1) Serialowe kobiety:) 18 wiek z dala od cywilizacji, a kazda z idealna cera i rownymi bialymi zabkami jak perly? Tworcy wyszli z zalozenia, ze musi byc mordobicie i musza byc ladne niunie to sie sprzeda. I sa tacy co rzeczywiscie kupuja. Ja nie. Brak w tym zakresie choc odrobiny autentycznosci.
2) Postac pani Gauthrie. Z zalozenia miala byc chyba bohaterka charyzmatyczna, a gdyby nie dawala malo co by osiagnela:P
3) Konflikt na linii Flint - Billy, wczesniej Flint Gates, Dufresne, John Silver. Jak dla mnie sztuczne i na sile. W zadnym w zobrazowanym przypadku nie czuje motywow, ktore do tych konfliktow mialyby prowadzic. Swiat piratow, gdzie w sumie wsrod kapitanow obok Flinta malo kto rozsadny, wiec alternatyw dla mlodych adeptow brak, a ci narzekaja?:) I na co! Dziecinne dąsy, ze facet umie zarzadza kryzysem? Beda na srednim szczeblu zamiast wspierac szefa to sie dąsaja jak dzieci. Przypomne tutaj chocby scene jak Flint RACJONALNIE obcina RACJE (ktos musial podjac trudna decyzje, ciekawe co by zrobily panienki Billy i Silver na jego miejscu) albo jak godzi dwoma kulkami tych co ukradli jedzenie.