Temat ciekawy, ale niestety spełniono stałe punkty misji Netflixa: dwie mulatki, transseksualista i obrzyganie kościoła katolickiego.
Wow, szok, na tylu aktorów przewijających się przez serial trafiły się dwie mulatki. Reszta biali. A jak przejdziesz przez miasto w biały dzień to mulatki się nie trafią? Pytam, bo interesuje mnie, czy wolisz zakłamywanie rzeczywistości i udawanie, że ludzie o innym kolorze skóry nie trafiają się na co dzień, czy jednak wolisz filmy przedstawiający faktyczny stan rzeczy?
Przestań manipulacyjnie bełkotać, bo mówiłam o powtarzalnym schemacie Netflixa, a nie realnym świecie.
Zmieniasz temat, bo niewygodny? Bo mam rację? Wracając do tematu - twoim zdaniem w filmach (żebyś była zadowolona) powinni pojawiać się wyłącznie biali? Niezłą masz paranoję.