Szacuneczek dla Magdy i Maćka, że chcieli pomóc zabieganym studentom w zaliczeniach. Rozumiem, że żadne z nich nie nadawało się do pajacowania w tych żenujących historyjkach. ;) Wygląda też na to, że żaden oświetleniowiec z tej ekipy też nie zdążył się jeszcze wyszkolić na elementarnym poziomie, skutkiem czego w prawie wszystkich odcinkach mamy wypalające oczy tandetne przepały. Chyba że teraz taka moda w produkcji filmowej – nie wiem – nie znam się. ;) Przy okazji kolorysta mógł w końcu pierwszy raz zasiąść do DaVinci i zaszaleć z suwaczkami, z upodobaniem fetyszysty masakrując cerę aktorów kolorem zgniłej cytryny.
To jedno wielkie nieporozumienie, zarówno w kwestii istoty tych banalnych skeczy, jak i realizacji. Nie wierzę, że Canal+ się pod tym „podpisało”. (－‸ლ)


Przy realizacji ostatniego odcinka studenci poszli sobie, i producent zawołał profesjonalną ekipę? :)