"Rodzina Soprano" jest całkowitym przeciwieństwem "Ojca chrzestnego" i z trgo się cieszę. Lubię oba filmy ale do gustu przypadł ni pierwszy z tego względu, że jetst bardziej życiowy. Wkońcu to rodzina dostarcza Tonemu Soprano więcej zmartwień i problemów niż sama mafia, to przez swojego ojca trafia wkońcu do psychoanalityka. Uważam, żę jest to świetny gatunkowo film dostarczający widzowi tak mocnych wrażeń jak i trochę melancholi. Mam nadzieję, ze inni podzielą moje zdanie.