Wyznaję grzechy moje. Pilot obejrzany po raz 3. Niestety zapadłam na smoczą gorączkę i takie oto są skutki.^^ Bardzo przyjemna choroba, polecam!
A pomyśleć że wcale nie nakręcałam się przed premierą, myśląc wrecz że łyknę Hotd niczym rasowy malkontent, na letnio. Łooo pewnie będzie takie se, już poziomu GoT I tych emocji nie będzie, nie ma się co podniecać...hłe hłe. A TU SUPRAJS SUPRAJS, jakie to jest smakowite.
* Pierwsze sceny i już jest magicznie: Maleńka sylwetka Srebrnowłosej ujeżdżająca Syrax. Monumentalna muzyka i czarowny klimat, piękne ujęcia na okazałe King's Landing z góry.
* A nie, wróć - jeszcze wcześniej Zebranie Tysiąca Lordów w celu wybrania Dziedzica Korony. Podobały mi się rozmach, wszystkie kunsztowne detale. Czuć taki powiew "bogactwa" w stylu LOTR Petera Jakcsona. Widać piniondz.
* Przekomarzania księżniczki z ukochaną psiapsiółką Alicentą wprawiły mnie z miejsca w dobry nastrój. Podobnie czarny, GOTowy humor ser Harrolda. "Jakbyś nie wróciła, to ja bym głowy już nie miał!"
* Rozczuliła mnie troska Rhaenyry o matkę, przyjemnie się na nie obie patrzyło... Aż serce ściska, gdy już się wie że to ich ostatnie wspólne chwile, a one biedaczki tego nieświadome. : (
* Kolejny powiew nostalgii...Obrady Małej Rady, w zmienionym oczywiście składzie.
Król Viserys, poczciwina, ale polityk z niego pupa blada; co widać gołym okiem. Jakbym siebie widziała gdyby mnie kazali rządzić^^ Stąpać na palcach i kombinować jak koń pod górkę żeby nikogo, żadnej że stron, nie urazić...uhm. Tak się nie da! Oj, oby nie został z ręką w nocniku!
Otto Hightower - jakby ktoś zmieszał Tywina z LF. 
Lord Corlys Velaryon - charyzmatyczny aktor, z mocnym głosem aż chce się go słuchać. I świetnie się prezentuje w tej peruce; z długimi blond włosami wygląda lepiej jak bez.
Jak czytam januszowe jęki na polskim internecie że " łoolaboga, czemu murzyn, mioł być bioły" to robię tylko plask łapą o czoło.
* Wejście Smoka, tfu! Daemona. ❤
Och, jaka ta scena spotkania Księżniczki i Księcia jest wyborna od początku do końca! Powolny najazd kamery, mrok, szepty. Walka na spojrzenia jak u drapieżnika i niewinnej owieczki, przyszłej ofiary 
A jeszcze wcześniej, te święte oburzenie rycerza na widok awanturniczego brata na Wielkim Stołku.^^
I to ciekawa rzecz, że króla Viserysa to szacowne siedzisko rani dosłownie i w przenośni; a Daemon siedzi sobie na Żelaznym Tronie rozwalony swobodnie jakby to był stołek barowy i nic mu. xd
Do tego ŻT prezentuje się w HotD o wiele bardziej okazale, jest majestatyczny a te setki mieczy napawa pewną grozą...Czego w GoT zabrakło niestety. Tutaj sławetny mebel o który tyle hałasu bardziej przypomina "siebie" z ryciny w ŚLiO.
* Moment przekomarzań Daenyry i podarunku...❤ Ech. Honestly...Umierałam na tym z emocji! Wszystko tu było piękne i ociekało odpowiednim napięciem.
Wzrok Daemona - drapieżnika i te jego władcze: Odwróć się...Ty Ty  
* Best Friends. Mało oczy nie wybałuszałam na widok tego przepięknie barwnego czardrzewa! No śliczna ta czerwień. Serio nie mogłam się napatrzeć. I czy mi się zdaje że Rhaenyra z Alicet dość śmiało sobie poczyna?
; ) W sensie delikatnego flirtu?
Leży z głową na kolanach przyjaciółki i mówi:
"Ta pozycja mi odpowiada" xd
Ale ale. To jest ship słodki i niewinny...
Ja czekam na ship ogień! Hihi.
* Rzeźnia wśród kanalii...
Tutaj, może przewrotnie - wyczuwam pewne nawiązanie do Neda Starka. Jeden i drugi pozbawił kogoś głowy już w pierwszym odcinku. Owszem w Got był cały, niby honorowy, ceremoniał...Jako stracenie zdrajcy. Ned wtedy powiedział; że władca który wydaje wyroki śmierci, sam powinien je wykonywać. Wybaczcie, ale osobiście do dziś czuję pewien niesmak na wspomnienie zabicia przez Neda młodziutkiego kolesia, de facto tylko za prawdę - goniły go żywe trupy. ( Ciekawi mnie że nikogo to wtedy nie obeszło, dlaczego? Bo dekapituje Ned Stark? Bo koleś no name i nieurodziwy, i bo niby zdrada - zdrada bo uciekał przed Zimnym?.) Oczywiście Ned się w życiu nie spodziewał że chłopak może mówić prawdę, ale też nie sprawił sobie trudu sprawdzenia tego. Zabił niewinnego. No cóż, karma is a bitch, i sam zapłacił za to swoją głową.
Tutaj Daemon zabija w bardzo brudnym, rzeźniczym stylu, ale raczej nie niewinnych. ( Tak czy siak liczę że karma dopadnie go później niż Starka^^.)
Młodszy Targ zachował się na pozór jak bestia, a jednak postąpił w gruncie rzeczy tak samo. Zastosował nedową zasadę w praktyce, tylko na większą skalę. No i w stosunku do zwyrodnialcow. Pozostaje jedynie pytanie, czy się czasem nie pomylił w ferowaniu tych wyroków...
Także Viserys mówi: "Co mam zrobić z moim bratem?" Posłać na mur? ( Takiej kary chciała Cersei dla Neda.) Zatknąć jego głowę na pice? (Taką karę wybrał mu Joffrey - ręka losu.) Fajny smaczek.
* "Sąd" nad księciem.
Jak Daemon miał minę w stylu: Dobra, pojęczeliście sobie na mnie, koniec reprymendy klasowej? Okej, to ja spadam przunudzacze, wy jęczycie jak ja jeszcze porządek w stolycy wam zrobiłem XD
Myślałam że padnę, jeszcze te jego cwane usmieszki.^^
I czy to - jednak - wyrzuty sumienia nie dają mu spokoju przez co nie daje rady w łóżku? 
Ciekawe dlaczego... czy raczej przez kogo...czyja to jest wina? Mam podejrzaną! devil face.
Jak się przykrył tym kocykiem, bo mu się wstyd przed Mysarią zrobiło...
* Turniej! Zgrabnie i na bogato. Dobre sekwencje rycerskie, fajne szczegóły w tle: jak wymiotujący chłopek stajenny czy rozorane do krwi paznokcie panny Hightower...
Ta wielka radocha na twarzy blondyny gdy Daemon dawał łupnia rywalom. Bezcenna.
I miałam tu straszny zaciesz że bez przerwy nosiła naszyjnik, aż do Pół - Koronacji.
* Scena porodu wstrząsająca i nad wyraz przykra. Ogromnie mi było żal i uroczej mamy Rhae i biednego króla, który z taką nadzieją wyczekiwał ukochanego synka. A stracił i żonę i dzidziusia. Coś potwornego, choć przyznam że spodziewałam się tej tragedii.
* Rozpacz i przygnębienie na pogrzebie królowej. Współczułam córce i ojcu bardzo.
Nie mogłam też nie odnotować istotnego dla mnie szczegółu - dopiero po zachęceniu i dodaniu jej odwagi przez wujka, Rhaenyra była w stanie spełnić swój obowiązek i spalić ciała najbliższych...
* Tak samo jak śmierci królowej, domyśliłam się, że po pijackiej akcji w burdelu i brzydkich toastach : "Hair for the Day", Viserys uzna że przebrała się miarka i sprowadzi braciszka do parteru.
Choć wydaje mi się że Daemon był raczej przygnębiony i smutny, dopiero gdy Mysaria go podburzyła, to wyskoczył z tą jakże naganną 'mówką do ludu'...
* No i stało się, to Rhaenyra zostaje mianowana Następczynią.
Pięknie i dostojnie wyglądała w czasie ceremonii. Prawdziwa Władczyni. Better than Khalisi.
* Słodki moment gdy Daemon tuli Caraxes, a potem kładzie rękę Mysarii żeby ona też poczuła to czujące, wspaniałe zwierzę - no, rozczulił mnie.
Dałam ocenę w sumie 10, ale jakby szło chyba mogłabym dać jeszcze oczko wyżej.^^
PS. Wtrącę jeszcze dwa słowa o moich nowych ulubieńcach ze Świata Martina. Przepraszam ale muszę, bo wybuchnę^^.
Daemon - widać że to Smoczy ulubieniec Martina. I moje :serducho też już ma. ^^
Jest jak Tyrion+Jaime+Sandor w jednym.
Jak Tyrion - bo inteligencja, niewyparzona gęba, chamskie teksty do ludzi i totalna olewka ciepłym moczem tego co wypada. Wieczne utrapienie w oczach ojca/brata. No i wszystko uchodzi mu na sucho.^^ Jak Jaime - bo przywiązanie do rodziny Lwów/Smoków i rodu. Jak Sandor - gdy trzeba dzika brutalność dla złych + ogromna delikatność dla Sansy/Rhaenyry.
Zabawna sprawa, wiem że Matt Smith jest gwiazdą z serialu Dr. Who ale nigdy nie miałam okazji NIC z nim obejrzeć. Jedyne co, to tę sławetną scenę z Morbiusa na jutubku.^^
Teraz to kwiczę z tamtejszych komentarzy typu : Oto jak Daemon Targaryen przygotowuje się na randkę z Rheanyrą/wizytę w burdelu! ^^
Do tego oglądając ten fragment przed HotD stwierdziłam że nieee, ten facet mi się raczej nie spodoba...Wcale.
No TERAZ to wcale^^ Nastąpił u mnie zwrot o 180 stopni, i uważam że koleś jako Daemon jest totalnie hot i chyba miałam słabszy wzrok.^^
Oczywiście ma oryginalną urodę, i zależy też od ujęcia. (Jak u każdego.) Są takie sceny gdzie Matt wygląda po prostu pięknie, jak rasowy elf  Czy inszy Targ.^^
Rhaenyra zaś jest totalnie słodka, ale ma przy tym pazur. Takie połączenie Sansy z Arią. (LEPSZA NIŻ DANKA). ( Wiem że się powtarzam, trudno^^). Kurde, ona jest chyba idealna. Z reguły nie cierpię ideałów, ale ona mi się podoba. Ogromna w tym zasługa Milly, która mnie uczciwie przekupiła swym wystąpieniem. A młoda aktorka, niby debiutantka, a gra z takim wyczuciem...jak weteranka. Zachwyciła mnie zwyczajnie.
Milly mówi w nieistniejącym języku Valyrjańskim - nie z tego Świata, jakby się z tym urodziła, znacznie lepiej od Emily/Daenerys.
W ogóle jak Daemon z Rhaenyrą mówią do siebie to czuję się jak mały ludek słuchający przedstawicieli wyższej cywilizacji, który magii nie ogarnia.^^
,,Rhaenyra zaś jest totalnie słodka, ale ma przy tym pazur. Takie połączenie Sansy z Arią. (LEPSZA NIŻ DANKA). ( Wiem że się powtarzam, trudno^^) Kurde, ona jest chyba idealna."
Mam to samo odczucie. Uważam, że Milly jest świetna jako Rhaenyra. Jest słodka, jest delikatna, kobieca, ale i zarazem twarda, myśląca i niezależna. I co najlepsze, nie jest taką typowa Mary Sue. Da się lubić. Ja w każdym razie bardzo polubiłam Rhaenyrę. Aż szkoda, że będzie grała tak krótko. Oby tamta aktorka miała podobną charyzmę.
,,Zabawna sprawa, wiem że Matt Smith jest gwiazdą z serialu Dr. Who ale nigdy nie miałam okazji NIC z nim obejrzeć. Jedyne co, to tę sławetną scenę z Morbiusa na jutubku. "
Ja zaczęłam oglądać Ród Smoka głównie dlatego , że Matt Smith tu gra. ( I Rhys Ifans, oczywiście:)) A Matt pierwszy raz zachwycił mnie w The Crown - w dwóch pierwszych sezonach zagrał księcia Filipa. Polecam, jeśli jesteś świeżo upieczoną fanką Matta:)
Jestem jestem i na bank obejrzę;) Jeszcze widzę że BBC zaraz zacznie puszczać 5 sezon Dr. WHO gdzie Matt gra i to też zaliczę obowiązkowo.^^
Doktora Who właśnie oglądam i uwielbiam Matta w tej roli. Gość ma naprawdę ogromną charyzmę i jakiś urok w sobie, aż trudno oderwać wzrok. I naprawdę nie wiem jak on to robi, że praktycznie z każdym z kim gra gdziekolwiek, ma fantastyczną chemię na ekranie.:)