały *.* Pamiętniki Wampirów dawno nie były takie interesujące, szkoda, że nie wszystkie odcinki były tak dobre. Mam nadzieję, że 5 sezon będzie lepszy :D
Przyznam ze skruchą, że przed obejrzeniem ostatniego odcinka 4 sezonu miałam zamiar rozstać się na dobre z serialem. Nie czarujmy się, w porównaniu z 1 i 2 sezonem po prostu zszedł na psy. Nie ma już tego specyficznego klimatu, równie fajnych utwórów, fabuła strasznie się pogmatwała, pousuwali jedne z najlepszych postaci, wprowadzając za to nowe i zupełnie niepotrzebne. Ale.. jestem bardzo mile rozczarowana :-) Był to chyba najbardziej emocjonujący z wszystkich finałów sezonu. Martwi mnie to, że Klaus odchodzi do 'The Originals', osobiście uważam to za kiepski pomysł, liczyłam, że rozwiną jego wątek z Caroline, a tymczasem taki smutny koniec. Na minus powrót Jeremiego. Lubię go, ale to ciągłe powracanie z zaświatów jest już po prostu nużące, w końcu śmierć to śmierć, ostateczność. Był już martwy w serialu bodajże 3 razy (nie wliczając akcji z pierścieniem) i za każdym razem powraca do żywych, na maxa jest to słabe. Bardzo podobała mi się scena Eleny i Katherine, zupełnie nie spodziewałam się takiego obotu spraw, choć na dobrą sprawę to Katherine nie powinna mieć jakiś szczególnych problemów z poproszeniem jakiegoś znajomego wampira o jej powtórne przemienienie.. Podobało mi się to, że wreszcie ujęli wampirze starcie w sposób realistyczny i starsza o kilkaset lat Katherina dosłownie zmiażdżyła w walce Elenę, a nie odwrotnie, bo takie niedopatrzenia były trochę irytujące. Scenarzyści fajnie zagrali w tym odcinku na emocjach. Na ogół nie interesują mnie sprawy delenowe ani stelenowe, ale tym razem byłam szczerze wzruszona z powodu Stefana. Jeszcze ta scena w aucie, gdy Lexi znika i Stefan zostaje zupełnie sam. :-(
Cudowny final ze wzgledu na Delene, w koncu to powiedziala az sie wzruszylam!!!:)
Wszystkie serialowe "pary" -fajnie im to wyszly.
Dziwny wattek ze Stefanem i Kat jako czlowiek.Totalne zaskoczenie:)
Katherine, osoba, która chyba najmniej chciała zostać człowiekiem, bo przecież dążyła do nieśmiertelności, zostaje człowiekiem. Będzie śmiesznie, jak wszyscy się dowiedzą i zaczną się na nią znęcać. Chociaż wampirem zostać nie jest trudno, więc nie zdziwiłabym się, jakby ktoś ja przemienił ponownie w piątym sezonie.
Delena - no, a już się bałam, ze znowu wybierze Stefanka, ale jednak Damon wygrał. Tylko zobaczymy na jak długo...
Bonnie - trochę się zdziwiłam, że umarła, ale jakoś nadal w to nie wierzę. Pewnie dlatego, że zmartwychwstanie w tym serialu nie jest niczym dziwnym. Ciekawe.
Matt i Rebekah- oboje wielcy wiecznie nieszczęśliwi a niech się nacieszą ...trochę przyjemności im nie zaszkodzi...
Klaus i Caroline - wow, nie spodziewałam się po nim takich słów. Mam nadzieję, że Tyler jednak nie wróci do serialu..