...
Facet, który strzelił do Artura nie zabił go bo trafił w piersiówke butelkę, którą dostał od ojca. Atrur po prostu zemdlał xD A uciec podobno pomogła mu Aldona...
haha właśnie tego się spodziewałem ,dziwne tylko że gangsterzy nie zauważyli że nie ma krwi
hahaha no to oczywiste ze pochowali martwego raczej żywego nie pochowali by ;pp ale dziwny zbeg okolcznosci ze ten fałszywy artur tez jednej nerki nie mial ;p
Nie powiem:)
Ulzylo mi, bez Ploszajskiego przestalam ogladac, a dzis przypadkiem trafilam i patrze Artru;)
a ja się tak wkurzyłam że ten głupkowaty artur nie zginął.! Myślę "no, w końcu" A tu się okazuje że żyje... Ale i tak wszystko na jedno wychodzi. xd Zginie - zapomną, Nie zginie - zapomną.
taaa. akurat taka cieńka wzrstwa metalu (prawdopodobnie aluminium lub
srebro) zatrzymała by kule. i dziwnę że nie było żadnego odgłosu
Akurat to nie jest takie dziwne :P Gdy kula leci z dużą prędkością (np.strzał z dosyć bliska) to spłaszcza się już przy kontakcie z nawet czymś tak miękkim jak ciało , dlatego gdy wyjmuje się ołowianą kule z ciała postrzelonego jest ona spłaszczona prawie na placek , a ścianki aluminiowej piersiówki nie są cienkie jak w puszcze :P sytuacja taka że kula przy strzale z bliska nie przebiła dwóch scianek piersiówki jest naprawde bardzo prawdopodobna więc nie jest to kolejny absurd ;P