Serial z dużym potencjałem, ale też z wieloma wadami.
Po pierwsze - poprawność polityczna musiała zrobić z głównego bohatera homosia, co wcale nie było konieczne, bo mogła to być historia męskiej przyjaźni, co byłoby dużo... normalniejsze. Jeżeli musiał być wpleciony wątek skandalu obyczajowego, to mogli się oni "dzielić żoną" i wątek by się zamknął, no ale wiadomo. W tych czasach filmy i seriale bez gejów nie powstają.
Druga wielka wada, być może nawet większa od wymienionej wyżej, to dziewczyna grająca Max. To jest, bez cienia wątpliwości, najgorsza aktorka jaką moje oczy widziały. ZAWSZE ta sama, nic nie wyrażająca, mina, ZAWSZE ten sam. niesłychanie irytujący, ton głosu. Zero emocji. Zero... czegokolwiek. Katastrofa. Jak można było powierzyć jedną z najważniejszych ról, tak beznadziejnej aktorce? Nie wiem, choć się domyślam... Autentycznie, mniej więcej od połowy serialu, męczyłem się podczas każdej sceny z jej udziałem. Po prostu miałem ochotę przewijać akcję, gdy tylko ona się pojawiała na ekranie.
Kolejną sprawą, już mniejszego kalibru, były... zęby. Piękne, białe zęby. XVIII wiek, środowisko dzikich, brudnych kryminalistów, opierających się cywilizacji i każdy ma piękne, białe zęby. Myślę, że Piraci z Karaibów pokazali jak to powinno wyglądać, dla większej wiarygodności.
Uważam też, że postać Eleanor, jest raczej średnio napisana. Babka rządzi zgrają piratów i rozstawia ich po kątach, a jednocześnie, brakuje jej konsekwencji w absolutnie każdej sprawie, zmienia zdanie z konwersacji na konwersację i zdradza/okłamuje, każdego i ciągle. Trochę chyba zbyt niestabilna postać, jak na kogoś trzymającego władzę. Władzę nie otrzymaną, a zdobytą własnymi rękami.
No i na koniec, nie żebym coś miał przeciwko fajnym cyckom, czy ogólnie nagości w serialach, kiedy jest to uzasadnione, ale tutaj momentami mamy soft porno i jeżeli, ktoś uważał, że w GoT z tą kwestią przesadzali, to Piraci podbijają stawkę.
Jak w tytule. Całkiem fajny serial, ale nie bez wad. Jestem hojny i daję 7/10, ale wahałem się czy nie dać 6/10.