Anielska buzia Nama JH, głównego bohatera, celowo skontrastowana z jego makabrycznymi czynami, ma zapewne w widzu wywołać kontrowersje na temat granic tego jakby słusznego bezprawia. Chyba jednak nie wywołuje, sądząc po wielu zachwyconych komentarzach?
Pewnie gdyby eliminował złoczyńców szybko i "bezboleśnie" byłoby to do łyknięcia, i mielibyśmy klasycznego Janosika. Ale bohater tłucze swoje ofiary na śmierć gołymi rekami, długo, uporczywie i z pasją, co już nie bardzo pasuje do obrazka pozytywnego bohatera, nawet mściciela w słusznej sprawie...
Im dalej tym więcej nieludzko okrutnych scen. Ale tez ciekawy rozwój akcji. Niestety ostatni odcinek wręcz groteskowo odrealniony, jakby autorzy chcieli zakończyć szybko acz z rozmachem i przytupem, szkoda.
Ostatnia scena trochę ratuje całość. zostawia tez ewidentnie otwarte drzwi na kolejny sezon, gdyby komuś tego mordobicia było mało.