serial jak najbardziej na duży plus, jednak mi bardziej podobała się formuła przyjęta w 1 sezonie niż w 3. Fajniej było przedstawione, chociaż czuć, że Despero miał być Miami, od czego na szczęście później odeszli. Lubiłam Nielata, więc szkoda, że później go już nie było, a 3 sezon był za bardzo przepełniony wątkami Gebels-Gala. Osobiście to brzydziły mnie te ujęcia na ich zaloty, jednak myśl, że miłość przychodzi do nich niespodziewanie i w późniejszym wieku - ładna :)