Niestety dla przeciętnego człowieka serial jest źródłem wiedzy kształtującym pogląd na dany temat. Jako wzrokowcy przyjmujemy największą część informacji tą drogą. Dosłowny obraz nie pozostawia miejsca na wyobraźnię. Może trudno w to uwierzyć, ale Engelmacher był w istocie wschodnio-niemieckim przestępcą Wernerem Gladow, straconym w wieku 19 lat na gilotynie (dopiero po 3 próbach). Nie wiem, na ile twórcy scenariusza przeprowadzili research na temat tych nóg od stołu, ale przynajmniej w sowieckiej strefie okupacyjnej niemiecka policja miała prawo nosić broń już jesienią 1945 r.

czyli świat zmierza ku zagładzie intelektualnej. Serial/film to fikcja wizja reżysera .Ja należę do pokolenia gdzie się czytało . Mi serial podoba dla mnie to obraz ludzi pokonanych przez wojnę .To historia o lojalności rodzinie życiu z decyzjami jakie podejmujemy odnajdywaniu się w świecie po wojnie. Max podąża za bratem ukrywając jego zbrodnie mimo że to niszczy psychicznie i jest sprzeczne z jego wartościami. Jego brat ma schizofremie nigdy nie powinien służyć w armii . Była przy wyzwalaniu obozu co dla zdrowego stabilnego psychicznie człowieka jest obciążające i ciężkie psychicznie i emocjonalnie .Mam dziwne spaczone poczucie religijności ( pistolet którym ojciec zabił matkę i z której ojciec został zabity uważa za pobłogosławiony ) i sprawiedliwości uważa że ma misję .Robi fotografie ludzi których torturuje bo lubi się upajać przemocą strachem ofiar. Co dziwne ani razu nie wspomina o synu w USA . Dla mnie serial o dramatach nie dokument o po wojennych czasach . Jak chce dowiedzieć się o faktach czytam książkę historyczną .

Moim zdanie Moritz działa w stanie paranoi - obłędu posłannictwa. Nie tylko wymierza sprawiedliwość (w 1946 r. większość jego ofiar i tak skazano by na karę śmierci), ale i jest katem decydującym o skali należnego cierpienia. Tyle, ze w kulturze europejskiej już dawno zrezygnowano z tortur i urządzania kaźni dla skazańców.