Chodzi mi głównie o motyw. Sebastian oszalał i z bezradności zdecydował się na tak desperacki krok? A Maja w strzeliła w obronie, czy dlatego, że miała trochę syndrom sztokholmski i robiła wszystko, co jej kazał?
Z tego co możemy wywnioskować z filmu, myślę że Maia po prostu już się go bała - nie była pewna czy jej nie zastrzeli, zrobiła to w obronie koniecznej. A co do czynu Sebastiana, można sądzić, że kumulacja przykrych zdarzeń, złość sprowadziła go do tego rodzaju drastycznego ruchu, chociaż też się zastanawiam co było tym ostatnim miejscem zapalnym, tego akurat zabrakło.
Sama Maia wskazywała, że Sebastian był nadpobudliwy, to się pogłębiało wraz z kolejnymi zażywanymi narkotykami. To był szalenie zagubiony chłopak, który miał pieniądze i możliwości, ale nie miał zainteresowania rodziny i profesjonalnej pomocy. Uważam, że to pobicie przez ojca było punktem zapalnym. Ciekawe jak zareagowałby na wieść o zdradzie Mai z Samirem.
A co jeśli chodzi o Amandę? Bo nie wyglądało to tak, że broń wystrzeliła przez przypadek, jak zeznawała. Strzeliła na polecenie Sebastiana, a potem go zabiła, co moim zdaniem jest trochę nielogiczne, bo gdyby faktycznie mieli tę swoją chorą relację, od której nie potrafiła się oderwać, to by do niego nie strzeliła.
A gdyby serio się już go bała i ogarnęła, że musi coś z tym zrobić, to strzeliłaby od razu do niego, a Amandę zostawiła. Chyba że nadinterpretuję ; dd
Jeszcze ten fakt, że ewidentnie ma go dosyć, a ślepo za nim idzie, np. przed strzelaniną, on dzwoni a ona sterroryzowana wybiega z domu, jedzie z nim do szkoły i bierze te torby z bronią, o nic nie pyta. To jeszcze bardziej chyba potwierdza, że na koniec by go nie zabiła, albo od razu zabiła (zostawiając Amandę w spokoju), bo to było apogeum całego zła, które spadło na nią z jego strony. Nie wiem z resztą ; dd
Przecież on stał przed Amanda, a Maja roztrzęsiona po prostu nie trafiła w niego, a w nią. Poza tym odnoszę wrażenie, że ich relacja była tak toksyczna, że sami się pogubili. Moim zdaniem ona go kochała i jednocześnie bała się jego. To jest tak, że ona obawiała się jego reakcji. Bała się, że jeśli on coś sobie zrobi to wszyscy obwinią ją. Jak powiedział nauczyciel: "Za dużo miała na swoich barkach".
Bo tak by było... Przecież do samego końca sporo osób uważało, że to jej wina, że on ćpał i się nie ogarnął.
Ja właśnie w pewnym momencie myślałam, że okaże się, ze Amanda powiedziała Sebastianowi o zdradzie, a on w klasie to wyjawi tuż przed zabiciem Samira. Maja wtedy pod wpływem emocji, złości zabije Amandę, bo to m. in. przez to Seba zaczął ten mord.
W ogóle nie rozumiem motywu tej zdrady, a mianowicie dlaczego to nie zostało wyjawione. Wtedy można by było uznać zdradę za ten punkt zapalny, po tych wszystkich upokorzeniach, ćpaniu itp ta zdrada przelałaby czarę goryczy i wtedy mógłby podjąć decyzję o zabiciu wszystkich, razem ze zdradzającą go dziewczyną.
Też czekałam na wyjawienie zdrady i jego reakcję. Ale po tej próbie samobójczej nikt by się o to nie pokusił.
No niby tak, ale w takim razie ta zdrada była taka kompletnie od czapy, nic z niej nie wynikło, prawie nikt się o niej nie dowiedział. Moim zdaniem to zdrada mogła być tym ostatecznym impulsem do zrobienia czegoś tak irracjonalnego jak strzelanina w szkole -no i karą za zdradę byłoby wzięcie swojej dziewczyny na nieświadomą wspólniczkę morderstwa.
Ale ta zdrada miała na celu pokazać zagubienie Mai. Okej, szkoda, że nie dowiedział się o niej Sebastian. Ale nie można powiedzieć, że była od czapy.
A ja uważam, że po jakimś czasie Maia nie była pewna co do uczuć do Sebastiana, stąd wątek zdrady był istotny. Raczej tylko z powodu wyrzutów sumienia została w ostateczności z nim. Sama mówiła o chęci odejścia od niego i żałowała, że gdy ją uderzył nie został ślad, bo wtedy miałaby usprawiedliwienie, żeby od niego odejść i nikt nie miałby do niej pretensji.
To przypadkiem nie chodzilo o pokazanie uczuc Samira wzgledem Mai? Milosc i nienawisc to rownie silne emocje, dlatego tak zaparcie zeznawal przeciw Mai w sadzie (a) zabila mu przyjaciolke - nawet jesli niechcaco, b) wybrala Sebastiana, a nie jego).
Samir mógł tak to wszystko zapamiętać. Nie mamy pewności, że celowo zeznał to co zeznał, by dziewczynie zaszkodzić. Maja długo nie pamiętała co się stało, więc Samir też mógł. Jestem w trakcie lektury książki. Główna bohaterka nie wzbudza sympatii, jest mniej "wygładzona" niż w serialu. W Samirze pociągało ją to, że nie był Sebastianem w wiecznej depresji, któremu wszyscy nadskakiwali, ale też Samir nie jest ukazany jako chłopak, któremu bardzo zależy na Mai. Nie ma w książce sceny gdzie Samir dzwoni do niej i cieszy się, że z Sebastianem to koniec. Po prostu w pewnym momencie odpuścił, ona nazwała go tchórzem, była zdziwiona, że nie chce
Mi się wydaje, że zdrada była istotna, żeby Samir zeznawał przeciwko niej. Jego ojciec wiedział, że mogła wybrać jego syna albo bogatego dupka, dlatego nakłonił go do zmiany zmiany zeznań potwierdzające jej winę. Wersje ustalili, po tym kiedy przeczytali o wszystkim w gazetach.
Przecież jego ojciec nie wiedział, że Samir się w niej podkochiwał, on w ogóle dziewczyny nie znał, raz ją na oczy widział i tyle. Samir nie wyjawił przed sądem, że z Mają łączyło go coś więcej, a sama Maja też nic na ten temat nie powiedziała, a przecież mogła.Oboje zachowali to dla siebie. Według książki Samir dostał odszkodowanie od koncernu starego ojca Sebastiana co pozwoliło mu studiować na wymarzonej uczelni. W książce relacja Mai i Samira to żadna wielka miłość z jego strony. Samir przedstawiony jest jako "ładny i skomplikowany", a jego największa zaleta to fakt, że jest całkowitym przeciwieństwem Sebastiana. Zresztą według książki to Maja dała Samirowi numer telefonu jego ojca, bo była wściekła, że Sebastian na imprezę sprowadził prostytutki. Myślała, że zadzwoni na policję, a wszystko wymknęło się spod kontroli.
Jest taka scena kiedy to Maja mówi Amandzie, że nie wie czy jeszcze jest zakochana w Sebastianie, a potem idzie i na przystanku spotyka Samira, pierwszy raz się całują. Widać, że w Mai zaczyna coś pękać, miota się, chociaż równie dobrze można to odebrać tak, że potraktowała Samira instrumentalnie na zasadzie, że "teraz pokażę Sebastianowi". Wszystko to mieści się jakby w "nastoletniej normie".
Wedlug mnie motyw milosci z Samirem ma na celu pokazac rozsadek Maji. Ciagnie ja i zalezy jej na chlopaku, ktory nie jest z bogatej rodziny, jest kulturalny i bardzo dobrze sie uczyc. Chce sie uwolic od Sebastiana ale nie moze, bo jest po probach samobojczych ( jedna po Mai zerwaniu) i zostala tylko mu ona, gdy cala rodzina sie od niego odworcila. Maja jest wykobczona psychicznie, cale zycie sie jej sypie, najlepsza przyjaciółka, ktora kocha, obwinia ja o zdrade nie probujac zrozumiec i poprzec rozsadnego wyboru, tylko nawet ona wywiera na nia presje DBANIA o nacpanego i zeswirowanego Sebastiana. Bardzo przezywa smierc Amandy, bo była dla niej wazniejsza niz jakikowliek Samir albo Sebastian i zawsze jej potrzebowala. Tabletki na imprezie bierze dlatego, ze sebastian zostawia ja dla prostytytek a ona nawet nie ma do kogo pojsc i sie odezwac. Ma na glowie wszystko, a nikt nie wyciagnal do niej pomocnej dloni tylko czekal na kolejne potkniecie.
Przeczytałam książkę. W książce Maja traktuje Amandę jak przygłupią Barbie, Samira niewiele lepiej, a Sebastian nie ma w książce żadnych dialogów (aktor go grający musiał go sobie "wymyślić na nowo"). Maja w serialu jest inna, chce dbać o wszystkich i to ją gubi.
Ta zdrada nie była od czapy. Samir był tak w niej zakochany, że doprowadziło go to do nienawiści na tyle aby kłamać przed sądem i ją wykończyć. Właśnie po to była pokazana ta zdrada abyśmy na koniec mogli mieć odczucie “jej, on kłamie z chorej miłości”
Gdyby nie pobicie przez ojca to znalazłoby się coś innego, inny impuls do dokonania masakry. On już miał tak zlasowany narkotykami mózg, że niewiele potrzebował. Dziwię się trochę, że wątek Mai i Samira nie wyszedł ani przed masakrą ani już na sali sądowej, ale to pewnie byłoby zbyt banalne rozwiązanie. Sam Samir w zeznaniach powiedział tylko, że chodził z Mają do klasy, ona sama nic nie powiedziała adwokatowi na temat tej relacji.
Według mnie Maja po prostu nie trafiła w Sebastiana w panice. Widziała jak giną jej przyjaciele, ale Amandę kochała najbardziej i bała się, że Sebastian także ją zastrzeli. Chciała jak najszybciej zabić Sebastiana, ale z racji ogromnego stresu oraz słabego wyszkolenia w strzelaniu nie trafiła do niego za pierwszym razem.
Cóż, ja powiem szczerze, że znałem kiedyś kilku takich Sebastianów (kozaków, którym wydawało się, że mogą robić co chcą i cały świat leży u ich stóp) i większość z nich skończyła tam gdzie ich miejsce, czyli jak g**no w kanale. To taki typ ludzi, którzy prędzej czy później muszą przekroczyć granicę i jedyne co ich może uratować "w całości", to zdecydowane działanie i fachowa pomoc, gdy po jej przekroczeniu, pozostaje jeszcze coś, co da się naprawić (życia przywrócić się nie da, natomiast pokryć np. straty materialne już tak). W przypadku Sebastiana korekty obranego przez niego kursu należało przeprowadzić zdecydowanie wcześniej. Ale kiedy? Kto wie? Nie wiemy jak wyglądało jego życie 3, 5, 10 lat wcześniej. Z pewnością jego rodzina była dysfunkcyjna, natomiast daleki jestem też od zwalania winy na ojca, na podstawie tego, co widzieliśmy gdy jego syn miał 18 lat i był już kompletnie zdegenerowany. Zresztą, czy pomimo jego niedoskonałości, dostrzegasz wyrzuty z jego strony, gdy rozmawiał z Mają po tym, gdy zrobiła mu awanturę? Co więcej, on widział w jaką stronę to wszystko zmierza i ostrzegał Maję, że jak zostanie z Sebastianem, to marnie się to dla niej skończy. Prorocze słowa.
Jeśli zaś chodzi o Maję podczas wydarzeń w klasie, to moim zdaniem jedynym motywem jej działania był strach. Gościu zastrzelił na jej oczach kilka osób i celował do niej, działała więc instynktownie.
No i na koniec, czy Mai można było pomóc wcześniej? Trudna sprawa... raczej nie. I nie chodzi tu o problem nastolatków, którzy generalnie zawsze są na NIE i wiedzą lepiej, ale o to, że była w kleszczach swojego kompleksu mesjasza. Zwracam tu uwagę na fakt, że ona lokowała swoje uczucia u osób wymagających jej zdaniem pomocy/wsparcia. Z jednej strony miała Sebastiana, a z drugiej niedowartościowanego uchodźcę. Obaj odgrywali rolę ofiary i obaj świadomie lub nie wykorzystywali to w rywalizacji o jej uwagę. Ostatecznie, to Sebastian swoja próbą samobójczą wygrał tę licytację. A gdyby wygrał Samir? Ten był typem z niemal całkowitym brakiem samokrytycyzmu, który swoje (i rodziny) niepowodzenia i ułomności tłumaczył sobie zwalając winę na innych (system, pochodzenie, nietolerancję, biedę itd.). Jednocześnie uważał się z mądrzejszego od innych. To nie tylko idealny materiał do radykalizacji (tak, tak), ale także partner, z którym na dłuższą metę nie wytrzyma żadna kobieta.
Ja bym nie opisała tak Sebastiana. Oczywiście robił super "wystawne"imprezy, rozbijał drogie samochody ojca, ale czy nie masz wrażenia że to była jego próba zwrócenia na siebie uwagi, pokazania "ale że mnie gość" albo odreagowania? W filmie wspomniane jest ze Sebastian ma brata który studiuje i jest kimś. Natomiast wg ojca Sebastian jest życiowym nieudacznikiem.Taka jest opinia ojca na temat syna. Sebastian nie ma matki więc zdany jest tylko na samotność w wielkim pustym domu. Moim zdaniem jest skrzywdzony brakiem opieki wychowania i wsparcia ze strony ojca, już we wcześniejszych latach,co sprawia że staje się takiego typu chłopakiem jakiego widzimy w filmie. Na zewnątrz ostrego imprezowicza szastajacego kasą ojca , wewnątrz skrzywdzonego samotnego nastolatka.
Oczywiście masz absolutną rację i tak to wynikało z serialu. Jednakże niezależnie od tego jaka była przyczyna, Sebastian podąża ku samodestrukcji i z punktu widzenia ofiar oraz wymiaru sprawiedliwości nie ma większego znaczenia dlaczego stał się takim człowiekiem. Osobiście też wolę skupić się na teraźniejszości i nie szukać usprawiedliwienia dla ludzi złych (w podobny sposób możemy wytłumaczyć większość przestępców, alkoholików, gwałcicieli itd.). Natomiast jest to dobry materiał dla psychologów i psychiatrów, aby na przyszłości stworzyć ewentualne rozwiązania systemowe, które pozwolą na pomoc nim będzie za późno.
Na końcu pokazane jest ze Mają wchodząc do klasy i zamykając drzwi słyszy już strzały. Kiedy się odwraca jest spanikowana widzi co się dzieje i chce zareagować. Boi się. Nie można zapomnieć że cała ta sytuacja działa się bardzo szybko. Ta akcja przypuszczalnie rozgrywa się w ciągu sekund. Maja widzi otwartą torbę i wyciąga z niej broń. Działa w wielkim stresie i strachu, dlatego dwukrotnie strzeliła w Amandę chociaż celowała w Sebastiana, którego naprawdę zabiła w obronie własnej. Po tym jak po 18urodzjach została przez niego uderzona i zgwałcona, zaczęła się go bać . Jednocześnie cały czas żywiła do niego jakieś uczucia. Sama mówiła że nie mogła go zostawić bo zostawili go wszyscy inni. To był też powód dla którego po zdradzie z Samirem nie zostawiła Sebastiana, mimo że chciała zacząć spotkać się z Samirem.
Dokładnie to pokazuje nam ostatnia pełna scena wydarzeń z klasy. Dodałbym tylko, że zszokowana Maja po wyjęciu broni z torby trzymała broń nieco powyżej pasa i próbowała ogarnąć co się stało. Wtedy Sebastian niespodziewanie w nią wycelował (co wyglądało tak, jakby chciał ją zabić), na co ona natychmiast oddała dwa szybkie strzały, które trafiły Amandę. Dopiero wtedy uniosła broń na wysokość ramion i celując oddała trzy, tym razem celne strzały w Sebastiana.
Zgadzam sie. Maja dzialala pod wplywem chwili i z ostatniej sceny wynika jasno, ze strzal w Amande byl przypadkowy. Moje pytanie brzmi: co Maja w takim razie sobie myslala wnoszac bron do szkoly? Chciala by ktos ucierpial? Nie spodziewala sie tego? Jak to wytlumaczyc?
Przecież Maja nie wiedziała, że w torbie jest broń. Ona po prostu poniosła to co dał jej Sebastian. Tyle.
moim zdaniem serial nie daje jednej odpowiedzi, czy zrobiła to celowo, czy nie.
Po pierwsze gdzieś w środku sezonu była taka retrospekcja z chwili przed strzelaniną jak sebastian przy szafkach mówi do niej "weź ładunki" czy coś takiego. Więc wiedziała co tam jest.
Ponadto irracjonalne jest że nie wiedziała i nie pytała co jest w torbie, którą Sebastian jej dał.
Wreszcie dla mnie ta scena w której strzela do Amandy nie wygląda na zupełnie przypadkową. Samir też nie był taką osobą, która celowo by ją pogrążyła, wymyślając że strzelała celowo, tylko po to aby się zemścić. Bez przesady. Wątek tych smsów i śmierci ojca Sebastiana też dla mnie niejasny. Ponadto końcówka jest pokazana jakby wszystko pamiętała, a cały serial mówiła że nie pamięta.
Dla mnie serial opowiadał też o toksycznej miłości i nie zdziwię się, jeżeli wywinęła się wyrokowi.
Sebastian to dziecko skrzywdzone przez ojca hedonistę, zajętego sobą faceta, rozczarowanego synem, ktorego zwyczajnie porzucił, pozostawil samego sobie.
Pobicie syna podczas ostatniej imprez y to wyraz totalnej slabości tego mężczyzny wobec problemow dziecka. To pogrążyło Sebastiana w jego nieszczesciu, poczuciu odrzucenia, samotnoscu i bezradnosci. Chlopak był psychicznym wrakiem.
Maja to widziala i bała sie go porzucić, dzwigala ogromny ciężar odpowiedzialnosci za chlopaka i była z tym sama.
Miala tylko 18 lat. To nie jest zadanie dla tak mlodej osoby.
Oboje zostali sami. Tutaj ewidentnie zawiedli rodzice. Jej, bo zainteresowali sie zbyt późno. Dopiero podczas jej 18 urodzin dostrzegli problem z Sebastianem, ale jak sama Maja powiedziala, było już na to za późno. Natomiast ojciec Sebastiana był nieobecny. Zostawil nastoletniego syna z nieograniczonym dostepem do pieniedzy i dziwil się, ze syn nie jest poukladanym, pilnym uczniem.
Sebastian desperacko pragnął uwagi ojca.
Niestety pobicie na imprezie ostateczn ie uswiadomilo mu, ze ojciec nim gardzi.
Masakra w szkole to już byl ostateczny akt desperacji.
Sebastian chcial umrzeć, ale pragnal widowiska i wciagnal w to Maję.
Nie byloby w jego stylu popelnienie samobojstwo w samotnosci.
Maja pojechała z nim na zebranie do szkoly. Byla nim już zmeczona, ale jednoczesnie bała sie mu odmawiac czegokolwiek. O nic juz nie pytała, robila co kazał. Byla jak w transie. Ostatnia scena dowodzi, ze nie znała planów Sebastiana.
Sytuacja ją zaszokowala i siegnęla po broń odruchowo. W obronie własnej i innych. On widząc, ze Maja ma strzelbę, w przeblysku świadomości zrozumial, ze tylko strzal w niego może go powstrzymać, wiec wymusil to na niej.
Skrajnie zestresowana Maja nie umiała do niego wycelowac i trafila w Amandę. Potem w Sebastiana.
Maja byla niewinna.
Wedlug mnie najwieksza winę ponosi ojciec Sebastiana. To był prawdziwy potwór.
Tak to prawda lecz nie zgadzam się z wymysłem, że Mia się go bała. Powiedziała głośno, żenię bała się go i to miłość pewnie nią kierowała i zarazem nienawiść jaką została obdarzona w ostatnich chwilach życia Sebastiana
moim zdaniem serial nie daje jednej odpowiedzi, czy zrobiła to celowo, czy nie.
Po pierwsze gdzieś w środku sezonu była taka retrospekcja z chwili przed strzelaniną jak sebastian przy szafkach mówi do niej "weź ładunki" czy coś takiego. Więc wiedziała co tam jest.
Ponadto irracjonalne jest że nie wiedziała i nie pytała co jest w torbie, którą Sebastian jej dał.
Wreszcie dla mnie ta scena w której strzela do Amandy nie wygląda na zupełnie przypadkową. Samir też nie był taką osobą, która celowo by ją pogrążyła, wymyślając że strzelała celowo, tylko po to aby się zemścić. Bez przesady. Wątek tych smsów i śmierci ojca Sebastiana też dla mnie niejasny. Ponadto końcówka jest pokazana jakby wszystko pamiętała, a cały serial mówiła że nie pamięta.
Dla mnie serial opowiadał też o toksycznej miłości i nie zdziwię się, jeżeli wywinęła się wyrokowi.
Tutaj wszystko idzie na logikę i zachowania postaci nie są przypadkowe. Sebastian przez ojca przestał widzieć sensu życia, lecz wiedząc, że jak się zabije to zrani tym Mię którą Kocha ponad wszytsko.
Od początku przypuszczam że to był jego plan. Zemscil się na ojcu oraz wylądował na uczniach, a celując do Mii nie chciał jej zabić tylko sprowokować do tego by to ona skróciła jego życie. Może i nie przemyslal tego że może mieć później zmarnowwane życie ale zrobił to z myślą że przez to go zmienawidzi. Druga opcja jest taka że wykonywała jego polecenia przez miłość i nie ma innych wyjaśnien
Sebastian popada w depresje po upokorzeniu przez ojca na imprezie (i poprzednich doświadczeniach). Cała klasa naśmiewa się z niego więc odsuwa się coraz bardziej od kolegów i obmyśla jak się zemścić po czym dochodzi do masakry.
Reakcje Maji wskazują na nieumyślne zabójstwo Amandy (szczególnie gdy zeznaje matka). Sebastiana trafia w obawie przed śmiercią a zeznania Samira wskazują na antypatię do Maji więc nie są brane pod uwagę. W tym momencie prokuraturze zostają wyłącznie opieranie wniosków na poszlakach co było łatwe do podważenia przez obronę.