Jak chcesz obejrzeć realistyczną policyjną robotę to sobie włącz The Wire albo polskiego Pit Bulla.
Tutaj pierwotnym założeniem autorów nie było oddanie pracy policji w przyjemny w odbiorze sposób, tylko stworzenie ochydnej abominacji mającej cele propagandowe z kierunku skrajnej lewicy.
Przydział ról był warunkowany nie umiejętnościami aktorskimi, tylko odwrócony dr Mengele wybierał aktorów na podstawie koloru skóry i płci. Odwrócony, bo czarnoskóra postać kobieca miała większą szansę na pozytywną rolę (wysoko w hierarchi, poważna), natomiast męskim aktorom rasy kaukaskiej najczęściej przypadały role negatywne (ciamajdy, przestępcy, najniższe warstwy hierarchii, narkomani).
Ironiczne, że The Wire, w którym n-word pada po kilkadziesiąt razy w każdym odcinku, w dużo większym stopniu pozwolił mi dostrzec wielorakie problemy czarnoskrórej mniejszości w USA, natomiast Rookies, w którym bali się choćby użyć słowa "black", mam wrażenie, że tylko polaryzuje i odrzuca.