Czy na tym forum mogę jeszcze znaleźć wiernych od samego początku fanów Chucka i Blair? Ja zwyczajnie nie potrafię spojrzeć na Blair z Danem i tego co robi Chuckowi. Raz mówi że z dnia na dzień kocha go coraz mocniej o ile to w ogóle możliwe, a kiedy ten obiecuje, że na nią poczeka i czeka wiernie ta całuje się z Lonley Boyem i mówi, że jej serce jest już jego. Same słowa, że nie jest zakochana w Chucku sprawiły, że straciłam chęć oglądania serialu dalej. Cały wątek Blair bądź Chucka opierał się na ich miłości, bowiem chociażby nie wiem co nie zrobili, kochali się ponad wszystko. Uważam, że jest niesprawiedliwa, bo Chuck ciągle dla niej jest i powtarza to na każdym kroku a jej wiecznie czegoś brakuje i biega od jednego do drugiego.
Podsumowując, czy mogę liczyć na ludzi, którym serce kraje się na widok Dair oraz malejącej liczby fanów Chair?
Ja od samego początku byłam wierna. :] Tylko później odmieniło mi się. No ale można powiedzieć, że 1 warunek spełniam.
Ja z całą pewnością się pod tym podpisuję.Każdy ma swoje ideały, a ja swoich będę się już trzymać.
Mam takie same odczucia... ja dalej za Chair będę trzymać kciuki i za głupiutką Blair, która może wreszcie przejrzy na oczy. Dan może i nie jest zły, ale kompletnie nie ten temperament dla Blair ;).
xoxo
No to jest nas więcej.
To właśnie ta dwójka przyciągnęła mnie do serialu. Zaczęłam go oglądać kiedy emitowany był w wakacje na tvn i co prawda patrzyłam, no bo patrzyłam, nie byłam jakoś specjalnie zainteresowana. Po odcinku 7 pierwszego sezonu wciągnęłam się na maksa. Nie rozumiem jak co po niektórzy mogą nazywać ich związek toksycznym, opierającym się tylko na sexie. Dla mnie relacja pomiędzy tymi dwoma postaciami to coś więcej niż pierwsza miłość, to coś więcej niż pierwszy sex, zakochanie, wspólne gierki. Ich łączy prawdziwa więź, z którą nie było dane spotkać mi się nigdzie wcześniej, ani w życiu prywatnym, ani też nawet w innych filmach czy serialach. Mówcie sobie co chcecie, ale takiej chemii pomiędzy dwoma osobami nie spotyka się na co dzień.
Co do przyszłych odcinków i co najważniejsze- końcówki serialu mam nadzieję, że Dair to tylko przeszkoda dla Chair, przelotny związek, w którym żadna ze stron nie ucierpi, coś w rodzaju Chuck i Eva-niby się kochali ale szybko o siebie zapomnieli. Ja póki co trzymam się słów, które Chuck mówił Blair w 4 sezonie, na balu święci i grzeszni bodajże..."Jeśli dwie osoby są sobie przeznaczone w końcu się odnajdą".
Cały czas myślę sobie, że jest to jakaś nadzieja, że nie powiedział on tych słów przypadkowo oraz że miały one jakieś znaczenie dla scenarzystów (czyt. ostateczne zejście Chair w finałowym sezonie). Tyle z mojej strony.
Btw. Jakby ktoś chciał odświeżyć sobie tę scenę:
http://www.youtube.com/watch?v=cgqTXgekGYU zaczyna się po 7 minucie.
Wiem, że to teraz Chuck jest w tym wszystkim ofiarą, ale trzeba także pamiętać o poprzednich sezonach. Wtedy to Blair robiła dla niego wszystko, poświęcała się, czekała aż ten wreszcie wyzna jej miłość. Teraz role się jakby odwróciły. Ja na początku byłam fanką Chair, był to najciekawszy wątek całego serialu tak naprawde. No ale teraz nie wyobrażam sobie ich jakoś razem po ty\m wszystkim... ich charaktery się zmieniły, Chuck stał się dobry, Blair już tyle nie knuje.... Jeśli Chair ma być znowu razem, to i tak nie będą już tacy, jak w sezonie 3. Zrobili z ich związku jakiś melodramat. A Dair... hmm, sama ich sobie na razie nie umiem wyobrazić w łóżku ani nic, no ale to jest zawsze coś nowego. Oni tylko zaczynają ze sobą chodzić, nie biorą od razu ślubu (Blair i tak jest na razie mężatką ;d)
Myślę, że teraz Blair postępuje jednak gorzej, bo w poprzednich sezonach wiedziała, że nie było innej kobiety w życiu Chucka On po prostu nie był gotowy na wyznanie swoich uczuć Blair. Kiedy już to zrobił, żadna inna się nie liczyła. W tym sezonie natomiast Blair ciągle zapewnia go o swoich uczuciach, prosi go by na nią zaczekał (!) po czym mówi, że oddała serce innemu.
W tym wszystkim szkoda mi tylko Dana i Chucka, bo są w Blair śmiertelnie zakochani, a wiadomo jak się z nimi B obejdzie. Teraz to Chuckowi się dostaje, ale przyjdzie i kolej na Dana
No właśnie wiem, że zawsze któryś z nich będzie cierpiał ;/. Z jednej strony lubie Blair, ale czasem mam ochote przyłożyć jej w tą śliczną buźke i krzyknąć "ogarnij wreszcie swoje życie!" haha ;d Jak na razie przeszło mi z Chair, ale rozumiem twój ból :):)
W poprzednich sezonach Blair była po prostu wzruszająca :c Młoda, niezależna pracująca na swoją przyszłość, doskonaląca się i pracująca nad sobą wierna jednemu mężczyźnie. Po prostu cudowna bohaterka!
Teraz z odcinka na odcinek zaczynam jej po prostu nie lubić.
http://www.lansik.pl/27767/nie-chce-by-moje-szczescie-zalezalo-od-faceta/ - wywiad z Leighton, widać, że jest ona mądrzejsza i bardziej doświadczona przez życie, niż rozpieszczona Blair :D
Dziewczęta ja bym co do tego cierpienia za bardzo uwagi nie przywiązywała. I do długiej miłości Dana i Blair też. W tym serialu czasem te ich miłości są takie chaotyczne i ''szybkie''. Teraz Blair i Dana coś łączy, ale nie sądzę, że na długo i nie koniecznie muszą być jakieś ofiary. Przypomnijcie sobie 1 sezon. B. jest z N., który jest zakochany w S. Zrywają ze sobą i pomimo tych lat związku B. wcale tak nie cierpi, choć widać było, że go kochała. Nate szybko odkochał sie w Serenie i od tak znowu zapragnął być z Blair. Ta wróciła do niego, ale zaraz zerwała, bo była już zakochana w Chucku. Nate po jakimś czasie znowu zakochał się w S i byli ze sobą jakiś okres, choć ta była już po związku ze swą wielką , pierwszą miłością Danem. Przechodząc do tych to niby się tak kochali, a rozstawali się kilka razy i nie było wielkiego dramatu na większą chwilę. Pytanie brzmi :
-jak długo Blair cierpiała po Nathanielu?
- jak długo on cierpiał po B.?
- Jak długo S. i N. cierpieli po swoich rozstaniach?
Do czego dążę? Wcale nie musi być żadnego cierpienia, bo znając '' Plotkarę'' Dan za kilka odcinków zrozumie, że jedna B kocha Chucka, a on Serenę i rozejdą się jak przyjaciele. Albo B z nim zerwie, bo jednak jej miłość do Ch. okaże się zbyt wielka, Dan przez 1 odc, się pofocha, ale zaraz poleci do S. i będzie jak dawniej. Po prostu tutaj każdy do każdego coś czuł, ale oprócz miłości Chair te inne jak szybko przychodziły tak szybko mijały i odbywało się to bez większych dramatów i dalej wszyscy się kumplowali. Nie pamiętacie już trójkąta S., N. i D? Też nie wiedziała jakiego wybrać, w końcu żadnego nie wzięła, a ich przyjaźń trwa dalej. Teraz się obudziła, że jednak kocha Dana i tak może być podobnie z Blair, ale mam nadzieję że w tym przypadku Chuck nie wybierze Sereny, bo to juz by była przesada na całego ;p
Dokładnie, masz rację. Nie wiem czy taka jest mentalność Amerykanów, że skaczą z kwiatka na kwiatek, są niestali w uczuciach, a może po prostu wyolbrzymiają zwykłą sympatię do drugiego człowieka i przypisują to wielkiej, wspaniałej miłości? Trochę to jednak zniesmacza, że nie mają żadnych zachamować i wartości (np Blair wie, że Serena kocha Dana, ale to nie przeszkadza jej z nim być i całować się na jej oczach). Dla mnie to trochę nie do pomyslenia, przecież tylu facetów jest wokół a one ciągle bazują na tych samych i się tylko wymieniają.
Ja jestem fanką Chair i zawsze będę, ale bardziej dlatego, że Blair kompletnie nie pasuje do Dana! Oni są z różnych światów, światów, których nie da się tak łatwo "połączyć". Blair i Chucka może połączył seks, namiętność i takie tam, ale później się to baaardzo rozwinęło, i myślę, że Chuck już na zawsze będzie największą miłością Blair, nawet jeśli z nim już nie będzie. A po za tym, w każdym sezonie mieli jakąś przeszkodę, czy to Nate, czy hotel, Jenny, Eva, Louie... Wszystko przetrwali. więc i Danem dadzą radę :D.
Jezu! Jak dobrze, że nie jestem sama.
Już szczerze powiedziawszy nie chciałam się nigdzie odzywać, bo wszędzie byli fani Dair. I wszędzie linki do ich filmików i spoilery na ich temat. Ale ja jako zakochana od początku w Chair nie mogłam więcej znaleźć innych o podobnych poglądach. Ale dobrze, że jest nas więcej.
Tak tylko co jeśli scenarzystom odwidzi się ich wspólne zakończenie? Wiadomo już, że związek Dan+ Blair ma dużo fanów, poza tym w ostatnim sezonie, a tym bardziej ostatnich odcinkach ostatniego sezonu mogą sobie pozwolić na wszystko.
Chair i tylko Chair. Oni muszą być ze sobą bo to co działo się pomiędzy nimi przez te wszytskie sezony nie może ot tak zniknąć. Dalej mam w pamięci to co wydarzyło się w limuzynie. B+C. <3
Ja też jestem całym sercem za Chair i nie mogę patrzeć na Dair, kt rujnuje ten serial i sprawia, że odcinki są coraz nudniejsze
Tak, masz rację. Nie wyobrażam sobie Blair bez Chucka i Chucka bez Blair.To była taka barwna, nieprzewidywalna para. To co się dzieje, to już przesada. Bardzo lubię Blair, ale z odcinka na odcinek jest coraz bardziej niezdecydowana i niestała w uczuciach. Jeszcze to, że Serena skacze z kwiatka na kwiatek mogłam przełknąć, ale tylko dlatego, że Blair ratowała serial. Teraz obie są takie same, a w sumie nie zdziwiłabym się gdyby role się odmieniły i teraz Serena byłaby wierna jednemu (tu Danowi). W tym serialu już WSZYSTKO BYŁO, każdy z każdym więc co się jeszcze może wydarzyć? Irytuje mnie ten serial, to co się w nim dzieje, to że mają takie proste życie i może dlatego są tak zmanierowani i 'mogą wszystko', ale... nie mogę przestać go oglądać. UZALEŻNIA! :)
Też jestem za Chair. To idealna para, oni po prostu są dla siebie stworzeni, idealnie do siebie pasują. Ich miłość jest taka piękna - to jeden z najlepszych związków w historii seriali. Mnie teraz strasznie irytuje Blair, która przecież ani trochę nie pasuje do Dana, a na ich widok mdli mnie, a Dana nienawidzę za to. A związek Chucka i Blair mogłabym oglądać przez kilkadziesiąt sezonów. Oni mi się nigdy nie znudzą.
Ja od początku byłam za Chair i zawsze będę... chociaż, szczerze mówiąc, ostatnio, pod odcinku 5x17 jakoś tak mnie... no sama nie wiem. Dziwnie mi się zrobiło. Mam nadzieję,że mimo wszystko oni będą razem chociaż przyznam,że producenci musieliby wymyślić coś naprawdę wow, żeby mnie znów przekonać do uczucia Blair wobec Chucka.