Więc jedno co moge powiedzieć...
Nie umiem zrozumieć ludzi, którzy czepiają się polskich wykonań piosenek, że źle przetłumaczone, czy na siłę przeciagane... gdyby usłyszeli te piosenki w innych językach, to by odrazu zmienili zdanie :P
Ale nie każdy jest na tyle,ekhem,"zwariowany",aby przekopywać internet w poszukiwaniu innych wykonań,bo"to przecież robota,nie?".
Głosy większości postaci są po angielsku beznadziejnie dopasowane, np. Kowalski brzmi zbyt staro, Maurice ma zbyt gruby głos, Skipper mówi płasko i bez emocji, Morta nie da się słuchać... Jednakże pozazdrościć im możemy genialnej barwy głosu Harrisa (Bulgot) i piosenek w jego wykonaniu. Zaraz sobie po niemiecku i serbsku odsłucham, jestem bardzo ciekawa. "We are the Penguins" po niem. jest nawet znośne, szczerze mi się podoba. Ale wszystkie pozostałe piosenki są dobre tylko po polsku i angielsku.
Aha, Rico jeszcze - po angielsku brzmi okropnie!
Serbska wersja"YTOFM"jest genialna.Po prostu słucham,i słucham...!
Aż chce mi się płakać...!;d
Tak ta piosenka powinna wyglądać,a raczej BRZMIEĆ w oryginale.Teraz naprawdę jest to"Piękna pieśń,godna zakochanych"!
No właśnie! Choć Morański ma nieco podobną barwę głosu (jako Bulgot, bo nie wiem, jak jest ogólnie).
To samo nie. Mnie jednak bardziej odpowiada Morański niż Bończyk.
Ciekawi mnie tylko, jak Morański by śpiewał...
Cóż,z pewnością jego piosenki,zwłaszcza wspomniane You're the one for me byłyby raczej śmieszne,aniżeli chociaż z lekka poważne...!
Może... może nie?
W każdym razie to Morański dał Bulgotowi jego delfini śmiech - jeśli o ten śmiech chodzi, Bończyk jest cienki...
A! A?
Nie no, jaja sobie robię.
Ja kocham ten jego śmiech. Zakończenie "Brand New Plan" z jego śmiechem brzmiałoby... tak dobrze, jak smakują moje lody :)
Czyli zapewne genialnie!
I jeszcze to jego"O",np."To będzie dla was szo-o-o-o-ok!".
Nom.
Świetnie przeciąga wyrazy. Albo to:
"Będę rządził na morzu i lądzie! He-e-e-e-e-e-e-e-e!!!" i gleba xD
To jest mistrz!
Głos Kowalskiego też niczego sobie...
A Skippera!
Jak to ktoś ostatnio stwierdził: "Skipper ma seksowny głos" xP
No,nie da się ukryć!Jego oryginalny głos jest za mało"szefujący",a polski-tak wspaniały,że moja ulubiona reklama to reklama Vocaleru,a oglądając wczoraj"Czerwony kapturek:Prawdziwa historia"strasznie się ekscytowałam,że ten misiek mówił jego oryginalnym,PzM-owym głosem!*o*
Hmm... Mnie osobiście głos Kowalskiego w oryginale się podoba. Jest taki... "naukowy"...
Maurice czasem nawet wygląda trochę staro (Przynajmniej wg. mnie, np. z tą laską na jednym z obrazków. No i wydaje się być najbardziej doświadczony z wszystkich).
A Skipper... Czy on nie ma brzmieć jakby bez emocji? Sam powtarza, jak to "żołnierze muszą być twardzi".
No cóż, każdy ma swoje zdanie.
Czasami... Ale to mu przydaje tego specyficznego uroku.
Tak, twardzi, ale bez przesady. Przecież każdy chyba coś czuje, nie?
Taa... Mimo wszystko i tak wolę Pawlaka niż McGratha w roli Skippera. Pawlak ma świetny głos, idealny dla Skippera.
Bez wątpienia. Mnie również bardziej podoba się głos Pawlaka, aczkolwiek McGrath też w tej roli nie jest najgorszy.
Angielski dubbing w Pingwinach wcale nie jest taki zły i fatalny jakby się innym wydawało, ale byłby nawet bardzo dobry gdyby w pewnych momentach pewne dialogi wypowiadane przez bohaterów nie były sztuczne, ale przejdźmy do postaci.
Skipper - Zarówno w polskiej jak i angielskiej głos bardzo mi się podoba choć głos Pawlaka ma najwięcej emocji co pasuje do Skippera, a z drugiej strony głos McGratha ma świetny amerykański akcent co również mi się podoba. (Niech będzie remis).
Kowalski - I tu tu glos jest świetny, ale bardziej stawiam na polski ze względu na to że głos Kowalskiego jest trochę za stary jak na niego choć brzmi bardzo naukowo i ciekawie. (No dobra niech tu też poleci remis).
Szeregowy - Tutaj ciężko mi jest wybrać który głos jest świetny bo w angielskiej wersji Private ma świetny brytyjski akcent, ale z drugiej strony w polskiej wersji Szeregowy brzmi dość słodko i zabawnie co bardzo pasuje do niego. (Niech będzie +1 dla polskiej wersji).
Rico - zdecydowanie Polski bo w angielskiej wersji nijako brzmi (+1 dla polskiej wersji).
Julian - Oba głosy są na takim samym poziomie, ale Boberek jest milion razy lepszy w roli Juliana (+1 dla polskiej wersji).
Maurice - I tutaj znowu Polski zdecydowanie wygrywa bo Maurice ma zbyt gruby głos który mu totalnie nie pasuje (+1 dla polskiej wersji).
Mort - jeśli chodzi o Morta to w obu wersjach brzmi na takim samym poziomie jak u Juliana aczkolwiek nie wiem którą wersję wybrać. (Remis).
Marlenka - Jakoś wolę Marlenkę w polskiej wersji niż w amerykańskiej bo bardziej wyraża swoje emocję co w angielskiej wersji brakuje (+1 dla polskiej wersji).
Dr. Bulgot - I tutaj wygrywa Angielska wersja pod każdym możliwym względem zarówno głos jak i wykonanie piosenek przez Neila Patricka Harrisa to prostu mistrzostwo świata (+1 dla angielskiej wersji).
Jeśli chodzi o resztę postaci to większej różnicy nie zauważyłem bo wszyscy praktycznie brzmią jednakowo tak samo jak w polskiej wersji.
A więc tak:
Polska wersja: 8 punktów.
Angielska wersja: 4 punkty.
Jak dla mnie Polska wersja jest lepsza, ale Angielską też lubię :)