Widzę, że zainteresowanie serialem spadło i bardzo dobrze bo ten odcinek to klapa po całości.
Jug udaje wielkiego i złego buntownika, "miłość" Ronnie i Archiego strasznie na siłę, Cheryl juz chyba nawet nie wie co w tym serialu robi, żadnego wątku w sumie, o Kevinie już nie wspominając, tylko siedzi w tle i obserwuje co się dzieje. Jedynie - o dziwo - Betty na plus, polubiłam ją ostatnio.
Odcinek nudny, wątki głupie i wymyślane na siłę, a bohaterowie dalej tacy tępi jak wcześniej :P
Nie wiem dla kogo słabnie, ale patrząc na oceny poszczególnych odcinków chociażby na IMDb są one wysoko oceniane, włącznie z najnowszym.
Mi się nadal bardzo podoba i jak widzę po swoich znajomych to nikt nie mówi, że jest słabiej. Zależy od ludzi, ale nie wydaje mi się, żeby zainteresowanie spadało, a wręcz powiedziałbym, że rośnie.
Cheryl z wg mnie jednej z najciekawszych głównych postaci pierwszego sezonu nagle stała się postacią nawet mniej niż drugoplanową. Tonnie już jest więcej.
Czy tylko ja po tym odcinku mam wrażenie, że oglądam nowe Pretty little liars? XD