Tak czytam listę absurdów jakie są w tym serialu i zastanawiam się czy scenarzyści są naprawdę tak nieinteligentni czy specjalnie chcą wcisnąć nam kit (wierząc oczywiście, że uwierzymy).
Jak zauważył jeden użytkownik z tego forum serial staje się powoli kryminałem. Owszem, coś w tym jest. Bardziej jednak wydaje mi się komedią. Charaktery postaci zmieniają się w zastraszającym tempie, ludzie popełniają w kółko te same problemy i żalą się sobie nawzajem, że nie mają pojęcia co z tym zrobić itp. Mnie osobiście w tym serialu wiele śmiesznych sytuacji rozwala wewnętrznie (pomijając oczywiście fakt, jak budowana jest fabuła itp.) np. motyw z Emilką (ile to razy nie wiedziała co ma zrobić a po którejś tam pomyłce wpada na pomysł by z kimś o tym pogadać), Majka (to as tego serialu, zawsze umalowana i uczesana nawet gdy zamknęli jej męża posądzonego o zabicie jej własnego kochanka).
Przypomniało mi się jak Artur jeszcze uprawiał hazard. Wygrał wtedy furgonetkę. Przyjechawszy nią do domu Bartek pyta się go czy ma na nią prawko (wybaczcie scenarzyści ale nikt nie jest jeszcze tak "zapominalski" by nie pamiętać, że kierował szambiarką, którą bądź co bądź na pewno wymagała wyższej kategorii. Może zabrali mu prawko, ale o tym nie było mowy.
Podsumowując serial jest prześmieszny. Większych idiotyzmu w życiu nie widziałem. Można tu zobaczyć naprawdę wiele, np. Tereskę, która zachowuje się jak głupia nastolatka, Tomeczka "niemowę", o Janku już nie wspomnę (ma problemy jak nastolatek, który pierwszy raz się zakochał). Te rozmowy ze Stephanie i w ogóle jego tolerancja dla niej jest żałosne i wątpię by udało się znaleźć drugiego takiego kretyna jak on w realnym świecie. A Stephanie... tu oszczędzę komentarza.