Jako dziecko namiętnie oglądałam Discovery, Planete, Nat Geogr i dlatego muszę stwierdzić, że pomimo iż wyraźnie widać po zaangażowanych producentach, że jest to pasja-projekt Aronofskiego, to aż tak wiele go nie wyróżnia na tle innych podobnych dokumentów o Ziemi i kosmosie.
Zdjęcia są obłędne - czyste, kolory orgiastyczne, przenosimy się w każdy, najbardziej zadziwiający zakątek świata i naprawdę można docenić z jak wielkim rozmachem jest zrobiona ta seria. Ale nadal formuła jest dobrze znana - specjaliści z różnych dziedzin wypowiadają się, dopowiadają stali goście astronauci, a wszystko spłyca i infantylizuje, aby wbić do głowy przeciętnego Kowalskiego Will Smith, który gra tu rolę człowieka z zewnątrz świata nauki, który swoją sympatyczną osobowością ma nas przeprowadzić przez meandry trudnych słów i zjawisk przyrodniczych.
Generalnie ten dokument jest zrobiony dla każdego, a więc trochę dla nikogo.
Ogólnie poszerzać swoją wiedzę zawsze warto, takie dokumenty pomagają spojrzeć na nasze życie z jakże potrzebnej kosmicznej perspektywy. Ale ogólnie rzecz biorąc jest to klasyczny dokument o Ziemi dla całej rodziny na niedzielne popołudnie. Może trochę lepiej nakręcony, na pewno z większym budżetem. Ale nie można tego traktować jako osobną wizję twórczą Aronofskiego.
Jeśli szukacie czegoś bardziej artsy o stworzeniu świata i życia na ziemi, to gorąco polecam film polskiego twórcy Normana Leto, pt. "Photon".