Tak obstawiałam, że po gorącej nocy nastanie zwykły dzień. Może to i lepiej, bo stężenie
emocji stało się trudne do zniesienia. Poprzednim razem takie emocje widziałam na własnej
Matce jak puszczali "W kamiennym kręgu" :-)
Scena z konsumpcją małżeństwa miała swoją dramaturgię, zabieg polegający na pokazaniu jej
w czasie rzeczywistym był imo trafiony, bo rzeczywiście umożliwiał widzowi doświadczenie
całego spektrum emocji i wczucia się zarówno w sytuację poniżonej Lukrecji jak i jej brata,
którego skądinąd słusznie skazała na oglądanie tego spektaklu. Dla mnie osobiście było to
ciężkie do oglądania, odebrałam to jednoznacznie jako gwałt, o tyle nietypowy, że poddane mu
zostały obie strony. Wręcz nawet wydaje się, że ten biedak Alfonso był w gorszej sytuacji, bo
tak sobie to dziewictwo chował na specjalną okazję, no to mu się trafiło ;-/ Z tego wszystkiego
najbardziej podobał mi się król Neapolu, wręcz oczekiwałam, że poprosi o popcorn.
Z całego odcinka najbardziej zapadła mi w pamięć rozmowa rodzeństwa, desperacko
poszukującego jakiegoś miejsca dla siebie w zaistniałej sytuacji i obowiązujących
konwenansach i honorowa śmierć kardynała - tak odchodzi człowiek pogodzony ze sobą, z
losem, mający swiadomość, że zrobił wszystko, co mógł. Nawet Micheletto był pod wrażeniem.
No i kocia morda Aleksandra na koniec. Świetna scena - dopiero co połajał kardynałów po
orgii, a tu taki zonk :-)
Jak dla mnie ten 3 sezon wymiata. Po prostu tak mnie wciągnęło jak jeszcze nigdy, odkąd ten serial oglądam. Podoba mi się wszystko, te ukazane emocje, wewnętrzne konflikty, intrygi. A Irons, Arnaud i Grainger są rewelacyjni w swoich kreacjach.
Jest, jest, porobiłam spacje bo mnie filmweb blokuje. Tam trochę na dół trzeba zjechać i poszukać 43 sekundowego zwiastuna.
tum blr.com/tagged/the+borgias
Scena pierwszej rozmowy z Lukrecją, gdzie Cezar ma łzy w oczach-bezcenna. Obezwładniająca bezsilność tej dwójki, nie wiem dlaczego ale bardzo zrobiło mi się przykro jak Cezar powiedział, ze teraz muszą wymazać przeszłość-że nie ma dla niej miejsca, że muszą iść dalej...
aż się serce krajało, a scena z seksem Lukrecji z Alfonsem to już go chyba dobiła do reszty
I właśnie ta scena pokazała jak dobrym aktorem jest Arnaud. Jego emocje na twarzy ukazały więcej niż tysiące słów.
Zgadzam się, uwielbiam tę scenę i jego mimikę, te przeszklone oczy, rozpacz, cierpienie, przygryzane i rozchylane wargi. Dzięki niemu ta scena to majstersztyk, jest tak przeładowana emocjami, że czułam je razem z nimi. Grainger też moim zdaniem była świetna, do tego jeszcze znakomita muzyka (której oczywiście nigdzie nie można zdobyć). Jestem naprawdę pod wrażeniem ich aktorstwa.
Co do odcinka:
1. Wiedzialam, ze to pojawienie sie Bianki w komnatach papieza nie wrozy nic dobrego. Ach ten Alexander i jego zamilowanie do romansow.
2. W calej tej historii miedzy Lucrezia a Cesare najbardziej mi przykro z powodu faktu, ze oni sa w takim potrzasku. Gdzie by sie nie obrocili, co by nie zrobili, to i tak nie beda szczesliwi. Ze soba nie moga, no bo jak. Bez siebie tez nie moga, no bo wlasnie jak? Btw. bawi mnie reakcja niektorych zaklamanych Amerykanow na ten odcinek. Kara smierci- o tak, dlaczegoz by nie (przeciez to moralnie bezproblemowe). Kazirodztwo (pomijajac fakt, ze Cesare& Lucrezia nie byli wychowywani jak rodzenstwa w dzisiejszych czasach)- "o Boze jedyny, okropnosc nie do pomyslenia, na pochybel im"!!
3. Julia Farnese ma wiecej wyobrazni i sprytu niz wszyscy kardynalowie razem wzieci. To ona powinna byc papiezem, zaprowadzilaby porzadek w 5 minut :)
Z drugiej strony dlaczego Rodrigo odtrącił Giulię, mieć taką kobietę u boku to prawdziwy skarb.
Bianca to też zastanawiająca postać, rozumiem że mogłaby wiele ryzykować dla romansu z jakimś nieziemsko przystojnym wysoko postawionym gościem, ale na romanse ze starcem?... widać ile ludzi tyle upodobań.
w porównaniu z mężem Bianki to papież według mnie jest przystojniejszy, no i pewnie wcześniej był nieziemski w łóżku, no to wolała jego, a Rodrigo widocznie musi sobie co jakiś czas odmienić, ale Giulia to rzeczywiście skarb, papież rok by myślał i by nie wymyślił, jak podporządkować sobie kardynałów
No i wlasnie dlatego chyba jest dla niego taka niebezpieczna. Glupiutka slicznotka na samotne wieczory to zupelnie co innego niz pewna siebie, sprytna i inteligentna kobieta, ktora w dodatku zna sie na finansach i jest w stanie przejzec praktycznie kazda intryge. Poza tym, moze mu sie znudzila?
Jeśli tak to z niego głupiec. Giulia jest jedyna w swoim rodzaju, ma w sobie wszystko co powinna posiadać kobieta idealna. Jej spryt, bystrość i obycie jest niezawodne. Gapkowatego ma tego brata trochę...ale myślę, ze szybko się wyrobi. A już na pewno postara się o to jego siostra.
O tym samym pomyslalam. Ten jej brat przypomina mi tego krasnala Gapcia z krolewny sniezki. Wydaje mi sie, ze sam sie nie wyrobi, raczej siostra bedzie dbala o to, zeby nie narobil glupot. A skoro juz jestesmy przy kardynalach: jest tu jakis fan kardynala Sforzy?? Uwazam, ze jest genialny, idealny na kanclerza. Potrafi zadbac o swoje interesy (z akcentem na §swoje"- nie rodziny) a jednoczesnie wie, jak znalezc rownowage miedzy tym, co konieczne a tym, czego zada od niego papiez :)
Jeśli pytasz o fanów kardynała Sforzy to zdecydowanie się piszę. Gościu jest super, cała ta otoczka kardynalska dodaje mu wiele uroku, a i z charakteru jest świetny. Podoba mi się jego postępowanie, ma swoje zdanie ale zawsze wybierze tą opcje która przyniesie mu najwięcej profitów.
A Farnese musi się wyrobić prędzej czy później, w końcu zostanie papieżem Pawłem III. :D
Giulia jako kobieta jest bardzo wyrachowana i sprytna - takze nie dziwie sie po czesci papiezowi, ze woli troche od niej odpoczac z kims innym na boku.
W koncu tamtych czasach kobieca ambicja nie byla zbyt mile widziana, nawet jesli dla samego Rodrigo bywala pociagajaca :)
Ja do historii Lukrecji i Cazara podchodzę inaczej. Mnie nic w tym nie urzeka. Cesare to jedna z najbardziej mrocznych i negatywnych postaci. Po trupach do celu. To jest morderca. Lukrecja też nie jest niewiniątkiem. Cała ta rodzina jest wręcz przepełniona żądzą zemsty, chce posiadać bogactwa, dobro rodziny najważniejsze bez względu na cenę. Ten kazirodczy związek był kwestią czasu. Żal mi było jedynie dziewczyny gdy stanęła przed tą próbą. Ale i wtedy znalazła na to sposób i po prostu patrzyła na brata (osiągnęła satysfakcję patrząc mu w oczy?). Komizmu dodawały reakcje króla Neapolu. Rozsiadł się jakby oglądał jakąś sztukę. I te jego komentarze...przynajmniej bawił się świetnie. Wspaniała gra Arnauda. W tej scenie Cesare miał na twarzy tyle emocji, że dawno nie widziałam czegoś takiego! Żal biednego Alfonsito, tak długo się powstrzymywał a praktycznie dziewictwo stracił chyba w najgorszy sposób, w obecności osób trzecich. No i jeszcze jedna scena zapadła mi w pamięć. Giulia Farnese. Niesamowicie przebiegła osoba. Numer z prostytutkami poszedł jej aż za gładko. Kardynałowie jak się okazało to stare pryki, którzy za nic mają świętości, zasady moralne. Końcowa scena zmiażdżyła jednak wszystko. Oto ten sam papież, który przed chwilą ogłosił nazwiska kardynałów biorących udział w orgii, sam zostaje oskarżony o współżycie z Bianką. I za to właśnie lubię "Rodzinę Borgiów". Te niespodziewane zwroty akcji są najlepsze.
Sorry, ale akurat Alfonsa to nie bylo mi szkoda - strasznie niezdecydowana ciapa :(
Nie potrafie zrozumiec, czemu Lukrecja postanowila z nim byc. Owszem, z wygladu moze sie podobac, ale jako mezczyzna jest psychicznie slaby i podatny na wplywy innych...
Jak w takim razie moze zapewnic bezpieczenstwo swojej zonie?
Cesare to co innego - z takim u boku ja bym sie niczego nie obawiala :)
No chyba już jest odpowiedź na to pytanie. Przystojny jest. Myślę, że Lukrecja jest bardzo wyrachowana i próżna. Wszystko musi być piękne, najlepsze, córeczka tatusia zamknięta w złotej klatce. Z resztą jak się okazało Alfonso to tylko mąż. Rzym będzie miał sojusz z Neapolem. Ona pragnie tylko swojego brata (w ich scenach sam na sam aż kipią pożądaniem).
Swoja droga, ciekawi mnie kiedy papiez Rodrigo dowie sie o ich grzesznym zwiazku.
Jaka bedzie wowczas jego reakcja na co takiego? :)
Myślę, ze się jednak nie dowie, a nawet gdyby to puści to mimo uszu. Uzna za plotki, a ich było dużo na takich dworach.
No wlasnie. Tez juz gdzies o tym mowilam: ona nie musi go nawet kochac. To nie zwiazek o jakim marzy kazda dziewczyna, tylko zwyczajny sojusz. Czy Lukrecja jest prozna? Tak, mysle, ze jest. Ale w ten wlasnie sposob zostala wychowana. Jest corka papieza, wiec jeszcze nikt nigdy jej niczego nie odmowil. Latwo jest sie przyzwyczaic do jadania ze srebrnych talerzy, a co dopiero, jesli jadlo sie ze zlotych przez cale zycie. :D
Nie powiedziałabym, że jest próżna. Próżna to była Izabela Łęcka. Owszem, Lukrecja przyzwyczajona jest do wysokich standardów życia, ale co się dziwić łatwo się do tego przyzwyczaić. Szanuje innych, potrafi naprawdę pokochać, tutaj na myśl przychodzi mi Paolo, i jej rozpacz związana z utratą ukochanego. Ona po prostu szuka szczęścia, a małżeństwo z Alfonsem naprawdę przy poprzednim jej małżeństwie jest błogosławieństwem.
Prawda, od tego jej pierwszego meza, kawalka sukinkota (Giovanni chyba sie nazywal?) to kazdy jest nastepny kandydat jest lepszy :)
A sama Lukrecja wydaje mi sie ze potrafi byc lojalna, ale tylko w stosunku do wlasnej rodziny - ojca, brata, matki i swojego dziecka. Gdyby bylo inaczej, nigdy nawet przez chwile nie pomylalaby o przespaniu sie z Cesarem, i to w swoja noc poslubna.
Wydaje mi sie, ize sa rozne rodzaje proznosci. Izabela Lecka byla mdlejaca, dzialajaca na nerwy, zapatrzona w siebie placzka. Lucrezia jest wierna tak naprawde sobie i temu, w co sama wierzy. Pamietacie 2. sezon? Jak papiez nie chcial dac Paolo chrzescijanskiego pochowku? Lucrezia odsunela od siebie swoje wlasne dziecko, zeby postawic na swoim. Nie twierdze, ze nie jest wierna rodzinie, bo jest. Na pewno kocha Cesare, ale potrafi tez byc bezwzgledna. W koncu to ona chciala, zeby byl swiadkiem przy konsumowaniu malzenstwa, mimo ze wiedziala, jakim to bedzie dla niego horrorem. Mialam troche wrazenie jakby mowila w ten sposob: "nie potrafiles mnie obronic to teraz cierp". Lubie ja, to niesamowicie dynamiczna postac. Ale to nie znaczy, ze ma do konca czyste sumienie, bo nie ma :) I dzieki Bogu ;)
Czytajac tylko twoja wypowiedz , postaram udzielic sie na nia krotkiej odpowiedzi , wlasnej opini na ten temat . Nawiazujesz do sceny z konsumpcja , jak dla mnie "kur wa zawsze pozostanie ku rwa " Niektorzy wypowiadaja sie ze biedna Lukrecja , ale czy ona naprawde jest tutaj osoba pokrzywdzona ? Puszczanie sie ze stajennym i wlasnym bratem czy to jest odpowiednie zachowanie dla kogokolwiek ? a tym bardziej dla corki papieza ? Szczerze mowiac "zdrada" i "kure stwo" (nie obierajac w slowa) wzbudza we mnie tak negatywne emocje , ze naprawde zaluje tylko jednego - ze ten Alfonso nie mial takiego przyrodzenia ze jej nie rozerwal ... Moze wtedy by sie czegos nauczyla .... Co do Cesara to troche mi go zal , ze zakochal sie we wlasnej siostrze , i ze byl na tyle slaby psychicznie ze sie z nia przespal .... Lukrecja daje wszystkim wokolo a wlasnemu mezowi dac nie chciala - czy to jest normalne zachowanie ? Prosze was , sama sobie taki los zgotowala , i jak dla mnie byl dla niej i tak nad wyraz laskawy ;) Jestem teraz ciekaw co dalej bd z Cesarem i Francuzami , czy to jest jakas podpucha z ta zona , ktora jest "wstydem Francji " , czy to prawda , i czy uda mu sie po 1 znalesc zone a po 2 wynegocjowac dobre warunki przekazania rozwodu ;) Jesli ktos nie zgadza sie z moim zdaniem , prosze przedstawic mi swoje , najlepiej w punktach , latwiej bd mi na nie odpowiedziec w razie potrzeby ;) Pozdrawiam
Myślę, że ciężko przykładac miarke współczesnej moralności do czasów renesansu. Choćby dlatego, że wówczas kobieta miała tylko jedną broń - seks. Teraz ktoś Ci nie podpasuje, możesz go pozwać, sądzić się z nim, albo zlać ciepłym moczem, bo i tak masz fajniejsze życie, wiecej osiągnięć i zarabiasz więcej niż on. Wtedy kobiety nie miały żadnych praw. Trudno się dziwić, że te bardziej ambitne próbowały sobie wypracować status za posrednictwem faceta, bo to byla jedyna droga. Zresztą ta wspołczesna moralność też wydaje się lekko problematyczna, statystyki wykazuja, że co dziesiąte (niektore mówią,że co siódme) dziecko jest wychowywane przez faceta, ktory nie jest jego biologicznym ojcem i o tym nie wie, więc z tym "kur..niem się" tez bylabym ostrozna. Spoleczenstwo zawsze stosowało podwójne standardy i Cezare, który sypiał z kim popadnie, jakoś Cię nie razi, a Lukrecję od razu grubym slowem traktujesz :-)
Stanowisko papieza czy kardynala w tamtych czasach też sie znacząco rozmijalo z etosem, który obecnie reprezentuje np. papież Franciszek. Samo stwierdzenie, że corka papieza powinna reprezentować jakąś wyższa moralnosć, z obecnego punktu widzenia brzmi zabawnie, bo pojecie "corki papieza" jest dla nas wspolczesnie niewyobrazalne.
W koncowych slowach nawiazujesz zapewne do prawidel kosciola ze papiez i ksieza nie moga miec zony , mimo ze Biblia mowi o tym nie pamietam juz dokladnie jak , ale cos w stylu ze ksiadz moze miec 1 zone , a to kosciol uznal ze jednak nie moge , doktryna kosciola ma wiele sprzecznych teorii z tym co jest zapisane w Bibli a raczej w Starym Testamencie , jesli go czytalas zapewne tez zauwazylas duzo niescislosci , ale to jest temat na ktory mozna rozprawiac pol wieku a i tak jesli jestes zagozala katoliczka , nie spojrzysz na sprawe bezstronnie (wiem toglosi kosciol nie przynosi najmniejszego rezultatu ). Zachowanie Cezara i to ze sypia z kim popadnie nie budzi takich kontrowersji z kilku powodow , jednego bardzo oczywistego - jesli facet sypia z wieloma kobietami mozna nazwac go kobieciarzem ,zas jesli robi to kobieta nazywa sie ja wtedy k... rowniez z bardzo oczywistego powodu , mianowicie mimo ze kobieta wydaje sie ze to one "ruchaja" to tak naprawde to one sa "ruchane" (dosc grubianski jezyk za co przepraszam , ale braknie mi slow ze wzgledu na pozna pore ) , a poza tym zyjemy w swiecie stereotypow , kiedys "dzielenie" sie swoja zona z innym "wojownikiem " bylo czyms normalnym , teraz jest to wrecz nie do pomyslenia . Ten serial to idealny przyklad na to ze kosciol jest organizacja a nie jakas boska reka ... Zabijanie w imie Boga ? Kpina . To jedyna organizacja w ktorej bodajze do XIX lub XVIII wieku byly dozwolone tortury , nie musicie mi wierzyc i na to odpisywac wystarczy poczytac kilka ksiazek historycznych , lub nawet zajrzec do internetu . Kosciol nigdy nie sluzyl Bogu , on sluzyl ludzia ktorzy "w nim " sie znajdowali , piekne wille ,rezydencje , (teraz i samochody ) czy naprawde ludzie tak pragna takiej wiary ? Zmiany tego co zapisane w ST na rzecz tego co pasuje dla Papieza , kardynalow itd. ? Czyz nie w ST zapisane bylo , ze nie bd tworzyl zadnych figurek ani obrazow na wizerunek Boga ? Czemu juz w NT tego nie ma ? Czyzby malo ludzie na tace dawali ? Kosciol musi dorabiac na figurkach, obrazach i rzezbach "Boga" , mimo ze zakazuje tego ST ? Czyz to nie sam Chrystus przewracal w kosciele tace ?
"(wiem toglosi kosciol nie przynosi najmniejszego rezultatu )" Uciela mi sie niestety polowa zdania " wiem to z autopsji , rozprawianie z zagorzalymi katolikami na temat kosciola nie przynosi najmniejszego rezultatu , bo i tak bd brnac w zaparte "
P.S Nie uznajcie mnie za czlowieka nie wierzacego , jakby to powiedzial ksiadz - wierzacy nie praktykujacy , ale tez nie do konca bo wierze , ale w Boga , nie w instytucje jaka jest kosciol .