Czy tylko mnie denerwuje, w jakim kierunku rozwinęła się ta postać w ósmym sezonie? Użala się nad sobą (raz w domu ma za głośno, potem za cicho) i ma pretensje do Lucy, bo chce mu pomóc (nawet dzwoni po jego asystentkę - tę która chciała rozbić ich małżeństwo) - ma ego artysty, choć jeszcze nic nie namalował ;)
Dokładnie, mnie on w ogóle denerwuje od dłuższego czasu, chyba od małżeństwa z Lucy. Wolałam go, jak był brudny, zapijaczony i mieszkał w tej swojej kanciapie z poczuciem, że nikt na świecie nie ma ochoty go oglądać ;) To był fajny Kusy, teraz to taka z niego...mamałyga. Żadna inna postać, która przeszła równie drastyczne zmiany, mnie tak nie drażni jak on.
Chociaż jakbym ja spaliła swoją twórczość, a potem nie potrafiła stworzyć nic nowego, to też bym wpadła w depresję ;D Brak weny twórczej naprawdę boli, więc z jednej strony go rozumiem, a z drugiej mam ochotę potrząsnąć nim (tzn. telewizorem), żeby się Kusy otrząsnął.
Serial jak serial, najlepsza współczesna komedia jaką chyba można sobie wymarzyć! Aż cud że w dobie tego wszystkiego wymieniać nie muszę(mam dość rzygania psychicznego na co dzień..) jeszcze go nie zdjęli z anteny...
Wkurza mnie tylko gadanie typu "artysta", "brak weny twórczej", "depresja" itp... bo to tylko puste frazesy! albo ma się jakiś talent albo nie, albo jest się zdrowym psychicznie, a co za tym idzie wówczas nie ma praktycznie mowy o jakiejś "depresji" itp.. albo nie, mając wówczas przerąbane.. a serialowemu Kusemu radziłbym wziąć się do jakiejkolwiek pracy, znalezienia sobie jakiegoś sensownego zajęcia czegokolwiek, to od razu przestanie mu się nudzić! :D