Dno i metr mułu. Sam serial, jak ktoś lubi serię RE może nawet nie najgorszy, takie 4/10, koloru skóry aktorów w porównwaniu do pierwowzoru bym się nie czepiał, taki Wesker jest grany bardzo, bardzo dobrze.
Ale gdyby obejrzeć to poza Netflixem, od razu widać tam ducha Netflixa - przypominajka w każdym pieprzonym odcinku, że młody chłopak ma dwie mamy, jak regularny budzik - na początku bawią tego typu motywy i próby przemycania przez Netflixa światopoglądu, z czasem męczy, ale jak się ogląda 50ty serial lub film z tym samym, zaczyna po prostu wkurzać i być niesmaczne - nie sam fakt, że jest lesbijski związek, tylko fakt regularnego przypominania tego w momencie, gdy nie ma to żadnego znaczenia dla fabuły serialu.