Na początku chciałbym zaznaczyć że to moja subiektywna opinia ;) Powiem szczerze, że do obejrzenia tytułu skłonił mnie tytuł. Nie oczekiwałem tutaj scen jak z "Marvela", ale spodziewałem się ciekawej uwspółcześnionej adaptacji końca świata wg mitologii nordyckiej, a że bardzo lubię wszystko co z różnymi mitologiami związane, liczyłem, że dowiem się jakiś nowych ciekawych rzeczy o wierzeniach wikingów.
Szybko spostrzegłem się, że nie o to będzie chodzić w serialu. Spodobał mi się motyw końca świata jako katastrofy ekologicznej, źli trują a dobrzy z tym walczą. Ale im dalej w las... tym nudniej. Mimo, iż z początku, jak już wspomniałem motyw ekologiczny przypadł mi do gustu, to z czasem zaczął już męczyć. Pojawiał się w każdym możliwym wątku, tam gdzie spokojnie można było to pominąć i tak na siłę były wciskane motywy ekologiczne. Autorzy wg przekroczyli granicę między chęcią uświadamiania społeczeństwa, a nachalnością. Podobnie jak z motywami LGBT. Nie chce wyjść na homofoba, bo naprawdę mnie nie interesuje co kto w domowym zaciszu i z kim robi, ale nawiązań było jak dla mnie zbyt wiele, miejcami odnosiłem wrażenie jakby więszkość szkoły była "homo" i jak dla mnie było tego za dużo. Troche to wygląda tak, jakby autorzy serialu na siłę chcieli pokazać jacy to oni nie są postępowi i naszpikowali scenariusz lotnymi tematami ekologii i homoseksualizmu, przez co jakość zeszła na dalszy plan, a w scenariuszu brakło miejsca na rzecz jak dla mnie najważniejszą, czyli mitologię nordycką, bo poza luźnymi nawiązaniami, jak próba Thora w domu gigantów, nie było wiele.
Chciałbym jeszcze nawiązać do opisu postaci. Giganci ni potężni ni słabi, troche zczłowieczali (Dziwi mnie, że ojciec- wódz gigantów ma na imię Widar- czyli syn Odyna który miał pomścić śmierć ojca, a nie stać na czele gigantów), tylko Fjor mnie drażnił, był jak chorągiewka na wietrze, raz zły, a raz dobry. Rozumiałbym gdyby było to ujęte tak, że po wiekach bycua złym zaczęła go kusić "dobra strona mocy", ale on zachowywał się loteryjnie. Cwaniak i dupek zakochuje się w uczennicy, dostaje łomot od siostry iz nią zrywa, po czym niby stara się wszystko naprawić, pomaga nawet Magne'mu, by dosłownie za chwile zgodzić się bez mrugnięcia okiem na zabójstwo ukochanej i to własnoręcznie.
Fenrir - w mitologii wielki wilk, zabójca Odyna, bez trudu pokonany przez Magnego
Magne- czytałem tutaj opinię, że świetnie oddany Thor jako prosty osiłek. Po części się zgodzę, ale nie do końca. Thor z mitologii faktycznie był przedstawiany głównie jako prosty osiłek, który głównie działa, a rzadziej myśli. Tylko, że Magne nie był prosty, a ograniczony umysłowo, sprawiał wrażenie nieco opóźnionego w rozwoju, nie umiał nawet czytać ( a biorąc pod uwagę, że dzieje się to we współczeności, odebrano młodemu bogowi podstawową umiejętność) Magne był zamulony, niewiele rozumiejący i kojarzący, a wręcz tępy, a to się ma trochę nijak do prostoty. Więc jak dla mnie dość słaba postać.
Zgodzić się za to muszę w 100%, że postać Lauritsa, aspirującego do postaci młodego Lokiego, była oddana świetnie. Była to najciekawsza i najlepsza postać serialu